– Minister najwyraźniej nie rozumie powodów, dla których protestujemy – stwierdza Jakub Kosikowski z Porozumienia Rezydentów, który pracuje w szpitalu wojewódzkim przy al. Kraśnickiej w Lublinie.
– Gdyby chodziło tylko o pieniądze dla nas, to dyżurowalibyśmy w wymaganym od nas wymiarze czasu, czyli 10 godzin tygodniowo. Sparaliżowałoby to jednak pracę szpitali w całym kraju, a nam nie o to chodzi. My chcemy wymusić na ministrze reformę całego systemu ochrony zdrowia i zwiększenie nakładów na ten cel. To jeden z naszych głównych postulatów.
Rezydenci złożyli też, razem z innymi przedstawicielami białego personelu, obywatelski projekt ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Zebrali pod nim blisko 240 tys. podpisów.
– Chodzi nam o to, żeby większe nakłady pojawiły się w ciągu trzech lat. Nie dość, że ministerstwo rozłożyło to do 2025 roku, to jeszcze wskaźniki podwyżek są niższe niż postulowaliśmy – mówi Kosikowski.
Podczas rozmów z rezydentami minister zaproponował rozszerzenie listy specjalizacji, w których młodzi lekarze dostaliby podwyżkę w wysokości 1200 zł brutto. – Z 6 specjalizacji do 9. Ale to nieprawda, że podwyżkę dostaną wszyscy lekarze w tych specjalizacjach. Dostaną ją tylko ci, którzy rozpoczną specjalizację od grudnia tego roku. To absurd, bo lekarz, który zaczął rok wcześniej i zdobył już pewne doświadczenie, będzie zarabiał o tysiąc złotych mniej niż ten, który dopiero zaczyna. Czy to ma być pomysł na uzdrowienie sytuacji w służbie zdrowia? – pyta lekarz.
Na 16 października zaplanowane jest kolejne posiedzenie przedstawicieli Komitetu Protestacyjnego Porozumienia Zawodów Medycznych. – Popierają nas specjaliści, pielęgniarki, fizjoterapeuci, psychologowie. Wówczas podejmiemy decyzję, w jakim kierunku będą zmierzać dalsze działania – mówi Kosikowski.
W sobotę o godz. 15 przed Ministerstwem Zdrowia odbędzie się pikieta, w której wezmą udział młodzi lekarze z całej Polski, w tym z województwa lubelskiego.
Wideo: TVN 24 / x-news
Komentarze