Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Ksiądz zaczepiał ludzi i pytał czy może coś dla nich zrobić. "Bohaterem tej akcji jest dobro"

Zaczepiał przechodniów i pytał, czy może coś dobrego dla nich zrobić. Większość odpowiadała, że nic, ale były też prośby o jedzenie czy spowiedź. – Dobro powraca – przekonuje ks. Łukasz Kachnowicz. – Od jednej z osób dostałem kanapkę.
Ksiądz zaczepiał ludzi i pytał czy może coś dla nich zrobić. "Bohaterem tej akcji jest dobro"
– Może w sąsiedztwie jest jakaś samotna osoba, której można zrobić zakupy albo zaprosić na obiad? – podpowiada duchowny. – Są miliony sposobów na czynienie dobra (fot. Dorota Awiorko)

To nie jest akcja, która ma pokazać, że w Lublinie jest fajny ksiądz. Ja nie chcę być mentorem akcji, że oto księża wychodzą na ulicę. Bohaterem tej akcji jest dobro – tłumaczy ks. Łukasz Kachnowicz.
Tydzień temu, we wtorek, przez trzy godziny duchowny zaczepiał na ulicach Lublina przechodniów.

Pytał czy może coś dobrego dla nich zrobić. Cała akcja została nagrana ukrytą kamerą. Film pojawił się w internecie we wtorek w południe. Do wczorajszego wieczoru miał ponad 72 tys. wyświetleń.

Dziś ks. Kachnowicz przyznaje, że eksperyment był dość ryzykowany. Nikt nie mógł przewidzieć jakie będą reakcje ludzi, czy będą w ogóle chcieli rozmawiać.

– Na początku zastanawiałem się czy wyjść w samej koloratce czy też w sutannie. Dla ludzi to mogło nie być takie oczywiste, że nagle na ulicy zjawia się ksiądz, który ich zaczepia – przyznaje. – Mogli na przykład pomyśleć, że to przebieraniec. Reakcje były jednak bardzo pozytywne.

Ks. Kachnowicz jest związany z duszpasterstwem akademickim UMCS. Współpracuje również z redakcją Aleteia Polska. To portal chrześcijański „tworzony przez katolików, łączący ludzi, którzy poszukują Boga oraz recepty na mądre życie”.

– Pomysł na akcję „Podziel się dobrem” zrodził się właśnie w redakcji. Chodziło o to, aby na Adwent zrobić coś co może pomóc ludziom w podjęciu różnych postanowień – opowiada ks. Kachnowicz. – Wyszliśmy więc na ulicę aby zrobić coś dobrego.

Duchowny rozmawiał z wieloma bardzo różnymi osobami. Najpierw przy dworcu PKP, później na ul. 1 Maja, Zamojskiej, Bernardyńskiej i Krakowskim Przedmieściu. Wśród zaczepionych byli m.in. bezdomni, siostra zakonna, młodzież.

– Do każdego pochodziłem z tym samym pytaniem: Co mogę dobrego dla ciebie zrobić? – opowiada ks. Kachnowicz. – Po tym moim pytaniu najpierw było zdziwienie, a później większość odpowiadała, że nic.

– Na początku zastanawiałem się czy wyjść w samej koloratce czy też w sutannie. Dla ludzi to mogło nie być takie oczywiste, że nagle na ulicy zjawia się ksiądz, który ich zaczepia – przyznaje. – Mogli na przykład pomyśleć, że to przebieraniec. Reakcje były jednak bardzo pozytywne.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama