Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Znasz olimpijczyków z woj. lubelskiego? Powstała o nich książka

Książka „Lubelscy Olimpijczycy” to jedyna pozycja na rynku, która zajmuje się uczestnikami Igrzysk Olimpijskich wywodzącymi się z naszego regionu
Znasz olimpijczyków z woj. lubelskiego? Powstała o nich książka
Profesor Dariusz Słapek, Paweł Markiewicz i Maciej Powała-Niedźwiecki podczas uroczystej premiery książki „Lubelscy Olimpijczycy”

Autor: Krzysztof Mazur

„Było nas trzech. W każdym z nas inna krew. Ale jeden przyświecał nam cel” - tak kiedyś śpiewał zespół Perfect w swoim flagowym hicie „Autobiografia”.

Te słowa idealnie pasują do tego, co kilka miesięcy temu stworzono w lubelskim środowisku historyków sportu. Były Dyrektor Instytutu Historii UMCS prof. Dariusz Słapek, znakomity trener rugby Maciej Powała-Niedźwiecki i pracownik MOSiR Bystrzyca, oddelegowany do Centrum Historii Sportu w Lublinie i jednocześnie wiceprezes OŚ AZS Lublin Paweł Markiewicz postanowili zmierzyć się z historią lubelskiego olimpizmu.

Rezultatem tego starcia są „Lubelscy Olimpijczycy”, pozycja, zdaje się, obowiązkowa dla każdego kibica w Lublinie.

Naturalny krok

- Pomysł w mojej głowie zrodził się już 5 lat temu, kiedy jako pracownik Lubelskiej Unii Sportu wydałem biuletyn poświęcony lubelskim olimpijczykom. Był on jednak dość skromnych rozmiarów, ciągle towarzyszyła mi jednak myśl, aby go rozszerzyć - wspomina Maciej Powała-Niedźwiecki.

- Dla mnie jako historyka, to też był naturalny krok po wydaniu „Bibliografii historii lubelskiego sportu” - mówi prof. Dariusz Słapek.
- Ważne jest, że olbrzymie wsparcie otrzymaliśmy ze strony Wydziału Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Lublin. Bez niego ciężko byłoby zrealizować ten projekt - mówi Paweł Markiewicz.

Trzy kręgi

Efekty są naprawdę imponujące, bo czytelnicy otrzymali logicznie uporządkowany zbiór biogramów olimpijczyków z Lublina.

- To odróżnia tę pozycję od wszystkich innych. W naszej pracy zajęliśmy się tylko sportowcami, a nie kapelanami czy trenerami. Podzieliliśmy ich na trzy kręgi. Pierwszy, najważniejszy, to zawodnicy, którzy w Igrzyskach Olimpijskich startowali jako reprezentanci klubu z Lublina. Drugi to sportowcy, którzy są wychowankami lubelskich klubów, ale w najważniejszej imprezie ich życia startowali już w innych barwach. Trzeci krąg stanowią zawodnicy, którzy w jakiś sposób są związani z Lublinem - mówi Powała-Niedźwiecki.

- Najwięcej sporów mieliśmy w kwestii tego, kto jest olimpijczykiem. Nawet w dokumentach Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego nie ma jasnej definicji dotyczącej tego zagadnienia. W efekcie mamy różne ciekawe sytuacje. Jedna z prac o olimpijczykach z innego regionu Polski potraktowała jako członka ekipy olimpijskiej konia, który startował w Igrzyskach - śmieje się prof. Słapek.

Piękne chwile

W pierwszym rozdziale znalazło się miejsce dla 31 sportowców. Co ważne, większość z nich ma okazję wprost przemówić do czytelników, ponieważ autorzy dotarli bezpośrednio prawie do każdego z nich.

- Przeprowadziliśmy wiele rozmów z naszymi olimpijczykami, które są umieszczone w naszej książce. Dzięki temu czytelnik może wrócić do tych pięknych chwil i związanych z nimi wspomnieniami. Było to też niepowtarzalne przeżycie dla naszych rozmówców.

Mariusz Siembida wspomina, że zaczął trenować tylko dlatego, że jego mama się na to uparła. Trenerzy zauważyli potencjał jego siostry bliźniaczki, ale mama postawiła ultimatum i powiedziała, że ma trenować dwójka. Tak został pływakiem. Znakomite opowieści zamieściła też Karolina Michalczuk. Nasza bokserka wraca do swojej pierwszej walki. Mówi o rywalce, która machała jej rękami przed twarzą, więc ją „pacnęła” lewym prostym i wygrała przez nokaut - dodaje Powała-Niedźwiecki.

Podziw i zdumienie

Oczywiście, z częścią sportowców nie można było już porozmawiać. Tak jest chociażby z pierwszym olimpijczykiem z Lublina, chodziarzem Teodorem Bieregowoj-Bieregowskim.

Zawodnik Strzelca Lublin w 1936 roku w Berlinie na dystansie 50 km zajął 9 miejsce, co przez wiele lat było najlepszym wynikiem Polaków w tej dyscyplinie. Później Bieregowoj-Bieregowski przeniósł się na Pomorze, walczył w kampanii wrześniowej, a także był więźniem obozu w Dachau. Zmarł w 1986 roku w Gdyni.

W książce „Lubelscy Olimpijczycy” nie brakuje historii związanych z Arkadiuszem Godelem, który w 1972 roku wywalczył drużynowe złoto w szermierce.

Autorzy oddają głos również paraolimpijczykom, w tym Aleksandrze Tecław i Iwonie Podkościelnej, czyli złotym medalistkom w kolarstwie z Rio de Janeiro.

- Mój podziw, zdumienie, ale i uśmiech wywołały ich wspomnienia o ostatnich kilometrach wyścigu w Brazylii. Jechały wówczas same na czele stawki i modliły się tylko, żeby im się rower nie popsuł - wspomina Powała-Niedźwiecki.

Cel: Encyklopedia

Książka swoją uroczystą premierę miała 18 grudnia. Gdzie można ją dostać?

- Wiemy na pewno, że wydawcą jest Urząd Miasta, a pozycja ma promować Lublin. Mocno jednak wierzymy, że część trafi do sprzedaży. Lepiej, żeby książka stała się białym krukiem z innych powodów niż problemy z dystrybucją... Ufam, że nie będzie ona dostępna jedynie w zamkniętym kręgu, bo dla książki byłaby to straszna sprawa - mówi Powała-Niedźwiecki i od razu snuje dalsze plany. - Moim marzeniem jest wydanie Encyklopedii Sportu Lublina. Wtedy moglibyśmy się zająć również klubami sportowymi w naszym mieście. Kto dzisiaj pamięta o Spójni, Spółdzielcy czy Energetyku? To temat, który wciąż nie został zbadany przez lokalnych pasjonatów.

- Ciekawym pomysłem jest także portal internetowy z biogramami ludzi lubelskiego sportu. Gdyby każdy z nich napisał chociażby trzy strony o sobie, to otrzymalibyśmy prawdziwą kopalnię informacji - podkreśla profesor Słapek. - Trzeba się spieszyć, bo ci najbardziej zasłużeni powoli odchodzą z tego świata. Tak jak chociażby nieoceniony Lucjan Piątek.

„Było nas trzech. W każdym z nas inna krew. Ale jeden przyświecał nam cel” - tak kiedyś śpiewał zespół Perfect w swoim flagowym hicie „Autobiografia”.

Te słowa idealnie pasują do tego, co kilka miesięcy temu stworzono w lubelskim środowisku historyków sportu. Były Dyrektor Instytutu Historii UMCS prof. Dariusz Słapek, znakomity trener rugby Maciej Powała-Niedźwiecki i pracownik MOSiR Bystrzyca, oddelegowany do Centrum Historii Sportu w Lublinie i jednocześnie wiceprezes OŚ AZS Lublin Paweł Markiewicz postanowili zmierzyć się z historią lubelskiego olimpizmu.

Rezultatem tego starcia są „Lubelscy Olimpijczycy”, pozycja, zdaje się, obowiązkowa dla każdego kibica w Lublinie.

Naturalny krok

- Pomysł w mojej głowie zrodził się już 5 lat temu, kiedy jako pracownik Lubelskiej Unii Sportu wydałem biuletyn poświęcony lubelskim olimpijczykom. Był on jednak dość skromnych rozmiarów, ciągle towarzyszyła mi jednak myśl, aby go rozszerzyć - wspomina Maciej Powała-Niedźwiecki.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama