Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lublinianka przełamała psychiczną barierę, \"Mucha\" jednak zagra

Po dziewięciu meczach ligowych bez zwycięstwa kibice i piłkarze Lublinianki wreszcie się doczekali. Drużyna Marka Sadowskiego pokonała JKS Jarosław 3:0 i od razu podskoczyła w tabeli
Lublinianka przełamała psychiczną barierę, \"Mucha\" jednak zagra
Klub z Wieniawy do bezpiecznej strefy tabeli traci obecnie dwa punkty. Może się wydostać z pod kreski, jeżeli ogra w sobotę Tomasovię (początek meczu o godz. 16). A "niebiesko-biali” wyraźnie nie są w dobrej formie. W środę dostali czwórkę w Sieniawie, dlatego faworytem jednak powinna być jutro Lublinianka.

Wydaje się, że po bardzo udanej, drugiej połowie pojedynku z JKS piłkarze trenera Sadowskiego wreszcie uwierzyli w siebie.

– W pierwszej części meczu nie wszystko nam wychodziło. Kiedy zdobyliśmy gola chłopcy wyraźnie się rozluźnili i naprawdę zaczęli grać w piłkę – mówił po środowym spotkaniu popularny "Sadek”. – Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i ogólnie zrobiliśmy sporo fajnych akcji. To dobry prognostyk przed najważniejszymi dla nas meczami o utrzymanie w III lidze. Można powiedzieć, że pokonaliśmy psychiczną barierę i teraz powinno być juz z górki – dodaje szkoleniowiec ekipy z Lublina.

Bardzo przydał się również Kamil Witkowski, "Witek” wrócił do drużyny po dwóch meczach nieobecności i strzelił bardzo ważną, pierwszą bramkę. – Wreszcie dostał dobrą piłkę i zrobił z niej użytek. Ogólnie naprawdę rozegrał bardzo dobre spotkanie, stwarzał sporo zagrożenia pod bramką rywali. Teraz przed nami Tomasovia, która jest w dołku, jednak gospodarze też będą chcieli się przełamać, więc musimy się sprężyć – dodaje trener Sadowski.

Kolejną dobrą wiadomością dla kibiców jest fakt, że kontuzja Radosława Muszyńskiego jednak nie okazała się aż tak poważna, jak początkowo przypuszczano. Zawodnik ma odpoczywać od piłki jedynie około tygodnia i wkrótce wróci do zajęć. Początkowo wydawało się, że nie pojawi się na boisku do końca rundy.

NAJPIERW LIGA, PÓŹNIEJ PUCHAR

Dobrze w ostatnich tygodniach spisuje się także drugi z lubelskich klubów. Motor wygrał trzy ostatnie spotkania i zdobył w nich 10 goli. Ostatnio ograł w Białej Podlaskiej Podlasie 2:1, a kapitalną bramkę zapisał na swoim koncie zwłaszcza Iwan Dykij. Obrońca z Ukrainy "zawalił” przy trafieniu dla rywali, jednak szybko się zrehabilitował pięknym strzałem z dystansu, po którym piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wylądowała w siatce.

"Żółto-biało-niebiescy” w najbliższych dniach będą chcieli podtrzymać dobrą passę. W sobotę czeka ich kolejne spotkanie o ligowe punkty z Orłem Przeworsk (początek o godz. 16). W środę zmierzą się w finale Pucharu Polski okręgu lubelskiego z Lublinianką. Pierwszy gwizdek w tych zawodach, o godz. 19.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama