Przed pierwszym gwizdkiem gospodynie doskonale zdawały sobie sprawę, z kim przyjdzie im się zmierzyć.
– Pogoń ma na nas sposób. Ostatnio zawsze mamy z tym zespołem mnóstwo kłopotów. Jako jedyne do tej pory urwały nam punkt. W niedzielę postaramy się jednak to zakończyć – zapowiadała Joanna Drabik, kołowa MKS Selgros.
Niestety okazało się, że wczoraj zdecydowanie lepiej dysponowane były przyjezdne. W pierwszych minutach dominowały jeszcze podopieczne trener Sabiny Włodek. Miejscowe potrafiły jednak odskoczyć od rywalek najwyżej na dwie bramki (3:1 i 4:2).
Ostatni raz lublinianki prowadziły w 16 minucie. Kolejne fragmenty to już świetna postawa Pogoni, w której pierwsze skrzypce grała Agata Cebula. Mistrzynie Polski miały też duże problemy ze zdobywaniem kolejnych goli. Efekt? Przyjezdne uciekły na 11:7, a na przerwę schodziły prowadząc 13:9.
Początek drugiej odsłony, to nadal kiepska postawa zespołu z Lublina. W 35 minucie Pogoń miała w zapasie aż siedem trafień (17:10). Dorota Małek i jej koleżanki nie rezygnowały i cały czas starały się odrobić straty. Zbliżały się jednak najwyżej na cztery bramki.
Wreszcie po celnym rzucie Marty Gęgi było już tylko 23:20 dla szczecinianek. W kluczowym momencie ciężar zdobywania bramek wzięła na siebie była zawodniczka klubu z Lublina Małgorzata Stasiak. To ona wbiła trzy gwoździe do trumny gospodyń i w końcówce ekipa trenera Adriana Strózika kontrolowała przebieg boiskowych wydarzeń wygrywając ostatecznie aż 30:24.
W końcówce nie zabrakło jednak kontrowersji. Kiedy wynik był jeszcze na styku sędziowie odgwizdali bardzo kontrowersyjny błąd kroków Alesii Mihdaliovej, a później przyznali dyskusyjny rzut karny przyjezdnym i Pogoń znowu odskoczyła.
– Nie spodziewałyśmy się, że możemy przegrać u siebie. Szczecin potrafi jednak z nami grać, co już wcześniej udowodnił wiele razy. W niedzielę okazały się lepsze i zasłużenie wywalczyły dwa punkty. My byłyśmy bardzo nieskuteczne, a do tego bardzo dobrze spisywała się bramkarka Pogoni, źle radziłyśmy też sobie w sytuacjach jeden na jeden – oceniała po meczu na antenie Polsatu Sport Dorota Małek.
I dodawała, że miejscowym zabrakło chyba nieco siły. – Ostatnio trenowałyśmy normalnie i chociaż nie jest to dla nas żadnym usprawiedliwieniem, to chyba miało wpływ na przebieg boiskowych wydarzeń. Rywalki wyglądały po prostu na świeższe.
MKS Selgros Lublin – Pogoń Baltica Szczecin 24:30 (9:13)
MKS: Dzhukeva, Baranowska – Quintino, Małek 4, Rola 1, Gęga 9, Baranowska, Kozimur, Drabik 6, Nestsiaruk, Mihdaliova 2, Nocuń, Skrzyniarz 2, Szarawaga.
Pogoń: Płaczek, Szywerska –Cebula 10, Stasiak 6, Koprowska 4, Królikowska 4, Jaszczuk 3, Głowińska 2, Sabała 1, Zimny, Zawistowska, Kochaniak, Huczko, Stachowska, Noga.
MKS Selgros Lublin nie dogonił Pogoni Szczecin
Niewygodny rywal znowu dał o sobie znać. MKS Selgros przez całe spotkanie musiał gonić ekipę ze Szczecina i ostatecznie nie dogonił Pogoni, która w niedzielę wygrała w hali Globus 30:24
- 22.02.2015 20:00

Reklama













Komentarze