Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lublin. Z bramy posypały się kamienie. Jedna z osób została opluta. Powód? Tęczowa torba

Rozmowa z Julią Żołędziowską, działaczką Partii Razem.
Lublin. Z bramy posypały się kamienie. Jedna z osób została opluta. Powód? Tęczowa torba

• Kim Pani jest i co robi w Lublinie?

– Skończyłam liceum, miesiąc temu pisałam maturę. Jestem członkinią Partii Razem, pracuję w zarządzie okręgu Młodych Razem.

• Kilka dni temu spotkała Panią w Lublinie bardzo niemiła sytuacja.

– Razem ze znajomą osobą byłyśmy na przystanku przy ulicy Lubartowskiej, w pobliżu Probostwa. Było około godziny 15, czekałyśmy na autobus, żeby wrócić do domu. Nagle z bramy po drugiej stronie ulicy wyszło kilku chłopaków, którzy zaczęli w nas rzucać kamieniami.

• Dlaczego?

– Nie wiem. Prawdopodobnie dlatego, że miałam ze sobą tęczową torbę. Być może chodziło też o nasz nietypowy wygląd. Osoba, z którą byłam, została trafiona kamieniem w nogę, ale na szczęście nie stało się nic poważnego. Kiedy skończyli rzucać, przeszli jeszcze przez ulicę i jeden z nich opluł mnie w głowę. Padł w naszym kierunku jakiś wulgaryzm, w stylu: „je…ni”. Odeszli dalej, do kolejnej bramy, skąd rzucili w nas jeszcze jakimś przedmiotem.

• Czy ktoś to wszystko widział, jakoś zareagował?

– Podeszła do nas kobieta, mniej więcej w naszym wieku, i powiedziała, że to co zrobili było straszne. Nikt więcej nie zwrócił uwagi na całe zajście.

• Na Twitterze opublikowała Pani film, na którym widać chłopaka rzucającego w Waszym kierunku kamień.

– Zrobiłam to, bo chciałam, żeby inni uważali na siebie w tym miejscu. Poza tym chciałam, żeby ludzie mieli świadomość, że w Lublinie można stać się ofiarą agresji tylko dlatego, że chodzi się z tęczową torbą.

• To była pierwsza taka groźna sytuacja w Lublinie?

– Czasami zdarzy się usłyszeć jakieś wyzwiska. Poza tym na Marszu Równości też poleciały w naszym kierunku kamienie. Ale pierwszy raz ta agresja była skierowana bezpośrednio we mnie.

• Kiedy rozmawiamy łamie się Pani głos. Chyba niełatwo o tym opowiadać.

– To trudna sytuacja. Teraz staram się dalej normalnie żyć, ale już wiem, że niektóre miejsca w Lublinie lepiej omijać. Będę bardziej uważać na siebie, żeby nic podobnego mi się nie przytrafiło.

• Ale nie zamierza Pani milczeć w podobnych przypadkach?

– Nie, o takich rzeczach należy mówić głośno i walczyć z każdym przejawem agresji. Lublin powinien być miejscem gdzie każdy może czuć się bezpiecznie bez względu na swoją płeć czy orientację.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama