– W grupie 55 osób, która złożyła pozew nie ma poszkodowanych z Lubelskiego, ale wiele takich osób już się do nas zgłosiło, a pierwsi poszkodowani zaczęli nadsyłać dokumenty. Pomożemy im – powiedział nam wczoraj Konrad Kacprzak ze Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy Volkswagen AG „STOPVW”.
To właśnie to stowarzyszenie jest autorem pozwu. Jak można do niego dołączyć? – Zgłoszenie możliwe jest na stronie http://www.stopvw.pl. Po wypełnieniu formularza zajmiemy się resztą – zachęca Jędrzej Chmielewski, wiceprezes stowarzyszenia.
– Od wielu miesięcy gromadziliśmy dowody. Dokumenty, opinie biegłych i ekspertów oraz informacje od klientów i byłych pracowników koncernu Volkswagen są jednoznaczne. Dlatego wierzymy w zwycięstwo – mówi Jacek Świeca, prezes „STOPVW”.
Przypomnijmy, że chodzi o tzw. Dieselgate wykrytą W USA. Niemiecki producent wprowadził na rynek samochody z silnikami wysokoprężnymi EA 189, wyposażone w oprogramowanie fałszujące wyniki emisji spalin.
– Aute te w nawet 40-krotnie przekraczają normy w zakresie emisji tlenków azotu. Na polski rynek trafiło ponad 140 tysięcy samochodów z oszukańczym oprogramowaniem – informuje stowarzyszenie. Pozew dotyczy Volkswagena, ale wkrótce do sądu trafią kolejne – przeciwko Audi, Skodzie oraz marce SEAT, należącymi do grupy VW.
– Przesłankę odpowiedzialności stanowi czyn niedozwolony, którego dopuścił się producent w momencie produkcji auta, które nie spełnia norm emisji spalin. Wysokość roszczenia w pozwie wynosi 30 tysięcy złotych od jednego samochodu – mówi wiceprezes Chmielewski.
Zdaniem stowarzyszenia, 30 tys. zł to koszt, jaki musi ponieść właściciel auta, aby doprowadzić go zgodności z normami czystości spalin, ale także by zachowało swoje osiągi.
– Na pewnie powołując się na prawa konsumenckie, stowarzyszenie może powalczyć, a nawet coś wygrać – ocenia Wojciech Drzewiecki, szef firmy SAMAR, która monitoruje rynek motoryzacyjny w Polsce. – Jednak spójrzmy na ten problem pod kątem prawnym: emisji spalin, poza homologacją i wpisaniem tego w papiery, nikt nie bierze pod uwagę. Nie mamy też systemu podatkowego powiązanego z normą emisji spalin – co by było powodem do walki. Poza tym to nie są wadliwe silniki.
Te auta jeżdżą i nic się z nimi nie dzieje – dodaje Drzewiecki.
Co dalej? Teraz sąd wyznaczy datę na przyłączenie się do złożonego pozwu innych osób, które do tej pory tego nie zrobiły. – Zachęcamy do tego właścicieli audi, seatów, volkswagenów i skód z lat 2008–2016 – mówi Jacek Świeca i dodaje, że do tej pory do stowarzyszenia zgłosiło się 2000 osób.
– I ja dołączę do tego pozwu – nie ukrywa pan Jacek z Lublina, właściciel skody. – Auto nie zachowuje się źle, ale od szanującego się producenta powinniśmy wymagać zachowania najostrzejszych norm.
W Polsce prowadzone są śledztwa prokuratorskie w tej sprawie. W sprawę zaangażowała się również Komisja Europejska.
silniki EA 189
Grupa Volkswagena montowała silniki EA 189 w autach różnych marek. Można znaleźć je np. w takich modelach:
• Audi: A1, A3, A4, A5, A6, Q3, Q5, TT
• Volkswagen: Golf, Scirocco, Jetta, Beetle, Passat, Tiguan, T5
• Skoda: Octavia, Superb, Yeti
• Seat: Leon, Altea, Exeo.













Komentarze