Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Lubelscy restauratorzy odliczają czas do północy. Ale nie wszyscy przetrwali, może być dużo zaskoczeń

Po długich miesiącach działalności tylko na dowóz lub z odbiorem własnym restauratorzy mogą zaprosić wreszcie gości do gastronomicznych ogródków. Najbardziej stęsknieni powrotu do normalności zrobią to już o północy.
Lubelscy restauratorzy odliczają czas do północy. Ale nie wszyscy przetrwali, może być dużo zaskoczeń

Kiedy byli zamykani w marcu ubiegłego roku usłyszeli, że stacjonarnie nie będą mogli normalnie działać przez dwa tygodnie. Później termin ten był przesuwany. Ostatecznie restauratorzy nie mogli przyjmować gości przez większość ubiegłego roku i cały rok obecny. Teraz to się zmienia. Gastronomiczne ogródki mogą działać od 15 maja.

Czujemy, że będzie dobrze

– Jesteśmy przekonani, że powrót będzie huczny. Wystarczy spojrzeć na liczby: na wydarzeniu na Facebooku mamy już ponad 1,8 tys. osób! – Łukasz Dudkowski z pubu U Fotografa nie kryje ekscytacji. – Spodziewamy się imprezy do rana, dlatego mocno przygotowujemy się na to otwarcie. Mieliśmy bardzo dużo telefonów i wiadomości, ale postanowiliśmy, że na razie rezygnujemy z rezerwacji. Chcemy żeby każdy miał takie same szanse na przyjście, wypicie piwa i zjedzenie czegoś dobrego. Gdybyśmy je przyjmowali to pierwszego dnia nie byłoby już miejsc. Startujemy w sobotę o 13.

– Startujemy w sobotę, 15 maja o godzinie 10, ale jak ktoś przyjdzie wcześniej, to kawy też nie odmówimy – śmieje się właściciel Jacek Abramowski, restauracji Sielsko-Anielsko. – Wreszcie czujemy, że będzie dobrze. Dostajemy mnóstwo pozytywnych emocji od osób, które dzwonią z rezerwacjami. Jest już niezwykle wiele. Na brak gości nie będziemy narzekać. Na szczęście mamy jeden z największych ogródków na Starym Mieście i na pewno wszystkich zmieścimy. Zapraszamy i z rezerwacjami i wprost z ulicy. Czekamy z naszą doskonałą kuchnią i rozpierająca nas energią.

Nie możemy się doczekać

W wielu ogródkach goście będą mogli rozsiąść już w nocy z piątku na sobotę.

– Klubokawiarnia Ostro na Deptaku ruszy już minutę po północy, ponieważ to miejsce kojarzy się z nocnymi wyjściami. Serdecznie zapraszamy. Sprawdziliśmy już prognozy. Ma być ładna pogoda – mówi Marcin Polański, współwłaściciel gastronomicznej Grupy Lublin, w skład której wchodzą m.in. Bombardino Aperitivo, Papryka Kebab, czy Ciao piekarnia&pizza. W nich ogródki dla gości zostaną otwarte 15 maja, ale o godzinie 10. – Odkąd pojawiła się informacja, że możemy zacząć działać stacjonarnie w każdym lokalu odbieramy kilkadziesiąt telefonów i wiadomości od osób chcących zarezerwować miejsce. Na ten moment żadnych rezerwacji jednak nie przyjmujemy. Czekamy na wszystkie osoby wygłodniałe wyjścia do restauracji. My też nie możemy się już doczekać.

– Na możliwość normalnej pracy czekamy od października, więc cenna jest każda sekunda – podkreśla Jakub Wiśniewski, szef Dzikiego Wschodu. – Startujemy o północy, gdy tylko będzie to możliwe. Jesteśmy bardzo spragnieni stacjonarnego kontaktu z gośćmi i wiemy, że nas nie zawiodą. Mamy już bardzo wiele rezerwacji.

Samochód, ekspres i obrazy

Minutę po północy będzie można też zajrzeć do Rider’s Pub przy ul. 3 Maja. Pod warunkiem, że znajdzie się miejsce, bo w ogródkach będzie obowiązywał limit osób na stolik. – Jeszcze nie liczyłem, ile osób może przyjść, ale już chcę porozmawiać z właścicielką kamienicy, aby kilka stolików ustawić też w innym miejscu – przyznaje Karol Mansz, który oprócz pubu prowadzi też City Cafe.
Dodaje, że takiego dnia oczekiwał od dawna. – Finansowo jest tragicznie. Musiałem sprzedać samochód i dwa motocykle, żeby jakoś to utrzymać – mówi Karol Mansz.

Bo restauratorzy nie ukrywają, że ich sytuacja jest tragiczna. Ponad rok pracy z obostrzeniami sanitarnymi sprawiło im nie lada finansowe problemy.

Żeby przetrwać wysprzedawali osobisty majątek. Jacek Abramowski z Sielsko-Anielsko sprzedał np. kolekcję obrazów. Prywatne samochody, gospodarstwo, ale i ekspres do kawy sprzedali współwłaściciele Restauracji Koncertowa. W dodatku nie są to pojedyncze przykłady. Mimo to nie wszystkim udało się przetrwać.

Stare długi

– Gdy restauracje będą mogły zacząć działać już normalnie po 28 maja i wiele osób wyruszy do swojego ulubionego lokalu, będzie bardzo dużo zaskoczeń. Teraz ludzie nie chodzą po mieście. Gdy zaczną to robić odkryją, że liczba firm, które epidemii nie przetrwały jest ogromna. Lokale, sklepy, miejsca zabaw dla dzieci – wylicza właściciel jednej ze zlikwidowanych lubelskich restauracji. Oficjalnie rozmawiać nie chce. – Muszę iść przed siebie i nie myśleć o tym co było. Jestem za granicą. Pracuje fizycznie.

Wróci pan do Lublina i do gastronomii? – pytam.

– Nie wybiegam myślą w przyszłość. Najpierw muszę odpracować stare długi, a założenie nowego lokalu wiąże się z ogromnymi kosztami – przyznaje. – Nawet gdyby było mnie na to stać, nie zrobiłbym tego na pewno ani w tym, ani w przyszłym roku. Po tym co przeszedłem, nie jestem optymistą. Myślę, że epidemia nie skończyła się. W wakacje będzie spokój, a jesienią powtórka z rozrywki.

Działający restauratorzy liczą jednak, że będą mogli przynajmniej odrobinę odbić się od dna. W tym roku za ogródki będą płacić miastu tylko 1 grosz za mkw. za dobę. To najniższa możliwa stawka. Obiecano ją zarówno tym, którzy „zajmą pas drogowy”, jak również gastronomom dzierżawiącym część deptaka, których czynsz ma być naliczany od dnia protokolarnego wydania nieruchomości.

Atrakcje dla gości

Wielu restauratorów przygotowuje dla pierwszych stacjonarnych klientów smakowite atrakcje.

– Przygotowaliśmy nowe menu: oprócz burgerów będą też znane kanapki jak Bahn-mi czy Philly Cheese Steak. No i jeszcze jedna nowość. Na podwórku, czyli w tzw. sezonie będzie można zjeść swojskie zapiekanki „z okienka” – dodaje Łukasz Dudkowski.

– Od 15-tego będziecie mogli zamówić u nas deskę antipasti. Włoskie wędliny, sery, salsa i nasze pieczywko, które zmieniło trochę wygląd. Nie możemy uwierzyć, że po prawie siedmiu miesiącach będziemy mogli otworzyć za kilka dni ogródek – przyznają właściciele Restauracji Bursztynowa Rafaello.

LUZOWANIE OBOSTRZEŃ

Od 15 maja prace zaczynają ogródki gastronomiczne, ale co drugi z nich będzie musiał pozostać wolny. Odległość między stolikami ma wynosić co najmniej 1,5 m, chyba że między stolikami znajdzie się przegroda o wysokości co najmniej 1 m, licząc od powierzchni stolika.

Od 29 maja klienci będą mogli zjeść posiłek także w restauracji. Tam też będą mogli zajmować co drugi stolik (odległość między nimi to wciąż 1,5 m, chyba że między stolikami zamontowano przegrodę).

Wideo: TVN 24 / x-news

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama