Obowiązek prowadzenia banków pracy dla nauczycieli narzuca na kuratoria ustawa Prawo oświatowe. System ruszył 1 kwietnia i ma działać do sierpnia 2023 r. Jak pisaliśmy na początku kwietnia, po kilku pierwszych dniach funkcjonowania systemu nauczyciele narzekali, że choć w innych województwach ofert zatrudnienia dla pedagogów nie brakuje, to w naszym regionie zakładka jest pusta.
W ten weekend ofert było już blisko 200. W największym wymiarze godzin zatrudnić wychowawcę chcą lubelskie bursy szkolne nr 8 (30 godzin) i nr 2 (20 godzin). Podstawówka w Nasutowie szuka nauczycieli matematyki i wf (po 19 godzin), a Przedszkole Samorządowe w Konstantynowie nauczyciela języka angielskiego na 25 godzin. Z kolei Szkoła Podstawowa nr 5 w Łukowie zatrudni na 30 godzin nauczyciela doradztwa zawodowego, a w Siemieniu i Polichnie poszukiwany jest nauczyciel wychowania przedszkolnego (wakat to 25 godzin).
– Dobrze, że oferty wreszcie się pojawiły. W związku z reformą wielu z nas nie będzie już pracować na tak dobrych warunkach, jak dotychczas. Musimy szukać brakujących godzin. Bardzo dobrze, że taki bank pracy istnieje – uważa jedna z nauczycielek z wygaszanego Gimnazjum w Radawczyku Drugim.
Nie wszyscy są jednak zadowoleni, bo wiele placówek szuka nauczyciela tylko na jedną godzinę.
– Zaglądam do banku pracy regularnie, bo w szkole, w której pracuje zabraknie mi co najmniej 10 godzin. Będę musiała gdzieś je znaleźć, żeby móc liczyć na normalne zarobki – mówi nauczycielka matematyki z Zamościa. – Niestety wiele szkół w banku pracy oferuje tylko pojedyncze godziny. Większość z nas czeka życie na walizkach i jeżdżenie całymi dniami za tymi brakującymi godzinami – dodaje.
Lubelskie Kuratorium Oświaty szacuje, że w związku z nadchodzącą reformą, tylko w woj. lubelskim pojawi się ok. 400 nowych etatów. Inaczej widzą to związkowcy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, którzy szacują, że w całym kraju pracę straci ok. 37 tys. nauczycieli.














Komentarze