Jeśli nawet ktoś nie znał jego utworów, a słyszał o nim i chciał być trendy w tamtych latach, musiał koniecznie i szybko nadrobić zaległości. A kilka lat później stanąć w kolejce do księgarni i kupić pięć "dżinsowych” tomów jego utworów. Pięć tomów, które podczas czytania się rozpadły i do których później właściwie rzadko kto sięgał.
Cierpiał na duszę, na manię wielkości wreszcie na schizofrenię. Był narcystyczny, nieobliczalny i oczywiście bez promila krytycyzmu wobec siebie, a często z promilami wewnątrz. A przecież stał się idolem młodzieży i jeśli dziś się pytamy dlaczego, odpowiedzi może być wiele. Jedna z nich to taka, że jego nieobliczalność kojarzona była niesłusznie z oporem, z protestem, a to się młodym podobało.
Narobił zamieszania w tamtych latach. Zamieszania nie tylko wśród swojego pokolenia oczekującego kto ich poprowadzi w tę dzicz bieszczadzką, w to życie pionierskie, dzikie, męskie. Nota bene akcja "Siekierezady” rozgrywa się zupełnie gdzie indziej, a nie w Bieszczadach, gdzie pojechał jako wygodny turysta, a nie pracować przy wyrębie drzewa.Namieszał Stachura także wśród dziewczyn i – chłopców. Jarosław Iwaszkiewicz wręcz się w nim zakochał i – co dziś, po latach może niektórych dziwić, cenił jego twórczość.
Marian Buchowski, autor biografii, podjął się pracy trudnej. Bohater jego książki był osobowością złożoną, skomplikowaną, niejednoznaczną, ale też czasami odnosimy wrażenie, że a autor nie pozostał całkiem obojętny (czytaj bezstronny) wobec Stachury.
Ostatecznie nawet, jeśli nie jesteśmy fanami twórczości autora "Siekierezady” to przecież tę biografię obszerną, napisaną niezwykle interesująco warto przeczytać.
Reklama
Marian Buchowski, \"Buty Ikara. Biografia Edwarda Stachury”
Wydawało się już, że Edward Stachura, idol kontestującej młodzieży lat sześćdziesiątych i trochę późniejszych, odszedł w klasyczną niepamięć, a oto znów wraca za sprawa tylko co wydanej jego biografii \"Buty Ikara”.
- 15.01.2015 14:30

Reklama












Komentarze