Szczególnie ucierpiały wówczas jej południowo-wschodnie powiaty, co związane było z kilkudniową bitwą pod Kraśnikiem oraz walką o Zamość. Szacuje się, że w powiatach: janowskim, krasnostawskim, lubartowskim, lubelskim i puławskim ludność wiejska utraciła 19629 sztuk koni (23%) i 47782 sztuki bydła (28%). Folwarki znajdujące się na tym terenie utraciły 4856 koni (34%) i 8220 sztuk bydła (33%). Zniszczono wiele budynków mieszkalnych i gospodarczych, zakładów przemysłowych i pól uprawnych. Własność włościańska powiatu puławskiego w wyniku kampanii 1914 r. utraciła 3699 sztuk koni i 10671 sztuk bydła. Straty własności folwarcznej w powiecie szacuje się na 923 sztuki koni oraz 1690 sztuk bydła.
Już w lutym 1915 r. prezydent Nowej Aleksandrii wystąpił do mieszkańców z następującym apelem, rozwieszonym na terenie miasta:
„Z polecenia władz została utworzona pod mojem przewodnictwem komisya miejska w celu zbadania i sprawdzenia strat wyrządzonych mieszkańcom z powodu wojny. Upraszam przeto wszystkich, którzy ucierpieli, o przysłanie pod moim adresem wiadomości o tem, z oznaczeniem szczegółowem ilości i jakości strat. Uprzedzam zarazem, że osoby, które przesadzą wysokość strat albo podadzą nieprawdziwe szczegóły, nie otrzymają żadnej pomocy”.
Z czego wynikały straty ludności cywilnej w pierwszym roku wojny?
Poza typowymi dla przesuwającego się frontu skutkami ostrzału i bombardowań było to na przykład rozbieranie drewnianych budynków i ogrodzeń w celu uzyskania materiału do budowy umocnień wojskowych i rowów strzeleckich lub na opał. Wiele zła wyrządzały rekwizycje wojskowe i zwykłe rabunki dokonywane przez żołnierzy. Autorami szkód była przemieszczająca się ludność ewakuowana z obszarów objętych walkami. Również stali mieszkańcy, dopuszczający się kradzieży, szczególnie w posiadłościach pozostających czasowo bez dozoru. Ludność opuszczająca tereny zagrożone walkami zabierała ze sobą jedynie część zwierząt hodowlanych i zapasów. Pozostawiony majątek często stawał się łupem dla żołnierzy i cywilów. Zdarzały się zniszczenia całych wsi, w których drewniana zabudowa oraz kryte materiałami łatwopalnymi dachy były łatwym łupem dla szalejących pożarów. Przykładem niech będzie rejon Opola Lubelskiego, zniszczony podczas zaciętych walk toczonych na przełomie sierpnia i września 1914 r., opisany przez czasowo przebywającego na tym terenie mieszkańca Warszawy, Włodzimierza Dzwonkowskiego: „Jadąc brzegiem Wisły, już od Piotrawina wjeżdża się w kraj przedstawiający jedną wielką ruinę. Spalone chaty i zabudowania gospodarskie, inwentarz martwy i żywy, sterczą tylko szeregiem nieskończonym nagie okopcone kominy, dla nieprzyzwyczajonego oka niepomiernie, zda się wysokie w zestawieniu z niewielkimi chałupami naszych wsi. Piotrawin spalony do cna: Wieś, folwark i zabudowania plebanii: (…) Za Kluczkowicami i Kaliszanami Nowymi ciągną się nieprzerwanym pasmem zgliszcza i ruiny. Spalone Kaliszany Stare, Łopoczno, Kolczyn, Józefów, Rybitwy, Basonia, Wałowice, Popów, Bliskowice, Świeciechów, a za Wisłą, Pawłowice Stare, Zemborzyn, Ciszyca Górna”.
