Spotkanie w Tomaszowie Lubelskim było bardzo ważne w kontekście walki o utrzymanie. Podopieczni Jana Złomańczuka mogli odskoczyć od strefy spadkowej. Zależało im na korzystnym wyniku, także ze względu na środową wpadkę w Sieniawie, gdzie przegrali aż 0:4.
Do przerwy kibice nie obejrzeli ani jednego gola, ale zdecydowanie groźniejsi byli goście. Dwa pojedynki z Łukaszem Bartoszykiem przegrał jednak Kamil Witkowski. Niewykorzystane sytuacje zemściły się tuż po przerwie, kiedy Marcin Żurawski dał miejscowym prowadzenie po szybkiej kontrze. Kiedy Norbert Raczkiewicz podwyższył prowadzenie „niebiesko-białych”, w 69 minucie, świetnym strzałem z 25 metrów wydawało się, że jest już „pozamiatane”.
Goście nie zamierzali jednak rezygnować, a bohaterem drużyny Marka Sadowskiego okazał się rezerwowy Bartosz Tomczuk. W siedem minut napastnik zespołu z Lublina dwa razy wpisał się na listę strzelców i uratował punkt dla przyjezdnych. Najpierw z bliska wpakował piłkę do siatki po podaniu Pawła Zabielskiego. W końcowych fragmentach meczu huknął z kolei pod poprzeczkę.
– Ten mecz można podsumować krótko: z nieba do piekła i znowu do nieba. W pierwszej połowie powinniśmy wykorzystać przynajmniej jedną sytuację, niestety nie strzeliliśmy. Ogólnie ten punkt traktujemy jako kolejny kroczek w kierunku utrzymania – mówi Marek Sadowski.
– Myślę, że można mój zespół nazwać frajerami. Jedna sprawa, to fakt, że prowadziliśmy już 2:0. Druga, że mieliśmy okazję, żeby trafić na 3:0. Nie wiem, co chciał zrobić Marcin Żurawski, bo praktycznie wbiegł w bramkarza bez żadnego zwodu, bez niczego – oceniał Jan Złomańczuk.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Lublinianka 2:2 (0:0)
Bramki: Żurawski (48), Raczkiewicz (69) – Tomczuk (83, 89).
Tomasovia: Bartoszyk – Bojarczuk, Chwała, Skiba, Kozyra (60 Groborz), Misztal, Orzechowski (65 Szuta), Paskiw (88 Baran), Słotwiński, Żurawski, Raczkiewicz.
Lublinianka: Zawiślak – Mazurek, Rafał Kursa, Radosław Kursa, Wołos, Gąsior (63 Skoczylas), Gawrylak (57 Tomczuk), Czułowski (46 Stępień), Sobiech, Zabielski, Witkowski (70 Rovbel).
Żółte kartki: Orzechowski, Szuta – Radosław Kursa.
Sędziował: Marek Pająk (Mielec). Widzów: 450.
Reklama
Tomasovia - Lublinianka 2:2. Z nieba do piekła i z powrotem
Piłkarze Tomasovii długo nie zapomną meczu z Lublinianką. Gospodarze jeszcze w 82 minucie prowadzili 2:0, ale ostatecznie musieli się zadowolić jednym punktem
- 19.04.2015 14:30

Reklama












Komentarze