Gospodarze szybko powinni rozstrzygnąć losy spotkania.
Już w pierwszej minucie niewiele do szczęścia zabrakło Krzysztofowi Szymańskiemu. Kilka chwil później za krótkie wybicie obrońców Stali przejął Arkadiusz Burak. Po szybkiej wymianie podań w idealnej sytuacji znalazł się Krzysztof Domin i z bliska dopełnił tylko formalności, pakując piłkę do siatki.
Kolejne fragmenty to "obrona Częstochowy” ze strony gości. Mimo wielu szans miejscowym nie udało się jednak podwyższyć prowadzenie. Do przerwy "niebiesko-żółci” jakimś cudem przetrwali napór rywala. Po zmianie stron spisali się nieco lepiej i mieli szansę, żeby wywalczyć remis. Najlepszą zmarnował Iwan Dyna, który huknął z rzutu wolnego, z około 30 metrów. Jego strzał zdołał jednak odbić Paweł Pawlus.
– Nasza porażka była zasłużona. Tak naprawdę przez pierwsze pół godziny nie graliśmy w piłkę, a bramkę straciliśmy na własne życzenie. Mieliśmy doskonale rozpracowanego rywala, ale niewiele to nam pomogło. W kolejnych fragmentach spotkania było nieco lepiej. Coś konstruowaliśmy z przodu, zabrakło jednak strzałów na bramkę – przyznaje Tomasz Orłowski, szkoleniowiec kraśniczan.
Izolator Boguchwała – Stal Kraśnik 1:0 (1:0)
Bramka: Domin (5).
Izolator: Pawlus – Dziedzic (74 Brogowski), Adrian Burak, Dąbek, Kardyś, Sitek (85 Ł. Wójcik), Arkadiusz Burak, Skiba (65 Cupryś), Karwat, Domin, Szymański (59 Rzeźnik).
Stal: Kędzierski – Kalisz, Pietroń, M. Matysiak, Leziak (46 Oleniuk), Bolkit, Wojtaszek (53 Drozd), Szpikuła, A. Chamera (60. K. Chamera), Szewc, Hudzik (65 Dyna).
Żółte kartki: Rzeźnik – Wojtaszek, Drozd, Oleniuk, K. Chamera.
Sędziował: Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin). Widzów 150.Hetman Żółkiewka rozegrał kolejny dobry mecz. Niestety beniaminek przegrał na wyjeździe z Wólczanką 2:3. Antybohaterem gości był Siergiej Iwliew, który... zmarnował dwa rzuty karne
Przed meczem pojawił się kłopot w bramce, bo zagrać nie mógł drugi bramkarz Daniel Gwardyński. Pierwszy golkiper, Sebastian Ciołek zmaga się z urazem kręgosłupa. Mimo kontuzji musiał jednak stanąć między słupkami. I widać było, że nie jest w pełni sił.
– Sebastian na pewno nie był sobą w sobotnich zawodach – przyznaje szkoleniowiec beniaminka. W tej sytuacji na ławce usiadł 17-letni Karol Ścibak. Na dodatek nadal nie udało się zgłosić do rozgrywek drugiego z Ukraińców Konstantina Derewlowa.
O tym, że Ciołek nie jest w pełni zdrowy wszyscy przekonali się w 16 minucie, kiedy puścił gola po strzale Mateusza Kocura z rzutu wolnego. Mimo szybkiej straty gola Hetman się nie załamał. W 37 minucie znowu był remis. Iwliew nie zdołał wykorzystać rzutu karnego, jednak z pomocą przyszedł Michał Kasperek, który dobił uderzenie Ukraińca. Wynik 1:1 utrzymał się do końca pierwszej odsłony. Drugą przyjezdni rozpoczęli z "wysokiego c”. Jakub Baran w sytuacji sam na sam wyprowadził ekipę z Żółkiewki na niespodziewane prowadzenie. Po chwili jeszcze dwa razy stawał oko w oko z Jackiem Grochem. Niestety oba pojedynki przegrał.
Niewykorzystane szanse bardzo szybko się zemściły. Najlepszy strzelec grupy lubelsko-podkarpackiej Krzysztof Pietluch w krótkim odstępie czasu dwa razy pokonał Ciołka i gospodarze wyszli na prowadzenie 3:2. Taki obrót sprawy nie zniechęcił jednak piłkarzy Hetmana. I znowu była świetna szansa, żeby wrócić do gry. Faulowany w polu karnym przeciwnika był Artur Sadowski, a sędzia po raz drugi wskazał na "wapno”. Do piłki podszedł Iwliew, który chciał się zrehabilitować za wcześniejsze pudło i... ponownie nie zdołał wpakować piłki do siatki, tym razem nikt nie zdążył też z dobitką.
– Przegraliśmy wygrany mecz. Przy stanie 2:1 mieliśmy dwie znakomite okazje, żeby dobić przeciwnika. Nie potrafiliśmy jednak tego zrobić i słono za to zapłaciliśmy. Bardzo żałujemy, bo naprawdę rozegraliśmy niezłe zawody – mówi trener Waldemar Wiater.
Wólczanka Wólka Pełkińska – Hetman Żółkiewka 3:2 (1:1)
Bramki: Kocur (16), Pietluch (57, 63) – Kasperek (37), J. Baran (47).
Wólczanka: Groch – Flak (61 Bednarz), Gaweł, Misiło, A. Poprawa, Kocur (90 S. Wójcik), Padiasek, Gwóźdź, B. Poprawa, Boratyn (75 Bober), Pietluch.
Hetman: Ciołek – Skrzypczyński, Nogas, Świderski, Krupski, Kosiarczyk, J. Baran (70 Zając), Kasperek (75 Sadowski), Bogusz, Wójcik (80 Rutkowski), Iwliew.
Żółte kartki: A Poprawa, B. Poprawa – Skrzypczyński, Bogusz, Wójcik.
Sędziował: Robert Podlecki (Lublin). Widzów: 300.Piłkarze Lublinianki są najczęściej remisującym zespołem w grupie lubelsko-podkarpackiej. W sobotę już po raz dziewiąty podzielili się punktami z rywalami, tym razem z Sokołem Sieniawa
Sobotni wynik patrząc na pozycję drużyny z Podkarpacia nie był jednak taki najgorszy. W końcu Sokół zajmuje ósmą lokatę, a dodatkowo na wiosnę zaliczył dwa zwycięstwa. Mimo to gospodarze spisali się całkiem nieźle i mogli pokusić się o pełną pulę. W 27 minucie o mały włos nie zdobyli gola.
W zasadzie Radosław Kursa wpakował piłkę do siatki, ale sędzia nie uznał tego trafienia z powodu pozycji spalonej. Goście fatalnie pudłowali, a kiedy udało im się trafić wreszcie w światło bramki bardzo dobrze spisał się Mateusz Zawiślak i obronił groźne uderzenie Mariusza Faki.
Po zmianie stron najlepszą okazję miał rezerwowy Kamil Witkowski. Po dośrodkowaniu Radosława Muszyńskiego "Witek” idealnie znalazł się w polu karnym i dobrze strzelił, ale z pomocą Sokołowi przyszedł słupek. Do końcowego gwizdka stuprocentowych sytuacji już nie było i zawody zakończyły się bezbramkowym remisem. Za tydzień podopieczni trenera Marka Sadowskiego znowu zagrają na Arenie Lublin, tym razem z Avią Świdnik.
Lublinianka – Sokół Sieniawa 0:0
Lublinianka: Zawiślak – Wołos, Rafał Kursa, Mazurek, Wiśniewski, Muszyński, Radosław Kursa, Sobiech (75 Skoczylas), Czułowski (46 Witkowski), Zabielski (87 Gąsior), Tomczuk.
Sokół: Ćwiczak – Siwy, Skała, S. Padiasek (22 M. Padiasek), Faka, Wilusz (65 Maca), Trawka, Bursztyka, Flis (55 Partyka), Pigan (89 Bigas), Hass.
Żółte kartki: Wołos, Radosław Kursa – Pigan.
Sędziował: Mateusz Warzocha (Rzeszów). Widzów: 300.
Reklama
Stal grała godzinę, Hetman zmarnował dwa karne
Stal Kraśnik na wiosnę nie zdobyła jeszcze ani jednego punktu. W niedzielę podopieczni Tomasza Orłowskiego przegrali trzeci raz z rzędu, tym razem z Izolatorem Boguchwała 0:1
- 29.03.2015 14:00

Reklama












Komentarze