Przytoczymy kilka danych liczbowych. Na 342 wsie w powiecie puławskim w wyniku działań militarnych 1914-1915 r. zniszczonych zostało 112 wsi, co stanowi 32,7%. Na ogólną liczbę 16034 nieruchomości w tych wsiach zniszczono 2314, czyli 14,4%, zaś na ogólną liczbę 47691 budynków zniszczeniu uległo 6966, czyli 14,6%. Wartość tych zniszczonych budynków szacuje się na 1.044.560 rubli, co stanowi 14,8% wartości wszystkich budynków w powiecie.
Zakres strat i zniszczeń przybrał na sile w drugim roku wojny, podczas letniej ofensywy państw centralnych i po wycofaniu się Rosjan z Lubelszczyzny, Austriacy weszli do Lublina 30 lipca 1915 r., do Chełma 1 sierpnia, do Dęblina 4 sierpnia, do Lubartowa 7 sierpnia. Do końca tego miesiąca cała Lubelszczyzna znalazła się pod okupacją państwa centralnych. Tym razem działania wojenne, połączone z ewakuacją ludzi i zakładów pracy oraz niszczeniem majątku, przyniosły jeszcze większe straty ekonomiczne i ludnościowe.
Wycofujące się wojska rosyjskie ewakuowały z opuszczanych terenów swój personel urzędniczy, nauczycielski (w tym kadrę Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach). Setki mężczyzn przymusowo wcielono do armii rosyjskiej. Straty i zniszczenia były nie tylko rezultatem walk, ale również stosowaniem przez Rosjan taktyki „spalonej ziemi”, czyli planowej akcji wojskowych władz rosyjskich, polegającej na niszczeniu terenu oddawanemu nieprzyjacielowi.
Akty barbarzyństwa
Poniżej przytoczymy wstrząsające opisy aktów barbarzyństwa, wyszukane przez Sławomira Pacia, a spisane przez naocznych świadków. Oto pierwszy opis, dokonany przez legionistę Wiktora Obsta: „Maszerowaliśmy pospiesznie bez żadnego odpoczynku, na północ. Do mostu w Puławach dotarliśmy około północy i przeszli na prawą stronę Wisły, jako ostatni oddział. Po naszym przejściu przez most saperzy natychmiast go podpalili. Był to most drewniany. Na prawym brzegu, tuż przy moście, z niepokojem oczekiwali nas: nasz dowódca Rządkowski i gen. Stawrowicz. (…) Przez Puławy przechodziliśmy przy łunach pożarów. Paliły się drewniane koszary, magazyny na stacji ze sprzętem i żywnością i inne obiekty. To saperzy niszczyli te obiekty, by się nie dostały w ręce nieprzyjaciela”.
Autorem bardziej szczegółowego opisu jest wymieniony wyżej Jan Rządkowski: „Po obu stronach szosy, którą cofaliśmy się w stronę Puław, płonęły wsie zapalone przez artylerię niemiecką lub przez Kozaków. W okolicy Góry Puławskiej przyłączyła się do nas jedna kompania II Legionu, która strzegła mostu na Wiśle, ściągając warty wystawione przez II Legion Polski. Niemcy bombardowali Puławy, wszczął się pożar, domy waliły się z trzaskiem, ludność w popłochu uchodziła w stronę Końskowoli, grenadierzy podpalili most. Otrzymaliśmy rozkaz zajęcia pozycji między Puławami a Gołębiem, we Wronowie… Po około roku wojny wojska rosyjskie opuściły rejon Puław.” (…) Opuszczając rejon Puław wojska stosowały taktykę „spalonej ziemi”. Polegała ona na wywożeniu w głąb państwa parków maszynowych zakładów, zapasów surowców, żywności i materiałów, załóg fabryk z rodzinami, urzędników oraz ewakuowaniu ludności, miast, miasteczek, osad i wsi. (…)
Katastrofalny stan miasta
W marcu 1915 r. w czasopiśmie „Zaranie” ukazała się notatka o wspaniałej postawie mieszkańców gminy Drzewce w powiecie puławskim. Postanowili oni wpłacać dobrowolnie po 5 kopiejek z morga w ramach pomocy dla najbardziej poszkodowanych współmieszkańców. Zebrane kwoty przekazywano do Komitetu Obywatelskiego. Wkrótce podobne uchwały podjęły gminy: Celejów, Garbów, Markuszów i Kurów.
Artykuły prasowe z 1916 r. przedstawiają katastrofalny stan Puław. Nędza, głód, minimum 40 tysięcy ludzi potrzebujących natychmiastowej pomocy by przeżyć. Brakuje zboża na zasiewy. Nawet ziemniaki, określane mianem najlichszego pożywienia biedaków, są coraz trudniej dostępne. Ustawicznie brakuje cukru, nafty. Równocześnie zastraszające rozmiary przyjmuje pijaństwo. Nie pomagają tu energiczne kroki podejmowane przez „poważniej myślących ludzi”, na czele z duchowieństwem.
Początek 1917 r. przynosi informacje o pierwszych próbach leczenia ran wojennych przez Puławy. Bardzo pomocne jest tu położenie miasta nad Wisłą, przy linii kolejowej Warszawa – Lublin, w małej odległości od tych miast oraz Radomia, z którym kontakty ożywiły się dzięki wybudowaniu mostu pod Puławami. W mieście podjęto prace niwelacyjne i miernicze, mające na celu likwidację niewygodnych chodników, położonych na poziomie znacznie wyższym niż jezdnia.
Na zakończenie kreślenia obrazu wojennych Puław przytoczymy wrażenia przybysza z marca 1917 r.: „Pociąg wtoczył się z hałasem na wielką stację, zaledwie widną wśród mnóstwa zieleni. (…) wsiadamy na trzęsący żydowski wózek. Droga dość monotonna ciągnie się przez cztery wiorsty. (…) Wjeżdżamy w pierwszą ulicę i ogarnia nas przykre uczucie smutku, zgrozy… Ani jednego całego domu! Aleja – utworzona przez okopcone i rozwalone resztki zabudowań z wypalonymi sufitami, sterczące nagie kominy rumowiska, fragmenty ścian – oto dzisiejsze miasto. Smutek, ruina, nędza!”.
Szczególnie ucierpiały wówczas jej południowo-wschodnie powiaty, co związane było z kilkudniową bitwą pod Kraśnikiem oraz walką o Zamość. Szacuje się, że w powiatach: janowskim, krasnostawskim, lubartowskim, lubelskim i puławskim ludność wiejska utraciła 19629 sztuk koni (23%) i 47782 sztuki bydła (28%). Folwarki znajdujące się na tym terenie utraciły 4856 koni (34%) i 8220 sztuk bydła (33%). Zniszczono wiele budynków mieszkalnych i gospodarczych, zakładów przemysłowych i pól uprawnych. Własność włościańska powiatu puławskiego w wyniku kampanii 1914 r. utraciła 3699 sztuk koni i 10671 sztuk bydła. Straty własności folwarcznej w powiecie szacuje się na 923 sztuki koni oraz 1690 sztuk bydła.
Już w lutym 1915 r. prezydent Nowej Aleksandrii wystąpił do mieszkańców z następującym apelem, rozwieszonym na terenie miasta:
„Z polecenia władz została utworzona pod mojem przewodnictwem komisya miejska w celu zbadania i sprawdzenia strat wyrządzonych mieszkańcom z powodu wojny. Upraszam przeto wszystkich, którzy ucierpieli, o przysłanie pod moim adresem wiadomości o tem, z oznaczeniem szczegółowem ilości i jakości strat. Uprzedzam zarazem, że osoby, które przesadzą wysokość strat albo podadzą nieprawdziwe szczegóły, nie otrzymają żadnej pomocy”.















Komentarze