Przypomnijmy, że niedzielne zawody zakończyły się wygraną polskiej drużyny 27:18. Po meczu u siebie byłaby to bardzo solidna zaliczka.
Zgodnie z planem mistrzynie Polski już w poniedziałek w nocy zameldowały się w Lublinie. Teraz mają przed sobą kilka dni, żeby ochłonąć po pewnym zwycięstwie w Danii i w niedzielnym rewanżu przypieczętować awans do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów.
– Byłyśmy dobrze przygotowane do tego spotkania. Wiedziałyśmy, gdzie szukać słabszych stron rywalek. Jedynym zaskoczeniem był fakt, że Randers nie zastosowało wobec nas wysokiej obrony. Bardzo ważny był świetny początek w naszym wykonaniu, bo zazwyczaj to my musimy gonić wynik. Tym razem szybko odskoczyłyśmy jednak na 10:4, a duża przewaga dodała nam skrzydeł w kolejnych fragmentach spotkania – wyjaśnia Joanna Drabik, kołowa MKS Selgros.
I dodaje, co zdecydowało o wygranej. – Z jednej strony na pewno rozegrałyśmy bardzo dobre zawody. Świetnie w bramce spisywała się Ekaterina Dzhukeva. Gospodynie popełniły też mnóstwo prostych błędów, które wykorzystałyśmy. Kołowa MKS Selgros przekonuje też, że wysoka wygrana w pierwszym pojedynku wcale nie uśpi czujności zespołu z Lublina przy okazji rewanżu.
– Jesteśmy dopiero w połowie drogi, dlatego w niedzielę wszystko zaczniemy od zera, nie zwracając uwagi na rezultat z Danii. Chcemy zagrać swoje i postawić „kropkę nad i”.
W tym tygodniu sztab trenerski mistrzyń Polski nie zamierza jednak odpuszczać zawodniczkom. Wczoraj były nawet dwa treningi. W kolejnych dniach też nie zanosi się na żadną taryfę ulgową. – Najważniejsze będzie teraz, żeby nie popaść w hurraoptymizm. W niedzielę nie możemy od razu zacząć bronić zaliczki z pierwszego meczu. Od pierwszych minut musimy być skoncentrowane. Znając mentalność Dunek na pewno przyjadą do Lublina, żeby zmazać plamę z meczu u siebie – mówi Sabina Włodek, trener MKS Selgros.
I przekonuje, że mimo kilku słabszych momentów jest bardzo zadowolona z postawy drużyny. – Grałyśmy mądrze, a do tego dobrze w obronie, plus między słupkami miałyśmy świetną „Kati”. Było kilka przestojów, ale można spokojnie powiedzieć, że od początku do końca miałyśmy kontrolę nad tym, co działo się na parkiecie.
Zawodniczki MKS Selgros wierzyły w wygraną z Randers
Zawodniczki MKS Selgros jechały do Danii z wiarą w sukces, ale końcowy rezultat meczu z Randers HK także dla nich był niespodzianką. – Wierzyłyśmy w wygraną, ale rzeczywiście nikt nie spodziewał się aż dziewięciu bramek przewagi – mówi Joanna Drabik
- 10.02.2015 18:00

Reklama













Komentarze