Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Zgoda na wycinkę niepotrzebna, drzewa pod topór

Od 2017 r. właściciel działki nie będzie musiał mieć zgody na wycinkę drzew. Nowe przepisy krytykują ekolodzy, a samorządowcy się cieszą
Zgoda na wycinkę niepotrzebna, drzewa pod topór
Spośród 60 senatorów, którzy brali udział w głosowaniu, tylko jeden zagłosował przeciw

Obecnie, gdy właściciel działki chce usunąć drzewo, musi pytać o zgodę urząd miasta lub gminy. Zezwolenie nie jest potrzebne jedynie w przypadku, gdy obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekroczy 25 lub, w przypadku topoli, wierzby, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego i srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego 35 cm.

W świetle nadal obowiązujących przepisów stawki za wycięcie drzew ustalane są przez Ministerstwo Środowiska w rozporządzeniu. Po wejściu w życie nowelizacji, którą przed świętami przegłosował parlament, na wycięcie drzewa lub krzewów nie będą potrzebna żadna zgoda urzędu. Jednocześnie radni samorządu, podejmując stosowną uchwałę, będą mogli decydować o wysokości stawek za wycinkę na terenie przedsiębiorstwa.

Mogą one wynosić maksymalnie 500 zł w przypadku drzew i 200 zł w przypadku krzewów. W przypadku stawek ustalanych w rozporządzeniu ministra środowiska, koszty wycinki były znacznie wyższe. Przykładowo w 2016 r. w przypadku wycięcia drzewa o obwodzie pnia do 25 cm, stawka wynosi 99 zł z groszami za 1 cm.

Spośród 60 senatorów, którzy brali udział w głosowaniu, tylko jeden zagłosował przeciw.

Jak mówi Krzysztof Gorczyca, prezes lubelskiego Towarzystwa dla Natury i Człowieka, zmiany prawa mogą okazać się fatalne w skutkach.

– To jeden z elementów całego systemu ministra Szyszki, który prowadzi do niszczenia przyrody – mówi ekolog. – Tzw. kompensacyjne nasadzenia, już teraz dosyć kulawe, po wejściu w życie nowelizacji staną się kompletną fikcją. Zmiany sprzyjają prywatnym właścicielom działek, ale najwięcej na nich skorzystają deweloperzy. Drastycznie obniżone zostaną stawki za wycięcie. Teraz to będzie maksymalnie 500 zł, a więc realnie zapewne kilkadziesiąt. Dla deweloperów to żadne koszty.

– Rozumiem, że ekolodzy są przeciwni tym zmianom, przyznam jednak niepopularnie, że jestem za tym, aby kwestie wycinania drzew były wyjęte spod decyzyjności samorządu – mówi Mirosław Żydek, wójt Konopnicy, gdzie od początku roku wydano ok. 350 pozwoleń na wycinkę. – Faktem jest, że dzisiejsze kary są niewspółmierne do przewinienia, jak znana historia z rolnikiem, któremu za wycięcie drzew naliczono milionowe kary. Oczywiście, w wielu przypadkach ludzie nie znają granic i mogą ucierpieć cenne drzewa, trzeba uważać, by nie poszło to w stronę samowoli.

Zastrzeżenia do obecnych przepisów ma również Roman Dziura, burmistrz Józefowa.

– Obecnie jest w tym trochę uznaniowości. Jeden pracownik uzna, że drzewo jeszcze pożyje 5 lat, więc po co je wycinać. Drugi, że już jest uschnięte i trzeba je wyciąć – mówi burmistrz Dziura. – My na ogół staramy się nie przeszkadzać, jeśli komuś zależy na wycięciu i spełnia odpowiednie warunki.

Ekolodzy nie zamierzają składać broni. – Będziemy cały czas słać listy do prezydenta. Ludzie w końcu muszą zrozumieć, że drzewa to bardzo ważna infrastruktura, o którą należy dbać, zwłaszcza w miastach – tłumaczy Gorczyca.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama