Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sprzedawał w sieci środki na odchudzanie, ale ich nie wysyłał

Przez kilkanaście miesięcy chełmianin Robert B. oferował bez recepty m.in. środki odchudzające. Chociaż na jego konto wpływały zamówienia i pieniądze, to klienci nie otrzymywali niczego w zamian.
Sprzedawał w sieci środki na odchudzanie, ale ich nie wysyłał

Najpierw Robert B. działał sam. Z czasem uprawianym przez niego procederem zajęła się także jego ówczesna towarzyszka życia Magdalena S. Od kwietnia 2013 r. do września 2014 r. on zdążył oszukać 214 klientów, ona – zaledwie 11.

Na początek chełmianin oferował poprzez własną stronę internetową preparat na odchudzanie o nazwie Meridia. W ten sposób zwrócił na siebie uwagę głównego inspektora farmaceutycznego oraz wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego w Kaliszu. W związku z tym, że środek ten już wcześniej został wycofany z racji powodowania niepożądanych efektów ubocznych, obaj inspektorzy złożyli zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.

– Akurat w tym kontekście postępowanie zostało umorzone z uwagi na to, że praktycznie wycofany z rynku środek nie trafiał do klientów – mówi Leszek Wieczerza z chełmskiego Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Pozostały natomiast zarzuty oszustwa.

Z czasem Robert B., w oparciu o wiedzę czerpaną z Internetu, zaczął wzbogacać swoją wirtualną ofertę o takie specyfiki jak między innymi Efedryna, Nexavar, Glivec, czy Adipex.

– Wśród oferowanych przez niego leków znalazły się również środki stosowane w leczeniu chorób nowotworowych – dodaje Wieczerza. – Jeśli za preparaty na odchudzanie klienci płacili po kilkadziesiąt złotych, to w tym przypadku ceny wahały się od 500 do 600 zł.

W trakcie całej swojej działalności sam Robert B. wyłudził około 60 tys. zł. Po przedstawieniu mu materiału dowodowego tak on, jak i Magdalena S. przyznali się do zarzucanych im czynów. Śledztwo w ich sprawie praktycznie objęło całą Polskę. Wszyscy pokrzywdzeni, na ile było to możliwe, musieli być przesłuchani. W ramach pomocy prawnej na zlecenie prokuratury zajmowali się tym policjanci z rozsianych po kraju komend.

– Robert B. i Magdalena S. złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze – mówi Wieczerza. Prokurator nie chce zdradzić jednak, jakiego rodzaju i w jakiej wysokości jest ta kara do czasu zajęcia się sprawą przez sąd.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama