Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Evaldas Razulis wzmocni Górnika? Litwin dziś może podpisać kontrakt

Piłkarze Górnika Łęczna w sobotę wylądowali na Okęciu, a już w piątek w pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej zmierzą się w Bydgoszczy z Zawiszą.
Evaldas Razulis wzmocni Górnika? Litwin dziś może podpisać kontrakt
Niedziela była dniem wolnym dla piłkarzy Górnika Łęczna. Zielono-czarni wykorzystali ten czas na spotkania z najbliższymi i odpoczynek po podróży. Dzień wcześniej zakończyło się ich zgrupowanie w Turcji. W słonecznej Antalyi rozegrali cztery mecze sparingowe. Kolejno przegrali z uzbeckim Nasafem Qarshi 0:1, a następnie pokonali gruziński Spartaki Cchinwali 1:0, bośniacką Zvezdą Gradasavc 2:0 oraz austriacką Admirę Wacker 3:1.

– Warunki, zarówno mieszkalne, jak i treningowe były bardzo dobre. Pogoda także nam sprzyjała. W takich okolicznościach nie mieliśmy innej możliwości, musieliśmy wykonać sto procent założonego planu – mówi Andrzej Rybarski, drugi trener Górnika.

Podczas obozu w Turcji łęcznianie trenowali już znacznie lżej niż wcześniej w Wałbrzychu. Koncentrowali się głównie na taktyce.

– Ćwiczyliśmy różne schematy, zarówno ofensywne, jak i defensywne. Chcemy być przygotowani na zastosowanie różnych rozwiązań podczas meczów ligowych – wyjaśnia Rybarski.

W pierwszym spotkaniu rundy wiosennej, już w najbliższy piątek, łęcznianie zmierzą się na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz. W tym meczu trener Jurij Szatałow na pewno nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za kartki Łukasza Mierzejewskiego. Jego miejsce na prawej defensywie zajmie Lukas Bielak. Takie rozwiązanie było testowane podczas sparingów w Turcji.

Wykluczony jest także występ kontuzjowanego Przemysława Kaźmierczaka, a bardzo nieprawdopodobny Fedora Cernycha.

– Przemek cały czas przechodzi rehabilitację po kontuzji. Natomiast Fedor wychodzi z nami już na treningi, ale ćwiczy wyłącznie indywidualnie. Szanse na to, że zagra w piątek są raczej nikłe – informuje Rybarski.

– Nie nastawiam się na mecz w Bydgoszczy. Co prawda odrzuciłem już kule, ale biegam dopiero od kilku dni, nie zagrałem żadnego sparingu, nie będę jeszcze odpowiednio przygotowany. Lepiej zaczekać chwilę i zacząć na pełnych obrotach – dodaje Litwin.

Niewykluczone, że jeszcze przed meczem z Zawiszą do kadry Górnika dołączy jego rodak. Blisko podpisania umowy jest testowany w ostatnim spotkaniu z Admirą napastnik Evaldas Razulis.

Litwin był jedynym zawodnikiem sprawdzanym przez łęcznian na zgrupowaniu w Turcji. Przeciwko austriackiej drużynie zagrał 45 minut i strzelił dwie bramki.

28-latek skutecznością imponuje także w lidze. W zakończonym sezonie litewskiej A Ligi (rozgrywki toczą się systemem wiosna-jesień) w 25 spotkaniach zdobył 13 goli i zanotował siedem asyst.

Co ciekawe, w przeszłości był już blisko transferu do Łęcznej. W 2010 roku Górnik sięgnął jednak po Czecha Tomasa Pesira, a Litwin poszedł na wypożyczenie do białoruskiego Torpedo Mińsk. Następnie już definitywnie przeniósł się do szkockiego Hearts. W barwach "Serc” nie rozegrał jednak ani jednego spotkania. Szybko wrócił do litewskiej ligi, gdzie grając w FBK Kowno i Atlantas Kłajpejda rokrocznie zaliczał się do czołowych strzelców rozgrywek. Zadebiutował nawet w kadrze. Wsześciu meczach strzelił jednego gola.

– Nie jest może wybitnie zaawansowany technicznie, ale za to wysoki i silny. Mocno trzyma się na nogach, znakomicie gra głową i świetnie czuje się będąc tyłem do bramki. Jego miejsce jest na szpicy, gdzie może wykańczać akcje, stwarzane przez kolegów – ocenił umiejętności Razulisa jeden z menedżerów, doskonale znający litewski rynek.

– Ostateczna decyzja w sprawie przyszłości testowanego napastnika jeszcze nie zapadła. Być może zostanie podjęta w poniedziałek – twierdzi Rybarski.

Górnicy na spotkanie do Bydgoszczy pojadą w czwartek. Wcześniej przez trzy dni będą trenowali na własnych obiektach.

– Chcielibyśmy ćwiczyć na naturalnej murawie, ale aura jest jaka jest i nie wiem, czy to będzie możliwe. Decyzje będziemy podejmować zapewne na bieżąco – kończy Rybarski.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama