Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Stowarzyszenie Lubelska Fara chce odbudować kolegiatę w Lublinie. Tylko jak?

Stowarzyszenie Lubelska Fara chce odbudować kolegiatę św. Michała na Starym Mieście w Lublinie. Tylko jak - pyta lubelski architekt. - Budowa kościoła z cegły byłaby fałszem i nadużyciem - dodaje. Co w zamian? Niewidzialny kościół ze stali i szkła. Kościół otwarty z rozsuwanymi ścianami; tak by zachować koncertową funkcję placu Po Farze
Stowarzyszenie Lubelska Fara chce odbudować kolegiatę w Lublinie. Tylko jak?
Plac Po Farze w Lublinie, fot. Wojciech Nieśpiałowski

Rozmowa z Adamem Wójcikiem, architektem

• Kto przyjdzie na to miejsce, ujrzeć może wzruszający zarys kościoła, którego nie ma. Jeśli umie wyobraźnią widzieć, z powietrza wyprowadzi sobie na tych fundamentach mury nawy, wieży i kaplic - napisał w 1936 r. Józef Czechowicz. Jaki kościół widzisz stojąc na placu Po Farze?

- Widzę najpierw symboliczne miejsce, wszak stała tu kolegiata, jedna z najważniejszych świątyń Lublina. W podziemiach pochowano znamienitych obywateli miasta. Z tej perspektywy znaczenie rewitalizacji tego miejsca można w małej prowincjonalnej skali przyrównać do odbudowy zamku królewskiego w Warszawie. Widzę farę jako niewidzialny kościół właśnie. Odbudowany powinien pozostać niewidzialny i przejrzysty.

• Co to znaczy?

- Jestem absolutnie przeciwny wiernej rekonstrukcji kolegiaty św. Michała. Kościół umarł własną śmiercią. Nie zburzyli go zaborcy. Józef Czechowicz opisał ducha kościoła.

Stowarzyszenie Lubelska Fara marzy o postawieniu kościoła od nowa. W Kraśniku nawet produkuje się „gotycką” cegłę. Dariusz Kopciowski, główny specjalista z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków twierdzi, że po pierwsze pod ziemią istnieją oryginalne, ale słabe - bo zniszczone - fundamenty kościoła i trudno będzie na nich posadowić nowe ściany i obiekt w ogóle. Po drugie odległość między farą a kwaterą budynków, zaczynających się od poczty (których kiedyś nie było) jest zbyt mała i przepisy prawa budowlanego mogą zablokować ewentualną odbudowę.

- Po kolei. Prawo budowlane jest zbiorem przepisów regulujących i określających sposoby postępowania w porządkowaniu, w tym przypadku, tkanki miejskiej. Przepisy tworzą ludzie, istnieją od nich odstępstwa, są względy szczególne podyktowane inwestycją celu publicznego czy dziedzictwem kulturowym. Ministerstwo może w szczególnym przypadku przepisy uchylić.

• Nie ma rzeczy niemożliwych?

- Nie ma. Argument zbyt małej odległości między wspomnianą linią budynków a kaplicami z prawej strony trudno będzie obronić. Takie ciasne zaułki mamy w Krakowie czy Warszawie. Te które powstałyby przy farze - byłyby niemal identyczne. Mało tego, malownicze i piękne. Natomiast Bogu dzięki, że stan zachowania fundamentów i krypt nie pozwala na wybudowanie w tym miejscu fary z cegły z potężnymi ścianami i przyporami.

• Dlaczego?

- Wystawienie repliki fary z cegły byłoby niezgodne z wszelkimi konwencjami w architekturze. Odbudowanie kościoła w takim kształcie jak widzimy na rycinach jest zakłamaniem historii. Udawaniem, że nic się nie stało, że tego budynku nie wysadzono w powietrze podczas rozbiórki, że nie przestał istnieć.

• Co w zamian?

- Sprawą kolegiaty św. Michała interesuję się od 20 lat. Widzę odbudowany kościół jako lekką, super nowoczesną w konstrukcji świątynię ze stali i szkła, wiernie odtwarzającą gotycką bryłę kolegiaty św. Michała. Taka świątynia niczego by nie udawała - w przeciwieństwie do repliki z cegły, będącej fałszerstwem nie mieszczącym się w konwencji architektonicznej czy intelektualnej.

• Jak posadowić konstrukcję ze stali i szkła na placu Po Farze nie naruszając fundamentów i krypt?

- Da się. Konstrukcja stalowa jest delikatna w przekrojach. Żelbetowe filary nośne o przekroju 30-40 cm w zupełności załatwią sprawę. Należy je umiejscowić po obrysie świątyni. Gotyckie filary musiałyby mieć w przekroju co najmniej 2 metry szerokości.

• Co z fundamentami i kryptami fary w twojej wizji?

- Należy je odsłonić, odrestaurować, podświetlić i nakryć szklaną posadzką, tak by ludzie mogli zobaczyć „korzeń” fary, w tym pień legendarnego dębu, pod którym zasnął książę Leszek, fundator kościoła. Oczywiście, o ile taki pień się zachował. Podziemia powinny być połączone z trasą podziemną. Widok spod posadzki w kierunku sklepienia szklanego kościoła byłby bezcenny.

• Z czego byłyby zbudowane ściany niewidzialnego kościoła?

- Mamy do dyspozycji przeróżne technologie. To tylko kwestia ceny. Ale rozumiem, że inwestor, czyli miasto i kościół partycypowałyby w odbudowie. Tu pozwolę sobie wrócić do mojego pomysłu na demontaż klasycystycznego Trybunału Koronnego i przewrócenia skromnego, gotyckiego ratusza, który stał na rynku. Po jego rozbudowie do obecnego kształtu miasto zostało pozbawione serca. A sercem jest rynek, pierwotny plac, agora, na którym spotykają się ludzie. To jądro miasta. Powrót do gotyckiego ratusza powiększy rynek. Przywróci serce miasta ludziom. Dziś funkcję dawnego rynku przejął plac po Farze z kawiarenkami, ogródkami, koncertami i murkiem zakochanych. Odbudowanie repliki fary zabierze ten plac ludziom. Znikną kafejki i ogródki (alkohol za blisko kościoła), ten kawałek Starego Miasta by obumarł.

• Jaki to ma związek ze ścianami szklanego kościoła?

- Ma. Niewidzialny kościół ze szkła musi być obiektem symultanicznym, który nie zabije idei placu Po Farze. Wszystkie pamiątki z kościoła św. Michała, takie jak ołtarze, krucyfiksy, chrzcielnica - rozproszone po różnych świątyniach - powinny wrócić na miejsce w takim porządku, jak były w kolegiacie. Natomiast cały parter kościoła zrobiłbym z możliwością podnoszenia ścian. Po to, żeby otworzyć jego przestrzeń na koncert plenerowy, wernisaż czy inne wydarzenie. Żeby kościół był mobilny (stała góra, ruchome ściany parteru) cenne pamiątki powinny być zamknięte taflami szkła. Po to, żeby przy otwartych ścianach nadal zakochani mogli tam codziennie siadać, mając kościół nad głową. A wierni zająć miejsce podczas niedzielnej mszy - przy zamkniętych ścianach. W tej chwili Kościół zabiega o młodzież. Myślę, że taki niewidzialny kościół ze szkła byłby im bardzo bliski. Msza święta w przeźroczystym kościele pod gołym niebem - coś wspaniałego.

• Czy to nie zbyt śmiała wizja?

- Lublin jest zbyt małym miastem, żeby godzić się na przeciętność. Każdy, kolejny krok ku przeciętności to miasto zabija. Leżąc na wschodnich rubieżach Unii musi odważnie „krzyczeć i tupać”, żeby zostać w Europie dostrzeżonym. Replika fary przejdzie bez echa, cóż będzie znaczyć „podróba” wobec romańskich i gotyckich oryginałów w innych miastach. Tu musimy wznieść obiekt na światowym architektonicznym poziomie.

• Z takiego przeźroczystego kościoła byłoby bliżej nieba i Pana Boga?

- Naturalnie. W dodatku po otwarciu ścian modlić by się mogło na całym placu Po Farze blisko 5 tysięcy ludzi. W odbudowanym z cegły kościele zmieści się o wiele mniej wiernych. Ale w przeźroczystym kościele najważniejsza powinna być funkcja kulturotwórcza. Kościół może być teatrem (tu odbywały się w średniowieczu pierwsze jasełka), galerią wystawienniczą, salonem poetyckim. Generalnie miejscem spotkań.

• Jest taka legenda, że Archanioł Michał, patron kościoła, ten sam, który we śnie wręczył miecz księciu Leszkowi - odkąd rozebrano kolegiatę - co jakiś czas sfruwa na plac Po Farze, patrząc co dzieje się z niewidzialnym kościołem. Gdyby zobaczył odbudowany, przeźroczysty kościół ze szkła to...

- Bardzo by się ucieszył. Archanioł Michał - mając niematerialną postać - szybkim lotem przemieszcza się po świecie, widzi co się buduje i z dużą dozą prawdopodobieństwa realizację przeźroczystego kościoła by zaakceptował. Taki kościół przyciągał by o wiele więcej ludzi niż ceglana replika. A jego otwartość byłaby miła Bogu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama