Na pierwszym roku studiuje Konrad, który ukończył politechnikę a później pracował za granicą dla General Motors. Prowadził też własną firmę – opowiada ks. Paweł Bartoszewski, prefekt Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie.
Mężczyźni rozpoczynający naukę w seminarium coraz częściej decydują się na ten krok później, niekoniecznie zaraz po maturze. Mają licencjat lub tytuł magistra. – Prawie połowa kandydatów zdobyła już jakieś doświadczenia ze studiowaniem. To wyraźna zmiana – potwierdza ks. dr Franciszek Nieckarz, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej w Lublinie. Klerycy mają też inne doświadczenia. – Zdarzają się mężczyźni, którzy pracowali np. w Anglii, więc doskonale wiedzą, jak spędza się niedzielę na zmywaku u Hindusa – zauważa ks. Nieckarz.
Z opublikowanych właśnie danych Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań, wynika, że na koniec września ub. r. w 43 seminariach duchownych diecezjalnych w Polsce uczyło się 3091 kleryków. To o 115 mniej niż w 2011 r. i aż o 1166 mniej niż 5 lat temu. Powód? Kryzys rodziny, zagubienie moralne i religijne młodzieży, niż demograficzny – czytamy na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski. Mimo to polscy klerycy to i tak ok. 25 proc. wszystkich kleryków w Europie.
Tymczasem pod względem ich liczebności archidiecezja lubelska znajduje się na piątym miejscu w kraju, zamojsko-lubaczowska na 36. – Mamy w sumie 48 alumnów – mówi rektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej, gdzie w sobotę został zorganizowany dzień drzwi otwartych. – Jakieś 5–7 lat temu widoczny był wyraźny spadek. Od ok. trzech lat liczba studiujących jest mniej więcej na tym samym poziomie.
Podobnie jest w przypadku archidiecezji lubelskiej.
Ale zdaniem duchownych o prawdziwej liczbie powołań mówić się nie da. – To jest tajemnica Boga i człowieka – tłumaczy ks. dr Marek Dziewiecki, krajowy duszpasterz powołań. – Możemy powiedzieć, ilu kandydatów się zgłosiło, a to nie jest to samo. Czasami ci, którzy są powołani, nie zgłaszają się. Bo np. jakoś sobie uwikłali życie. I odwrotnie. I dopiero trzeba to weryfikować w seminarium.
Nie wszyscy o swoim wyborze mówią głośno. – Dla nas w szkole decyzja Janka była zaskoczeniem – mówi Bożena Welter, nauczycielka z III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie, wychowawczyni ubiegłorocznego maturzysty, który wybrał drogę duchową. – Wiem, że ma się dobrze i jest na właściwym miejscu.
Reklama
Mniej kandydatów na księży. Więcej chętnych z doświadczeniem
Do seminariów trafia mniej kandydatów niż kilka lat temu. Ale ci, którzy się decydują, to często mężczyźni już po studiach i z doświadczeniami zawodowymi.
- 21.04.2013 19:52

Reklama













Komentarze