Wojewódzkie fundusze to instytucje dzielące miliony złotych na wymianę starych pieców gazowych, montaż paneli słonecznych czy dotacje dla ochotniczych straży pożarnych. W skali kraju dysponują kwotą ok. 6 mld zł rocznie.
Obecnie jednostki są podległe samorządom wojewódzkim. W zarządzie i radzie nadzorczej lubelskiego WFOŚiGW są przedstawiciele rządzącej w województwie koalicji PO-PSL. Wkrótce fundusze przejdą jednak pod nadzór ministra środowiska, który będzie wskazywał czterech z pięciu członków rad nadzorczych poszczególnych funduszy. Jednego przedstawiciela będzie mogła wyznaczyć strona samorządowa – w czerwcu sejmik wybrał radnego PSL Adama Rychliczka.
Na tej samej sesji radni przyjęli zmiany w statucie WFOŚiGW, które zakładają m.in., że najważniejsze decyzje muszą być podejmowane jednomyślnie przez wszystkich członków rady nadzorczej. Ten zapis zakwestionował wojewoda Przemysław Czarnek, który 28 lipca unieważnił czerwcową uchwałę sejmiku.
Wczoraj zarząd województwa zaapelował do radnych o przyjęcie uchwały w sprawie zaskarżenia decyzji wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Nie ulega wątpliwości, że wniosek poprą radni koalicji, którzy przekonują, że to postanowienie wojewody doprowadziło do paraliżu pracy wojewódzkiego funduszu. – Na ostatnim posiedzeniu rada nadzorcza nie mogła podjąć żadnej decyzji. To spowodowało, że fundusz nie może funkcjonować i wydawać żadnych pieniędzy – mówi radna PO Bożena Lisowska.
– To odbijanie piłeczki i przerzucanie winy – odpowiada sekretarz sejmikowego klubu radnych PiS Marek Wojciechowski. – Przyczyną zamieszania są wprowadzone przez rządzącą w województwie większość zmiany w statucie, które paraliżują prace rady. Wojewoda nie miał innego wyjścia, jak je unieważnić.
Wojewódzkie fundusze to instytucje dzielące miliony złotych na wymianę starych pieców gazowych, montaż paneli słonecznych czy dotacje dla ochotniczych straży pożarnych. W skali kraju dysponują kwotą ok. 6 mld zł rocznie.













Komentarze