Paweł Puzio
Z wielkiej batalii o nowe śmigłowce dla polskiej armii pozostał jedynie kontrakt na 4 maszyny dla sił morskich, z opcją rozszerzenia o kolejne cztery maszyny. Z rywalizacji o ten kontrakt wycofały się dwie firmy – francuski Airbus i amerykański Sikorsky z filią w Mielcu. MON w przyszłym roku zamierza wydać na te helikoptery 695 milionów złotych. Nie wiadomo czy jest to kwota przeznaczona na 4 czy 8 maszyn. To jest informacja tajna, tak samo jak cena jednej maszyny AW-101
Zapytaliśmy MON, na jakim etapie jest proces przetargowy. – Aktualnie Inspektorat Uzbrojenia prowadzi postępowanie mające na celu pozyskanie śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) wyposażonych dodatkowo w sprzęt medyczny pozwalający na prowadzenie akcji poszukiwawczo–ratowniczych CSAR. Obecnie analizowana jest oferta złożona przez WSK PZL-Świdnik S.A. – odpisał nam urzędnik z Wydziału Prasowego Centrum Operacyjne Ministra Obrony Narodowej. Analiza ma być zakończona do końca tego miesiąca.
- PZL-Świdnik oraz Grupa Leonardo potwierdzają, że złożyły ofertę na wielozadaniowy śmigłowiec AW101 w odpowiedzi na zaproszenie do składania ofert w procedurze przetargowej prowadzonej przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, mającej na celu pozyskanie śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP). Jesteśmy przekonani, że AW101 jest najlepszym rozwiązaniem zdolnym sprostać wymaganiom polskiej Marynarki Wojennej w zakresie misji morskich – takie z kolei jest stanowisko Grupy Leonardo.
Wszytko wskazuje na to, ze PZL Świdnik wygra ten przetarg, o ile MON nie unieważni postępowania. Wygrana jednak nie oznacza uruchomienia montażu AW101 w Świdniku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ustawienie linii montażowej dla 4 czy nawet 8 helikopterów jest nieopłacalne dla firmy. Warto przypomnieć, że już teraz w PZL powstaje m.in. płyta sufitowa, panele podłogi, drzwi, zespół noska dla AW101. Wyniki przetargu powinny być ogłoszone w pierwszej połowie przyszłego roku.
Komentarze