Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jej mąż pochodził z polonijnej rodziny. Wygrała w loterii Powerball 336 milionów dolarów

Mavis Wanczyk ma 53 lata, od 32 lat pracowała w oddziale opieki medycznej szpitala Mercy Medical Center w Chicopee w stanie Massachussets, o 100 mil na zachód od Bostonu.
Jej mąż pochodził z polonijnej rodziny. Wygrała w loterii Powerball 336 milionów dolarów
Mavis Wanczyk ma powody do radości

W zeszłym roku straciła w tragicznym wypadku swego męża-strażaka Williama. Ma dwójkę dzieci. To ona okazała się jedyną osobą, która trafiła główną wygraną w loterii Powerball, która w kumulacji sięgnęła prawie 759 mln dolarów.

Ponieważ zdecydowała się na jednorazowe podjęcie wygranej, a nie trzydziestoletnie raty, otrzyma 480 500 936 dolarów, zaś pod odliczeniu podatków federalnych i stanowych „tylko”… 336 350 655. 

Już ustawia się kolejka banków i funduszy inwestycyjnych gwarantujących pani Wanczyk roczne 20-24 milionowe dochody, jeżeli zdecyduje się powierzyć im kwotę wygranej.

Swój szczęśliwy los kupiła w sklepiku na stacji benzynowej Pride Station & Store przy 27 Montgomery Street w Chicopee, zakreślając numery: 6, 7, 16, 23 i 26 oraz dodatkowy 4. Zrobiła to dla świętego spokoju, bo grali wtedy wszyscy obecni w sklepie.

Następnego dnia, kiedy okazało się, że  jedyne trafienie w Ameryce padło w Massachussets, jej kolega z pracy zapytał, czy już sprawdzała swój kupon. Wyciągnęła go z torebki. Zaczęła sprawdzać. Raz, drugi, trzeci… Omal nie zemdlała.

Kolega natychmiast pojechał z nią do punktu, gdzie los został kupiony. Po włożeniu kuponu do maszyny natychmiast potwierdziła wygraną.

– Podpisz kupon na odwrocie! Zrób to natychmiast! – krzyczał właściciel sklepiku. 

Po ogłoszeniu zwyciężczyni w stanowej siedzibie dyrekcji gier losowych, na którą Mavis Wanczyk przybyła z matką i dwoma siostrami, powiedziała, że jedyne o czym marzy, to… schować się w swoim łóżku i nie wychodzić.

Matka Mavis twierdzi, że los jej odpłacił. 6 listopada zeszłego roku, William Wanczyk, niedawno emerytowany strażak wciąż pomagający swoim kolegom, czekał na przystanku autobusowym w Amherst. W przystanek wjechał pijany kierowca i uciekł z miejsca wypadku. William zginął na miejscu. Po pościgu sprawcę ujęto, osądzono i skazano. 

Szczęśliwa multimilionerka powerballowa poprosiła już dyrekcję szpitala o zwolnienie z pracy. Jej prośba napotkała pełne zrozumienie.

Jak się dowiadujemy, William Wanczyk pochodził z polonijnej rodziny. Czy polskie korzenia ma także Mavis – postaramy się niebawem ustalić.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama