W dniach 18-20 czerwca w Tel Awiwie gościli m.in. przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Miasta, Portu Lotniczego Lublin i lokalni przedsiębiorcy. Tematem spotkań było m.in. uruchomienie połączeń lotniczych w ramach programu ogłoszonego przez izraelski rząd.
– To była bardzo owocna wizyta na wielu płaszczyznach. Myślę, że przyczyni się też do tego, że będziemy mogli liczyć na uruchomienie lotów do Tel Awiwu z naszego lotniska – mówił nam tuż po powrocie marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski.
Ale już w lipcu pojawiły się pytania m.in. o koszty wyjazdu. Sformułowała je walcząca o przejrzystość finansów publicznych Fundacja Wolności, do której zgłosił się jeden z niezadowolonych uczestników dwudniowego pobytu w Izraelu. Pismo w tej sprawie najpierw trafiło do lubelskiego Ratusza. Stamtąd nadeszła jednak odpowiedź, że to nie Urząd Miasta organizował wizytę. Podobnie było w przypadku Urzędu Marszałkowskiego, a co warte podkreślenia, udzielenie odpowiedzi urzędnikom marszałka zajęło dwa miesiące.
– W międzyczasie sprawa zrobiła się medialna i dowiedzieliśmy się, że za organizacją wyjazdu mógł stać Port Lotniczy Lublin. Wysłaliśmy pytania lotnisku, ale odpowiedziano nam tylko na część z nich – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
Spółka potwierdziła, że to ona zlecała organizację wizyty w Izraelu. Zajęła się tym Fundacja Dziedzictwa Kulturowego i Przemysłowego, która została zarejestrowana 16 lutego 2016 r., a jej siedziba mieści się w prywatnym mieszkaniu przy ul. Popiełuszki w Lublinie. Lotnisko nie podało jednak kosztów wyjazdu tłumacząc, że informacja ta stanowi tajemnicę przedsiębiorstwa.
– Będziemy odwoływać się w tej sprawie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. O koszty zapytamy też fundację, która organizowała wizytę – zapowiada Jakubowski.
Rzecznik Portu Lotniczego Lublin powiedział nam, że spółka nie udziela więcej informacji niż te, które znalazły się w odpowiedzi na pismo Fundacji Wolności.
Żydzi naciskają na Lufthansę
Temat wizyty w Izraelu pojawił się natomiast podczas czwartkowego posiedzenia Komisji Rewizyjnej Sejmiku Województwa Lubelskiego, które było poświęcone m.in. sytuacji lubelskiego lotniska.
– Przedstawiciele miasta i województwa od lat jeździli do Izraela. Tylko każdy robił to sam i efektów nie było. Dopiero w tym roku zebraliśmy się razem i zrobiliśmy naprawdę dużą i dobrą imprezę. Jej echa są chociażby takie, że środowisko Żydów z Nowego Jorku jest strasznie niezadowolone z zawieszenia lotów z Lublina do Frankfurtu i naciska na Lufthansę, żeby je przywrócić – mówił prezes portu Krzysztof Wójtowicz, pytany przez radnych o efekty wyjazdu. Przyznał też, że jego koszt mógł wynieść około 1 mln zł. Miały się na to złożyć: przelot samolotem, hotel, wynajęcie sal konferencyjnych i catering. Dokładną kwotę i inne szczegóły dotyczące organizacji wizyty ma dopiero przekazać radnym.
– Mamy nadzieję, że to otrzymamy, bo cały czas docierają do nas szczątkowe informacje na temat kwot. Z niektórych źródeł wynika, że może chodzić nawet o 1,5 mln zł, a mówimy o dwudniowym wyjeździe dla 120 osób. W przeliczeniu na osobę wychodzi 12,5 tys. zł na osobę, czyli mniej więcej tyle, co trzytygodniowe wczasy all inclusive na Dominikanie – mówi Marek Wojciechowski, przewodniczący Komisji Rewizyjnej i sekretarz klubu radnych PiS w Sejmiku Województwa.
Pomógł Andrzej Gąsiorowski
Podczas czwartkowego spotkania prezesa portu pytano też o udział w organizacji wyjazdu Andrzeja Gąsiorowskiego, mieszkającego w Izraelu współwłaściciela znanej w latach 90. spółki Art-B. – Wiąże się z nią największa afera III RP, opisana w polskiej Wikipedii. Czy to prawda, że organizowała to firma pana Gąsiorowskiego? Jeśli tak, to gratuluję. Uważam, ze chluby nam to nie przynosi – dociekał radny PiS Michał Mulawa.
Prezes Wójtowicz wyjaśnił, że organizacja Gąsiorowskiego „Helping Hand Coalition” uczestniczyła w przygotowaniu wyjazdu jako podwykonawca na zlecenie Fundacji Dziedzictwa Kulturowego i Przemysłowego.
– Inaczej się nie dało. Nie wiem, czy pan wie, kim jest Andrzej Gąsiorowski w Izraelu. Jest osobą, która może tam wszystko. Nie zawieraliśmy z nim żadnej umowy, ale był na miejscu i bardzo nam pomógł, dużo spraw załatwił – odpowiedział radnemu.
Lotnisko na kroplówce
Jak pisaliśmy przed tygodniem, w tym roku samorządy Lublina i województwa lubelskiego dołożą na dokapitalizowanie Portu Lotniczego Lublin ponad 31 mln zł. To o 13 mln więcej niż przed rokiem.
W dniach 18-20 czerwca w Tel Awiwie gościli m.in. przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Miasta, Portu Lotniczego Lublin i lokalni przedsiębiorcy. Tematem spotkań było m.in. uruchomienie połączeń lotniczych w ramach programu ogłoszonego przez izraelski rząd.
– To była bardzo owocna wizyta na wielu płaszczyznach. Myślę, że przyczyni się też do tego, że będziemy mogli liczyć na uruchomienie lotów do Tel Awiwu z naszego lotniska – mówił nam tuż po powrocie marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski.
Ale już w lipcu pojawiły się pytania m.in. o koszty wyjazdu. Sformułowała je walcząca o przejrzystość finansów publicznych Fundacja Wolności, do której zgłosił się jeden z niezadowolonych uczestników dwudniowego pobytu w Izraelu. Pismo w tej sprawie najpierw trafiło do lubelskiego Ratusza. Stamtąd nadeszła jednak odpowiedź, że to nie Urząd Miasta organizował wizytę. Podobnie było w przypadku Urzędu Marszałkowskiego, a co warte podkreślenia, udzielenie odpowiedzi urzędnikom marszałka zajęło dwa miesiące.
– W międzyczasie sprawa zrobiła się medialna i dowiedzieliśmy się, że za organizacją wyjazdu mógł stać Port Lotniczy Lublin. Wysłaliśmy pytania lotnisku, ale odpowiedziano nam tylko na część z nich – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
W dniach 18-20 czerwca w Tel Awiwie gościli m.in. przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Miasta, Portu Lotniczego Lublin i lokalni przedsiębiorcy. Tematem spotkań było m.in. uruchomienie połączeń lotniczych w ramach programu ogłoszonego przez izraelski rząd.
– To była bardzo owocna wizyta na wielu płaszczyznach. Myślę, że przyczyni się też do tego, że będziemy mogli liczyć na uruchomienie lotów do Tel Awiwu z naszego lotniska – mówił nam tuż po powrocie marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski.
Ale już w lipcu pojawiły się pytania m.in. o koszty wyjazdu. Sformułowała je walcząca o przejrzystość finansów publicznych Fundacja Wolności, do której zgłosił się jeden z niezadowolonych uczestników dwudniowego pobytu w Izraelu. Pismo w tej sprawie najpierw trafiło do lubelskiego Ratusza. Stamtąd nadeszła jednak odpowiedź, że to nie Urząd Miasta organizował wizytę. Podobnie było w przypadku Urzędu Marszałkowskiego, a co warte podkreślenia, udzielenie odpowiedzi urzędnikom marszałka zajęło dwa miesiące.
– W międzyczasie sprawa zrobiła się medialna i dowiedzieliśmy się, że za organizacją wyjazdu mógł stać Port Lotniczy Lublin. Wysłaliśmy pytania lotnisku, ale odpowiedziano nam tylko na część z nich – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.













Komentarze