Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gmoch, Bąk i Tomaszewski o meczu Polska - Ukraina. Zbliżyć się do Brazylii

Dziś o godzinie 20.45 na Stadionie Narodowym w Warszawie reprezentacja Polski zagra z Ukrainą w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Czy to będzie polskie być albo nie być?
Gmoch, Bąk i Tomaszewski o meczu Polska - Ukraina. Zbliżyć się do Brazylii
Dziś o godzinie 20.45 na Stadionie Narodowym w Warszawie reprezentacja Polski zagra z Ukrainą w ramach eliminacji do mistrzostw świata (Michał Beczek)
– To wyjątkowy moment, wyjątkowy tydzień dla nas. Zdajemy sobie z tego sprawę, że to jest nasze być albo nie być w tych eliminacjach i na pewno z dnia na dzień to ciśnienie w naszych głowach będzie coraz większe. Mecz z Ukrainą ma taki sam ciężar gatunkowy jak spotkanie z Anglią, więc jest dla nas tak samo ważny, jeśli nawet nie ważniejszy – mówił Kamil Glik w poniedziałek po przyjeździe na zgrupowanie reprezentacji Polski.

Mało czasu, dużo problemów

Cztery dni, jakie Waldemar Fornalik miał na przygotowanie zespołu do dzisiejszego meczu, to niewiele, jeśli weźmie się pod uwagę, z iloma problemami musieli uporać się selekcjoner i jego współpracownicy. Zestawienie optymalnej wyjściowej jedenastki to tylko jeden z nich. Równie istotne było też postawienie na nogi kadrowiczów, poobijanych po ostatnich spotkaniach ligowych i odbudowanie mentalne zespołu, który w dwóch ostatnich spotkaniach towarzyskich, dwa razy przegrał.

– Na pewno nastroje w naszych głowach nie są najlepsze po meczach z Urugwajem i Irlandią. Ubolewamy nad tymi porażkami, ale teraz jest najwyższy czas, żeby gdzieś tę plamę zmazać i wygrać z Ukrainą – deklaruje Glik.

Dzisiejsze spotkanie będzie miało kolosalne znaczenie dla układu tabeli w grupie H eliminacji do mistrzostw świata. Polska, zajmująca obecnie trzecie miejsce, potrzebuje wygranej, żeby zapewnić sobie spokój na najbliższe miesiące i komfortową sytuację przed drugą częścią eliminacji, w której zmierzy się z Anglią i Ukrainą na wyjazdach. Porażka ustawiłaby nas w trudnym położeniu, bo byłaby jednoznaczna z przekazem: \"jeśli stracicie jeszcze choć jeden punkt, raczej nie awansujecie”.

Kto się z czego będzie cieszył

Nasi sąsiedzi też mają o co walczyć. Zaczęli eliminacje w świetnym stylu, pechowo remisując z Anglią na Wembley, ale w kolejnych meczach zanotowali kompromitujące wpadki z Czarnogórą i Mołdawią. Jeżeli po raz czwarty nie wywalczą kompletu punktów, właściwie stracą szansę wyjazdu na mundial do Brazylii.

W tej sytuacji można wykluczyć raczej kompromisowy remis. Taki rezultat zadowoliłby Brytyjczyków i Czarnogórców, czekających tylko na potknięcia rywali. Oni zmierzą się dzisiaj z teoretycznie najsłabszymi przeciwnikami, odpowiednio San Marino i Mołdawią. Trzy dni później zagrają jednak ze sobą i wtedy to Polacy oraz Ukraińcy, grający z outsiderami, będą ściskali kciuki za podział punktów.

Synowie marnotrawni

Mecz z zespołem Myhajło Fomenki będzie szczególny dla dwóch kadrowiczów Fornalika. Artur Boruc i Radosław Majewski wracają do gry o punkty z orzełkiem na piersi po wielomiesięcznej przerwie. Obaj, wspólnie z Dariuszem Dudką, 21 sierpnia 2008 roku zostali zawieszeni za \"niedopuszczalne i nieodpowiedzialne zachowanie” po zakończeniu meczu Polska – Ukraina. Od tego czasu reprezentacyjna kariera Boruca przypominała równię pochyłą, a Majewski zaliczył jedynie trzy krótkie epizody w meczach towarzyskich i na długo zniknął z pola widzenia kibica drużyny narodowej. Dziś obaj mogą spiąć klamrą pięć ostatnich lat i dobrymi występami zmazać stare grzechy.

– Kiedyś zrobiłem głupotę, ale teraz jestem zupełnie inny. Zrobię wszystko, żeby odkupić winy. Oczywiście, jeśli zagram. Jestem nowy w drużynie. Można nawet rzec, że jestem gościem. Chciałbym po tym zgrupowaniu powiedzieć inaczej, że jestem częścią tej drużyny. Pragnę postawić swoją pieczątkę i pomóc reprezentacji – powiedział pomocnik Nottingham Forest na oficjalnej stronie PZPN.

Zorganizowany doping

\"Biało-czerwoni” mogą dziś liczyć na wsparcie dwunastego zawodnika, jakim bez wątpienia będą kibice, którzy zasiądą na Stadionie Narodowym. Polscy fani pokaz swoich możliwości dali już podczas poniedziałkowego treningu otwartego. Wówczas dopingiem wspierało kadrę niewiele ponad tysiąc osób. Dziś ma być ok. 50 tys., bo wszystkie bilety zostały już dawno wyprzedane.
Można spodziewać się też, że będzie jeszcze głośniej niż podczas spotkania z Anglią czy meczów Euro 2012, bo doping ma koordynować specjalnie przeszkolona grupa kibiców, wyposażonych w bębny i inne akcesoria.

Transmisję na żywo z dzisiejszego spotkania przeprowadzą TVP1 oraz Polsat Sport. Mecz będzie można oglądać również w Internecie na stronie sport.tvp.pl. Pierwszy gwizdek sędziego o godz. 20.45.

Jacek Gmoch
były selekcjoner reprezentacji Polski, asystent Kazimierza Górskiego
– Doradzanie selekcjonerowi to wasza, dziennikarska domena. Ja jako trener nie mogę tego robić, żeby nie przeszkadzać w pracy Waldemarowi Fornalikowi. Mogę zwrócić za to uwagę, że Ukraińcy mają obecnie znacznie więcej problemów niż my. Liga zaczęła się u nich jeszcze później niż u nas. Nasza kadra oparta jest na zawodnikach z klubów zagranicznych, a u nich poza Anatolijem Tymoszczukiem, są tylko piłkarze z rodzimej ligi. Brakuje graczy w formie meczowej, a do tego z powodu urazu nie będzie mógł zagrać Jewhen Konoplyanka. To bardzo dobry zawodnik, wyróżnił się na mistrzostwach Europy i na pewno jego nieobecność będzie bardzo dużą stratą dla kadry Mychajło Fomenki. Jestem pozytywnie nastawiony przed meczem, serce mi dyktuje, że musimy wygrać i wygramy.

Jacek Bąk
były reprezentant Polski, wychowanek Motoru Lublin
– Obojętne, jaki będzie wynik, byle byśmy wygrali. Mecz na pewno nie będzie łatwy, ale stawiam, że Polska zwycięży. Dziś nasze reprezentacje to zupełnie inne drużyny niż w 2000 roku, gdy ja grałem w kadrze i wspólnie z Ukraińcami walczyliśmy o awans na mistrzostwa świata w Korei Południowej i Japonii. Nie bardzo da się te zespoły porównać. Na pewno oni mieli wtedy większe gwiazdy. Andrij Szewczenko, Siergiej Rebrov, tych piłkarzy nie trzeba było nikomu przedstawiać. Ciężko jednak powiedzieć, czy byli wówczas silniejsi. Okaże się dopiero w piątek.

Mirosław Szymkowiak
były reprezentant Polski
– Nie bawię się w typowania, bo jesteśmy drużyną zagadką. Może być bardzo dobrze, jak z Anglią, albo źle, jak w ostatnich meczach towarzyskich. Na pewno stworzymy sobie kilka dogodnych sytuacji, ale ciężko powiedzieć, czy je wykorzystamy. Ludovic Obraniak? Ostatnio częściej opiekuję się dziećmi, nie ma czasu na oglądanie ligi francuskiej, dlatego nie jestem w stanie powiedzieć, czy w obecnej formie może pomóc reprezentacji.

Jan Tomaszewski
medalista mistrzostw świata z 1974 roku i igrzysk olimpijskich z 1976 roku, człowiek, który zatrzymał Anglię

– Bardzo bym chciał, żeby przełamał się wreszcie Robert Lewandowski. On na to najzwyczajniej w świecie zasługuje. Obawiam się, że stracimy jedną bramkę, ale uważam, że Robert strzeli dwie. Wygramy, bo Ukraińców remis nie ratuje. Muszą walczyć o pełną pulę, a przy otwartej grze, to my będziemy faworytem.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama