Badanie społecznego zasięgu książki przeprowadziła Biblioteka Narodowa we współpracy z TNS Polska. Przeanalizowano m.in., jaka część społeczeństwa czyta i kupuje książki i jakie lektury są najczęściej czytane i kupowane.
Wyniki nie nastrajają optymistycznie. Okazuje się, że odsetek tzw. rzeczywistych czytelników, tj. takich, którzy przeczytali siedem lub więcej książek w ostatnich 12 miesiącach, spadł w 2012 roku do 11 proc. Dla porównania w latach 1994-2004 wyniósł on 22-24 proc. Odsetek w ogóle nie czytających stanowił zaś w 2012 roku aż 60 proc.
Jedna książka na rok
Przynajmniej jednokrotny kontakt z jakąkolwiek książką w ciągu roku zadeklarowało nieco ponad 39 proc. Polaków, przy czym książkę zdefiniowano w tym badaniu szeroko – włączając do tej kategorii także albumy, poradniki, encyklopedie, słowniki, a także książki w formie elektronicznej. To o 5 proc. mniej niż w roku 2010.
– W gronie tych czytelników znajdują się zarówno ci, którzy przypomnieli sobie, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zajrzeli, choćby przelotnie, do jednej książki, np. poradnika działkowca czy książki kucharskiej, jak i ci, którzy czytają stosunkowo systematycznie i dużo – wyjaśniają autorzy raportu.
Blogi zamiast książek
Aż o 9 proc. (z 32 do 41) wzrosła liczba Polaków, którzy w ciągu ostatniego roku nie czytali żadnej książki. Okazuje się też, że najmłodsi czytelnicy wykazują tendencję, by nie czytać książek w całości. Ich potrzebę czytania coraz częściej zaspokajają blogi i portale społecznościowe. Niestety, nie ma to jednak przełożenia na czytanie książek w formie elektronicznej. Tylko 2 proc. osób nieczytających w 2012 r. kiedykolwiek czytało e-booka. Do lektury e-booków kiedykolwiek w życiu przyznało się 7 proc. badanych, a do słuchania audiobooka – 6 proc. Ich użytkownicy to przede wszystkim młodzi, dobrze wykształceni mieszkańcy wielkich miast pochodzący z rodzin inteligenckich.
Kobiety czytają więcej
Książki czyta 62 proc. nastolatków i zaledwie 32 proc. osób sześćdziesięcioletnich i starszych. Ale spośród starszych czytelników rekrutuje się ich najwierniejsza grupa. Codzienną lekturę książek deklaruje bowiem aż 22 proc. czytelników ponad sześćdziesięcioletnich i tylko 8 proc. nastoletnich. Książki czyta więc duża grupa młodych, ale znacznie rzadziej i fragmentarycznie.
Czytanie książek deklaruje więcej kobiet niż mężczyzn. Robią to najczęściej dla relaksu i rozrywki, w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy sięgają po lektury służące ich rozwojowi i poszerzeniu wiedzy o świecie.
– Kobiety czytają powieści popularne, tzw. \"czytadła” i biografie. Mężczyźni natomiast preferują historię i literaturę faktu – mówi Irena Radomska z Biblioteki Klubu Batalionu Dowodzenia Wielonarodowej Brygady (część polska) w Lublinie. – Wśród moich czytelników najwięcej mam osób starszych, emerytów, bo to biblioteka z tradycjami. Ale czyta też sporo młodzieży; głównie literaturę fantasty polskich autorów. Popularne są książki wydawane przez lubelskie wydawnictwo Fabryka Słów, co osobiście mnie cieszy – mówi Radomska.
Wykształceni oczytani
Im wyższy poziom wykształcenia, tym więcej przeczytanych książek. Od 1 do 6 książek rocznie czyta 30 proc. czytelników ze średnim wykształceniem i 40 proc. z wyższym. Powyżej 6 książek rocznie – tylko 11 proc. badanych ze średnim wykształceniem i 23 proc. z wyższym.
