Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Shila dostała protezy. Może już skakać i biegać. To pierwsza taka operacja w Polsce

2-letnia suczka Shila na początku czerwca w Lubelskim Centrum Małych Zwierząt przeszła pierwszą w Polsce operację jednoczesnego wszczepu dwóch protez tylnych łap. Teraz szuka domu
Shila dostała protezy. Może już skakać i biegać. To pierwsza taka operacja w Polsce

- Rehabilitacja potrwa jeszcze miesiąc i wtedy Shila będzie mogła zamieszkać w nowym domu. Chodzi o to, żeby jej ruch był jak najbardziej płynny. Efekty już są widoczne - mówi lek. wet. Artur Sokołowski, specjalista chirurgii weterynaryjnej z Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt, który operował suczkę. - Po trzech tygodniach od rozpoczęcia rehabilitacji Shila samodzielnie chodzi, skacze, biega. Wszystko się świetnie zagoiło. Nie widzimy też, żeby protezy powodowały u niej jakiś dyskomfort. Wręcz przeciwnie. Shila porusza się bardzo naturalnie, jej ruchy są coraz bardziej płynne. Zachowuje się tak, jakby były to jej własne łapy, a nie protezy. Drapie się nawet łapą za uchem.

Skrajnie wycieńczona

Suczka wpadła prawdopodobnie pod kosiarkę, która ucięła jej obie tylne łapy. - Najprawdopodobniej miała właściciela, ale została przez niego porzucona. Nikt się nią nie interesował. Ponad pół roku błąkała się po okolicy jednej z podlubelskich wsi. W międzyczasie oszczeniła się. Kiedy przyjechałyśmy na miejsce suczka, podobnie jak jej kilkutygodniowe szczeniaki, były skrajnie wycieńczone. Shila miała zapalenie płuc. Natychmiast zawiozłyśmy je na badania do kliniki - mówi Monika Grzegorczyk z lubelskiej Sekcji Chełmskiej Straży ochrony Zwierząt. - Jeszcze tego samego dnia utworzyłyśmy wydarzenie na facebooku, żeby zebrać pieniądze na operację dla Shili. Do akcji przyłączyło się bardzo dużo osób, dzięki czemu udało się zebrać całą potrzebną kwotę. Każde z czterech szczeniąt znalazło już dom.

Tytanowe łapy

Przygotowania do operacji suczki trwały kilka miesięcy. - Samo zaprojektowanie protez wymagało kilkumiesięcznej pracy z inżynierami z Puławskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Musieliśmy najpierw wykonać badanie tomografem, żeby jak najbardziej precyzyjnie osadzić protezy - tłumaczy Sokołowski. - Zaprojektowane w ten sposób protezy zostały wydrukowane na drukarce 3D w tytanie.
Operacja trwała około czterech godzin.

- Był to pierwszy zabieg w Polsce, kiedy psu jednocześnie wszczepiono dwie protezy. Dotychczas była tylko jedna operacja w Legionowie, podczas której wszczepiono jedną protezę. Za granicą takich zabiegów jest więcej. Dotychczas wykonano ich ok. 30, najwięcej w Wielkiej Brytanii - wylicza Sokołowski.

Jak prawdziwe

- Jedną łapkę operowałem ja, drugą lek. wet. Michal Stelmaszyk, który również pracuje w Lubelskim Centrum Małych Zwierząt. Samo wszczepienie protez trwało ok. 2,5 godziny. Przy operacji był także obecny lekarz z Legionowa, który przeprowadził operację wszczepienia jednej protezy i szef naszej kliniki lek. wet. Ryszard Iwanicki, a merytorycznie wspierał nas lekarz, który operuje dzieci - mówi Sokołowki.

Na wewnętrzne protezy zostały nałożone zewnętrzne nakładki w kształcie łapek. - Są one na bieżąco modyfikowane, żeby Shila mogła się w nich jak najlepiej poruszać. Docelowo zostaną obszyte specjalną licową skórą - zaznacza Sokołowski.

Nowy dom

Na specjalistyczne protezy mają szanse kolejne psy. - Jesteśmy w trakcie konsultacji dwóch przypadków. Chodzi o psa, który będzie miał protezę żuchwy, co też będzie pionierską operacją oraz psa bez przedniej łapy - mówi Artur Sokołowski. - Zainteresowanie takimi operacjami jest bardzo duże. To daje nadzieję właścicielom i jest alternatywą dla usypiania.

Koszt wszczepienia protezy jednej łapy to w zależności od przypadku ok. 6-8 tysięcy złotych, dwóch: nawet 20 tysięcy. Za granicą jest to jeszcze bardziej kosztowne. Za takie operacje trzeba nawet zapłacić ok. 200 tysięcy złotych.

Teraz Shila szuka domu, w którym zamieszka po zakończeniu rehabilitacji. - Od samego początku zainteresowanie adopcją Shili jest ogromne, jej historia wzbudza wiele emocji. Musi to być jednak rozważna adopcja, przeprowadzona po konsultacji z lekarzami, którzy określą warunki, w których powinna przebywać - mówi Grzegorczyk. - Zależy nam też, żeby nowy właściciel był z Lublina lub okolic. Chodzi o to, żeby w razie czego Shilę można było przywieźć na konsultację do lekarzy, którzy ją operowali.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama