W środę sześć z dziewięciu naszych drużyn rozgrywało mecze w Pucharze Polski. Wszyscy awansowali do kolejnych rund. Aż 120 minut zagrała Chełmianka.
Nie powinno mieć to jednak wielkiego wpływu na dyspozycję „biało-zielonych”, bo w przerwie meczu z Victorią Żmudź trener Artur Bożyk dokonał aż sześciu zmian. Na boisko wpuścił głównie juniorów, którzy zdołali odrobić straty i wygrać rywalizację w rzutach karnych. W sobotę (początek o godz. 16) Mateusz Olszak i spółka podejmują Stal Rzeszów. I spróbują zrewanżować się rywalom za porażkę 0:2 z pierwszej rundy.
Na boisko trzeciej w tabeli Resovii wybierają się z kolei Orlęta. W środę, trener Damian Panek skorzystał z usług wielu młodych zawodników. Mimo to jego podopieczni bez problemu ograli Absolwenta Domaszewica 3:0.
– Boisko średnio nadawało się do gry, dlatego cieszy przede wszystkim wynik. Ciężko było ocenić chłopaków po tym spotkaniu – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Radzynia Podlaskiego.
Teraz czeka ich znacznie trudniejsze zadanie, chociaż akurat Rafał Borysiuk i spółka mają bardzo dobry bilans z pierwszą trójką. Na wyjazdach zremisowali zarówno z Karpatami Krosno, jak i Stalą Rzeszów. U siebie z kolei pokonali lidera, a w starciu z Resovią wywalczyli jeden punkt. Czy podtrzymają dobrą passę? Start tego spotkania zaplanowano na godz. 16, w sobotę.
Kraśniczanie na wiosnę nie zdobyli jeszcze ani jednego punktu. W sobotę zmierzą się na wyjeździe z Avią. – Po porażce z Motorem jeszcze się nie poddajemy. Powtarzam od kilku dni, że tam najgorszy był wynik. Wiadomo też, w jakich okolicznościach przegraliśmy to spotkanie. Sędzia podjął dziwne decyzje, a kiedy próbowałem z nim rozmawiać po zawodach, to nie chciał nic komentować – przekonuje trener Tomasz Orłowski. I dodaje, dlaczego miał wielkie wątpliwości odnośnie pierwszego gola dla zespołu z Lublina.
– Wiadomo, że jeżeli główny uznaje gola, a boczny pokazuje spalonego, to po konsultacji może nastąpić zmiana decyzji. Tutaj jednak asystent podniósł chorągiewkę i główny arbiter przychylił się do tej decyzji. To, że bramka została uznana, to dla mnie coś nieprawdopodobnego. Wierzę jednak, że w końcu i do nas uśmiechnie się szczęście, bo nie gramy źle.
Stal przed pojedynkiem w Świdniku znowu ma jednak kłopot z Filipem Drozdem. Nadzieja „niebiesko-żółtych” na przełamanie niemocy w ataku nadal nie jest w pełni sił. Najlepszy snajper zespołu w środę przedwcześnie zszedł jednak z treningu i znowu narzekał na ból. W tej sytuacji raczej ponownie nie będzie w stanie wyjść w podstawowym składzie.
Reklama
Stal Kraśnik jeszcze się nie poddaje
W weekend trudne sprawdziany czekają Chełmiankę i radzyńskie Orlęta. Po czterech porażkach z rzędu punktów w Świdniku poszuka też Stal Kraśnik
- 10.04.2015 13:00

Reklama












Komentarze