Niestety, poziom czytelnictwa w grupie najlepiej wykształconych osób systematycznie spada. Aż 34 proc. Polaków z wykształceniem wyższym nie przeczytało w ciągu ostatniego roku żadnej książki, 20 proc. w ciągu ostatniego miesiąca nie przeczytało tekstu o objętości trzech stron lub dłuższego artykułu w prasie, a 17 proc. nie przypomina sobie, żeby w ciągu ostatniego roku czytało jakąkolwiek prasę.
Przykład idzie z góry
– Wiele wskazuje na to, że czytanie książek to zachowanie \"dziedziczone” po rodzicach – przekonują autorzy raportu.
I dowodzą, że wyższe wykształcenie przynajmniej jednego z rodziców wpływa na wyrobienie nawyku czytania. – Widzę to bardzo wyraźnie. Jeśli czytają rodzice, czytają też dzieci. To oni przyprowadzają dzieci do biblioteki. Mam więc \"wielopokoleniowych” czytelników; lojalnych, wiernych, przywiązanych do biblioteki – potwierdza Radomska.
Ale rodzice to nie wszystko. Aby przyciągnąć młodych czytelników Irena Radomska założyła profil biblioteki na Facebooku. – Staram się dotrzeć do młodych ludzi w sposób, który jest dla nich najbardziej atrakcyjny. Sama prowadzę fanpage biblioteki, który codziennie uzupełniam nowymi informacjami. Prowadzę też Dyskusyjny Klub Książki. Dziś nie wystarczy prowadzić bibliotekę, trzeba zabiegać o czytelników, spotykać się z nimi, na bieżąco mieć z nimi kontakt. I to procentuje – przekonuje bibliotekarka.
Biblioteki wracają do łask
Najwięcej czyta się w wielkich miastach, a najmniej na wsi. Najskromniej wypadły miasteczka średniej wielkości (od 20 do 100 tys. mieszkańców). Niemały wpływ ma na to obecność w miastach bibliotek. Prawie 35 proc. czytelników jako źródło książek w 2012 roku wskazało właśnie biblioteki. Co istotne, biblioteki publiczne pierwszy raz od wielu lat zanotowały wzrost wypożyczeń książek do domu (o 0,4 proc.), co – jak podkreślają autorzy raportu – jest dużym sukcesem przy spadkach w ostatnich latach wynoszących nawet ponad 5 proc. Wzrosły też wydatki bibliotek na zakupy – w skali kraju o 9,2 proc.
– Rzeczywiście, ja też zaobserwowałam u siebie tendencję wzrostową – przyznaje Irena Radomska. – W ostatnim roku przybyło mi ok. 20 nowych czytelników. To bardzo dobry wynik i oby się utrzymał. Ludzie wrócili do bibliotek, bo zwyczajnie nie stać ich na książki. A u mnie znajdą nowości, które chcieliby przeczytać.
Karteczki z tytułami
W 2012 roku biblioteka, w której pracuje Irena Radomska zakupiła 330 książek. Były wśród nich nowości z dziedziny sensacji, historii, reportażu, fantasty, biografie, książki podróżnicze, literatura fachowa, kobieca i dla dzieci. – Nie kupowałam \"w ciemno”, ale takie pozycje, jakich oczekiwali moi czytelnicy. Często dostaję od nich karteczki z tytułami, które chcieliby przeczytać. Składam je sobie i przy okazji zakupów biorę je pod uwagę – mówi Radomska. – W tym roku zakupy biblioteczne dopiero przede mną. Ale, niestety, mam na nie o połowę mniejszy budżet, niż w ubiegłym roku…
Źródło: Raport Biblioteki Narodowej \"Społeczny zasięg książki w Polsce w 2012 r.”. Opracowali Roman Chymkowski we współpracy z Izabelą Koryś i Olgą Dawidowicz-Chymkowską
Reklama
Czytelnik pilnie poszukiwany. A jak już się znajdzie, to przyjdzie do biblioteki
Ponad jedna trzecia Polaków z wyższym wykształceniem nie przeczytała w ostatnim roku żadnej książki. Jeśli już sięgamy po lekturę, to coraz częściej z bibliotek, które po raz pierwszy od lat zanotowały wzrost wypożyczeń.
- 19.04.2013 11:34

Reklama













Komentarze