Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

C.J.Chivers, \"Kałasznikow”

To niezwykła książka i z pewnością dla wąskiego kręgu czytelników. Bo ilu z zapartym tchem będzie czytać o… historii karabinu?
C.J.Chivers, \"Kałasznikow”
Ale też można powiedzieć, że kałach stał się symbolem. Świat zwariował, oszalał, nawet bardziej teraz niż wtedy, kiedy Stalin oczekiwał skonstruowania nowej broni, a wiadomo czym mogło się skończyć niezadowolenie satrapy.

Świat oszalał – oto na cześć broni, która zabiła niezliczoną ilość ludzi, Goran Bregovič komponuje jeden ze swoich przebojów, a fedaini (Hamas) śpiewają pieśń "Kłaszin sprawia, że krew płynie strumieniami/ Wzywają nas Hajfa i Jaffa/ Fedainie, ruszaj naprzód i bez obaw/ Otwórz ogień, przerywając milczenie nocy…”.

Minęły lata, już dziesiątki lat, od kiedy po 1946 roku zaczął zabijać. I jest przedmiotem pożądania do dzisiaj.

Wtedy, tuż po wojnie (i dziś też), był bronią niezwykłą. Zachód nie zaprojektował i nie wyprodukował broni o takiej sile rażenia przy tak niewielkich rozmiarach.

"Charakteryzowała się niewielkim odrzutem w porównaniu z większością ówczesnych karabinów i była tak niezawodna – nawet zamoczona w mulistej wodzie i pokryta warstwą piasku – że sowieccy testerzy mieli trudności z doprowadzeniem do jej zacięcia”. To absolutny fenomen.

W latach sześćdziesiątych w Wietnamie Amerykanie przekonali się, że jeden partyzant z kałasznikowem jest w stanie spowolnić posuwanie się całej kompanii! Kałach z czasem trafił na wszystkie kontynenty świata, wszędzie tam, gdzie są konflikty zbrojne, tam gdzie odbywają się mroczne interesy. Znalazł się na fladze Hezbollahu, wziął udział w niezliczonej ilości filmów i gier komputerowych, i zabijał i strzelał na wiwat, posłuży się nim nawet dziecko.

A jak to było z jego konstruktorem? Legenda prostego i genialnego sierżanta Michaiła Kałasznikowa, od którego nazwiska AK-47 jest nazywany kałasznikowem została przez autora obalona. Nad konstrukcją nowego karabinu pracował zespół, a Kałasznikow był o tyle genialny, że potrafił wspólną pracę przekuć na własny sukces, dichrapać się stopnia generała, daczy, auta i takich tam dóbr w państwie sowieckim.

Ta niezwykła książka opowiada nie tylko o AK-47 lecz także o wojnach i konfliktach, o zwyczajnych ludziach, którym inni ludzie z kałachem w ręku odebrali życie, o zbrodniarzach i bohaterach.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama