W sobotę do skutku nie doszedł kolejny mecz kontrolny, tym razem z Kryształem Werbkowice. W środę drużyna trenera Jana Złomańczuka ma wyjechać do Mielca, na spotkanie ze Stalą. Ten sparing też stoi pod znakiem zapytania. Chyba, że w najbliższych dniach działacze dogadają się z zespołem.
Ostatni raz na murawie Igor Paskiv i jego koledzy pojawili się tydzień temu, kiedy zmierzyli się z Polonią Przemyśl. Przegrali wówczas 1:2.
– Naprawdę długo czekaliśmy na wyrównanie zaległości. Były obietnice w grudniu i styczniu, ale niestety żadnych konkretów. W związku z tym ustaliliśmy, że na razie nie będziemy rozgrywać żadnych meczów kontrolnych. Normalnie trenujemy, ale dopóki sytuacja się nie wyjaśni nie wybiegniemy na boisku – mówią piłkarze z Tomaszowa Lubelskiego.
– Ciężko się trenuje, kiedy tak naprawdę nie wiemy, na czym stoimy. Chcemy zmobilizować działaczy do jakiegoś działania, chociaż do ustalenia planu spłaty zaległości – dodają zawodnicy „niebiesko-białych”. Zarząd klubu ma się spotkać jutro i przedyskutować całą sytuację.
Prezes Dionizy Hałasa odwiedził graczy w szatni, w piątek. – Rozmowy trwały pół godziny, ale znowu nie było żadnych konkretnych pomysłów. Liczymy, że może we wtorek coś nowego pojawi się w tej sprawie – mają nadzieje piłkarze.
Nie dość, że „niebiesko-biali” nie rozgrywają sparingów, to dodatkowo w ostatnich tygodniach musieli sobie radzić bez... pierwszego trenera. Jan Złomańczuk miał problemy z biodrem i musiał przejść operację.
Powoli wraca jednak do zdrowia i w tym tygodniu powinien już pojawić się na zajęciach zespołu. A skoro o treningach mowa, to zawodnicy normalnie wykonywali wszystkie polecenia drugiego szkoleniowca Ireneusza Barana. Frekwencja też była całkiem dobra, bo regularnie ćwiczyło kilkunastu graczy, a w sumie na wiosnę kadra może liczyć 20 nazwisk.
– Rzeczywiście, wszyscy trenują regularnie. Oczywiście zdarzają się jakieś przypadki, że ktoś ze względu na pracę nie może uczestniczyć w zajęciach, ale ogólnie na frekwencję nie ma, co narzekać. Rozmawiałem z trenerem Złomańczukiem i wszystko wskazuje na to, że na dniach wróci do klubu – wyjaśnia Ireneusz Baran, grający drugi trener „niebiesko-białych”.
Reklama
Piłkarze Tomasovii: Nie ma sianka, nie ma granka
Piłkarze Tomasovii długo czekali cierpliwe na wypłacenie zaległych pieniędzy. Na razie się nie doczekali, dlatego żeby zmobilizować działaczy postanowili... zrezygnować z rozgrywania meczów sparingowych
- 16.02.2015 08:00

Reklama












Komentarze