Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Ktoś wyłożył kości dzików niedaleko myśliwskiej ambony. Bezmyślność w czasach ASF

Ktoś wyłożył kości zwierząt, prawdopodobnie dzików, niedaleko myśliwskiej ambony pod lasem w Rozkopaczewie. To obszar zagrożony afrykańskim pomorem świń (ASF). Sprawę zbada policja.
Ktoś wyłożył kości dzików niedaleko myśliwskiej ambony. Bezmyślność w czasach ASF
Szczątki zwierząt leżały w odległości ok. 120–150 metrów od myśliwskiej ambony

O kościach zwierząt w Rozkopaczewie (pow. lubartowski) powiadomił nas czytelnik, który przysłał nam również zdjęcia znaleziska. – Kruki tam krążą stadami – opisuje.

Po zawiadomieniu przez nas inspekcji weterynaryjnej na miejsce pojechał jej przedstawiciel i pracownik gminy. – Zwierzęce kości, najprawdopodobniej po dzikach, znajdowały się na tzw. nęcisku (miejsce, gdzie wykłada się padlinę w celu przywabienia drapieżników – dop. red). – opisuje Ryszard Iwanek z Urzędu Miejskiego w Ostrowie Lubelskim, który był na miejscu. – Leżały w odległości ok. 120–150 metrów od myśliwskiej ambony. Kości zostały zebrane w plastikowy worek zamykany na zamek, a miejsce zdezynfekowane przez lekarza weterynarii. 

– Kości zostały przez kogoś rozrzucone. Przez kogo? Trudno wysuwać oskarżenia, bo nikt za rękę nie został złapany – podkreśla lek. wet. Gustaw Zaleski, inspektor do spraw zdrowia i ochrony zwierząt w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Lubartowie. I dodaje: Pobraliśmy próbki do badań w kierunku ASF. Wysyłamy je do Puław i czekamy na wynik.

Nie można wykluczyć, że kości rozrzucili użytkownicy znajdującej się w pobliżu ambony myśliwskiej. – Trudno powiedzieć. Może należałoby sprawdzić w rejestrze pobytu myśliwych, kto na tej ambonie siedział miesiąc, dwa miesiące temu i w taki sposób dochodzić. Ale to do niczego nas nie doprowadzi. Konieczne są badania i określenie, czyje kości znaleziono. Wcześniej żadnych wniosków nie powinniśmy wysuwać – przestrzega Tomasz Kaczanowski, prezes Koła Łowieckiego „Szarak” w Lublinie, które prowadzi gospodarkę łowiecką w czterech obwodach, w tym na terenie Nadleśnictwa Lubartów.

Tymczasem o znalezisku zostanie powiadomiona policja. – Najprawdopodobniej my to zrobimy, o ile takiego zawiadomienia nie złożyła już gmina – zapowiada Zaleski, który podkreśla, że zaistniała sytuacja „jest absolutnie niedopuszczalna”, zwłaszcza w czasach szalejącego ASF.

Teren gminy Ostrów Lubelski znajduje się w niebieskiej strefie, czy obszarze zagrożonym afrykańskim pomorem świń. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, na takim obszarze odstrzelone dziki nie mogą być patroszone w łowisku, lecz w punkcie przetrzymywania tusz. Poza tym odstrzelone i padłe zwierzęta muszą być badane w kierunku ASF.

Co gorsza, w pobliżu miejsca, gdzie porzucono kości, niedawno prowadzono akcję poszukiwania padłych dzików. – Dwa odnalezione zwierzęta były chore na ASF – potwierdza lek. wet. Gustaw Zaleski.

Kolejne przeczesywanie lasów w poszukiwaniu padłych dzików ma się odbyć w marcu.

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama