Nasz Czytelnik łowił ryby w sąsiedztwie dawnej garbarni "Polesie” w Orchówku (gm. Włodawa). Obecnie działa tam wytwórnia papieru Sko-Pak, spółka zajmująca się skupem i garbowaniem skór i biogazownia. Spośród spółek działających w dawnym "Polesiu” tylko Sko-Pak ma własną oczyszczalnię ścieków. Do jej wybudowania został przymuszony przez chełmską delegaturę Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska. – Ta oczyszczalnia to atrapa, klasyczna zasłona dymna – twierdzi pan Piotr. – Mam w Sco-Paku kolegów i wiem od nich, że ścieki wyprowadzane są z firmy także poza oczyszczalnią.
– Obiekt został wybudowany zgodnie z prawem budowlanym – zapewnia Elżbieta Piebiak, kierownik chełmskiej delegatury WIOŚ. – Naszym zdaniem spełnia swoją rolę. Potwierdziły to wyniki przeprowadzonych kontroli.
Zastrzeżeń do Sco-Paku nie ma też wójt gminy Włodawa. – Dla nas liczy się to, że ta spółka wreszcie ma oczyszczalnię ścieków – mówi Tadeusz Sawicki.
Według wójta, ścieki faktycznie są nielegalnie odprowadzane do Bugu, ale nie robi tego Sco-Pak, ale spółka garbująca w Orchówku skóry.
– To trwa od lat – mówi wójt. – Zdarza mi się nawet w nocy odbierać telefony od mieszkańców. Dzwonią i proszą o pomoc, bo smród jest nie do wytrzymania. Ja sam kilkanaście lat pracowałem w garbarni. Ten smród rozpoznam na milę – dodaje.
Pracownikom gminy wiele razy udało się przyłapać garbarnię na wylewaniu ścieków na terenie zakładu czy do rowów melioracyjnych skąd płynęły prosto do Bugu. Sfotografowali np. węże strażackie, którymi nieczystości były odprowadzane do kanałów czy cuchnące kałuże.Udokumentowane przypadki wójt zgłaszał do prokuratury. Robiła to też policja i Straż Graniczna, która regularnie patroluje brzegi granicznej rzeki. Jak dotąd, wszystkie postępowania były umarzane. Powód? "Brak znamion czynu zabronionego”.
– Przecież nieoczyszczonych ścieków tak do gruntu, jak i do rzeki odprowadzać nie wolno! – irytuje się wójt.
W uzasadnieniu umorzenia jednego z postępowań w sprawie "udowodnionego zrzutu garbarskich ścieków kanałem melioracyjnym do Bugu” czytamy, że zdaniem biegłego "nie nastąpiło zagrożenie dla życia i zdrowia człowieka”.
– Bo tam, gdzie trafiły te ścieki, nie było ujęcia wody pitnej, ani nie kąpali się tam ludzie. Miało obyć się też bez zniszczeń w świecie roślin i zwierząt – zżyma się wójt. – Dowiedziałem się również, że sam fetor nie skutkuje "zaistnieniem toksycznego zagrożenia”.
Po umorzeniu kolejnej sprawy wójt uznał, że wali głową w mur. Tymczasem Elżbieta Piebiak z WIOŚ zachęca wszystkich świadków nielegalnego zrzucania ścieki do rzek czy do gruntu, aby zapamiętywali miejsca, zapisali numery rejestracyjne pojazdów i zgłaszali to do WIOŚ. – Na pewno zareagujemy na każdy taki przypadek – zapewnia.
Zdzisław Ozga, szef spółki garbującej w Orchówku skóry, kiedy usłyszał, że dodzwonił się do niego dziennikarz, odłożył słuchawkę.
Do sprawy wrócimy.
Garbarnia truje, ale kogo to interesuje?
– Stałem w gumowcach na brzegu rzeki kiedy nagle pod moimi nogami zaczęła bulgotać woda i pojawiły się cuchnące osady – opowiada pan Piotr, wędkarz. To nie pierwszy taki przypadek. O nielegalnym odprowadzaniu ścieków do Bugu w Orchówku informował śledczych wójt gminy, policja i Straż Graniczna. Wszystkie śledztwa prokuratura umorzyła.
- 20.04.2015 00:01

Reklama













Komentarze