Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Rekonstrukcja śladami Zaporczyków. Rozbroją posterunek MO w Bełżycach

Bez względu na pogodę ten atak będzie miał miejsce. Czy ktoś zginie? Żeby zachować zgodność z prawdą – powinien. Jednak, jak zauważa Rafał Dobrowolski, nie odbędzie się to dokładnie tak, jak było. W tej inscenizacji scen zabijania zabraknie.
Rekonstrukcja śladami Zaporczyków. Rozbroją posterunek MO w Bełżycach
Rekonstrukcja śladami Zaporczyków ( Andrzej Podstawek)
W niedzielę o godz. 13.30 na Rynku w Bełżycach, grupa partyzantów \"Zapory” zaatakuje posterunek Milicji Obywatelskiej. – Wiemy wszyscy, że zabijano wtedy ubeków, a i oni to robili – mówi Rafał Dobrowolski z Grupy Historycznej Zgrupowania \"Radosław” z Warszawy. – My chcemy nawiązać do tego wydarzenia, ale nie jesteśmy w stanie dokładnie go odtworzyć. Na pewno będzie więcej ludzi, niż wtedy, a wszystko odbędzie się w miejscu historycznym: na Rynku w Bełżycach.
Wartości

Gdyby spytać przechodniów, co wiedzą o Zaporze, co wiedzą o podziemiu niepodległościowym w latach powojennych, niewielu umiałoby odpowiedzieć. Choć dziś, kiedy od kilku lat obchodzony jest Dzień Żołnierzy Wyklętych, ta wiedza jest szersza, to jednak wciąż powierzchowna. Także w naszym regionie, gdzie walczył major Hieronim Dekutowski wraz ze swoimi żołnierzami. Stacjonował w tutejszych lasach, staczał bitwy w lubelskich wsiach, rozbrajał posterunki milicji. Tak, jak ten w Bełżycach.

– Zawsze interesowały mnie sprawy niepodległościowe, patriotyzm – wyjaśnia Dobrowolski. – Na początku studiowałem Powstanie Warszawskie, odwiedzałem Powązki, ale też kompletowałem umundurowanie, broń, szukałem sobie miejsca. W ubiegłym roku wstąpiłem do Grupy Historycznej Zgrupowania \"Radosław” w Warszawie. Znalazłem tu wartości, jakich brakowało mi na co dzień, w życiu. Jestem ekonomistą, pracuję w biznesie i miałem poczucie, że poza pracą niczym się nie zajmuję. Odczuwałem potrzebę zrobienia czegoś dla wartości wyższych.
Pamięć i wiedza

Jak mówi Dobrowolski, dużo jest takich grup, ale przeważnie mają charakter rekonstrukcyjny, inscenizują wydarzenia. Jego grupa też, ale ich celem nadrzędnym jest edukacja i kontynuowanie pamięci o historii. Rekonstrukcje są tylko jednym z narzędzi. Ale nie biorą udziału w filmach czy teledyskach. Wszystko, co robią służy przekazaniu informacji.

– Grupa zainteresowała się tematem Żołnierzy Wyklętych – opowiada Dobrowolski. – O Powstaniu Warszawskim wiemy dużo, o partyzantce antykomunistycznej prawie nic, a część informacji jest wypaczona, albo osnuta na niewiedzy. W przypadku Powstania Warszawskiego chodzi o podtrzymywanie pamięci i wiedzy, w przypadku Żołnierzy Wyklętych o zbudowanie pamięci i wiedzy. Ja pochodzę z ziemi bełżyckiej. Narosło we mnie przekonanie, że coś jestem winien tym żołnierzom.
I tak pojawiła się postać Hieronima Dekutowskiego.
Szlakiem Zaporczyków

– Przyznam się, że dopiero go \"odkrywałem” i uświadomiłem sobie o ile miejsc z nim związanych ocierałem się i jak wiele tych miejsc już nie ma – Rafał Dobrowolski zainteresował grupę \"Radosław” postacią majora Dekutowskiego. Podjęli współpracę z IPN, aby zebrać jak najwięcej rzetelnych informacji.

W sobotę rano wyruszy rajd pieszy szlakiem miejsc, które były ważne dla Zaporczyków.

Pójdą z Krężnicy Okrągłej, gdzie jeszcze w maju 1944 roku \"Zapora” stoczył jedną z większych bitew. Zginęło 40 Niemców, 4 polskich partyzantów. Później, już w 1946 roku była bitwa z żołnierzami UB i KBW, w której poległo kilkunastu funkcjonariuszy. Rajd skieruje się w stronę Zalesia – tamtejszy las wielokrotnie dawał schronienie partyzantom. W sierpniu 1944 odbyło się tam zgrupowanie – mieli iść na pomoc powstańczej Warszawie, ale te tereny już były opanowane przez armię sowiecką i polską. Pójdą do Kolonii Borowa na cmentarz partyzancki – po części symboliczny – bo po wojnie ciała pochowanych tam zostały wykopane przez Urząd Bezpieczeństwa i ślad po nich zaginął. Skierują się do Kożuchówki; miejsca bitwy z Niemcami, i do Godowa, na cmentarz partyzancki.
Osobiste przeżycie

– W niedzielę odbędzie się inscenizowane rozbrajanie posterunku MO w Bełżycach – dodaje Dobrowolski. – Wszyscy robimy to po to, żeby wyrazić, jak się utożsamiamy z tamtymi ludźmi. Żeby przez ten niedługi czas poczuć to, co oni. To wewnętrzne i bardzo osobiste przeżycie. Zapomina się, że wokół ktoś się patrzy, że zebrali się ludzie. Udział w takiej akcji wyzwala też pewien rodzaj dumy.

Grupa \"Radosław” zaatakuje posterunek, w którym rolę pracowników UB i milicji odgrywać będą członkowie Grupy Historycznej \"Front” z Lublina. – W naszym statucie jest zapis, że nie wolno nam odgrywać członków wrogich formacji – wyjaśnia Dobrowolski. – Korzystamy z uprzejmości innych grup i dzięki lubelskiemu \"Frontowi” mogliśmy to wszystko zorganizować.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama