Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Planują puścić szybką kolej przez wieś. Mieszkańcy są rozwścieczeni, bo chcą im wyburzać domy

Powiedzieć, że dla planów inwestycyjnych brakuje entuzjazmu, to nie powiedzieć nic. Mieszkańcy Bełżca, gdzie miałaby się kończyć tzw. szprycha nr 5 linii szybkiej kolei projektowanej dla Centralnego Portu Komunikacyjnego, są wściekli. I już zapowiadają protesty. Nie tylko oni
Planują puścić szybką kolej przez wieś. Mieszkańcy są rozwścieczeni, bo chcą im wyburzać domy
Sala GOK w Bełżcu była wypełniona po brzegi, a ludzie wściekli. Zapowiedzieli, że będą walczyć i protestować do skutku

Autor: Anna Szewc

W poniedziałkowy wieczór sala Gminnego Ośrodka Kultury w Bełżcu była wypełniona do ostatniego miejsca. Ludzie stali pod ścianami, w przedsionku, na zewnątrz. Przyszli, by dowiedzieć się, jak ich wioska będzie wyglądać, jeśli zostanie zbudowana kolejowa linia do Bełżca.

Wizją przedstawioną przez projektantów zdruzgotani byli wszyscy. Nikt z zebranych o przedstawionych pomysłach nie powiedział ani jednego dobrego słowa. Poza tymi, którzy swoje koncepcje prezentowali.

Cztery wersje, wszystkie do kosza

Projektanci z firmy Egis Poland, która przygotowała studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe dla budowy węzła kolejowego CPK, oraz przedstawiciele państwowej spółki przedstawili mieszkańcom Bełżca cztery warianty poprowadzenia torów i związanej z nimi infrastruktury.

Wszystkie trasy przebiegać miałyby przez centrum miejscowości, przecinać obecną drogę krajową nr 17 kilkakrotnie, a kończyć się na stacji kolejowej w pobliżu Muzeum Miejsca Pamięci, gdzie w czasie II wojny światowej funkcjonował niemiecki obóz zagłady.

Projektanci krok po kroku zaprezentowali swoje propozycje na interaktywnej mapie, ale... miejsca, w których tory wchodziły w kolizję z istniejącymi zabudowaniami, przewijali bardzo szybko. Podkreślali przy tym znaczenie nowej linii kolejowej jako „strategicznej” ze względu na sytuację za wschodnią granicą.

Nie jesteśmy ciemnogrodem

Zgromadzeni zaczęli dopominać się o powiększanie map i dopytywać o los kolejnych domów i podwórek. Z sali padło wiele dosadnych komentarzy: „Wyście z Warszawy przyjechali i myślicie, że my tu ciemnogród”, „My się tu prędzej Putina z najazdem spodziewaliśmy niż takiej rewolucji”, „Chcecie przeorać Bełżec!”, „To jest farsa, parodia, bajki dla dzieci opowiadacie”, „Niszczycie dorobek kilku pokoleń”, „Musimy zwijać interesy i zwijać żagle”, „Kto teraz w Bełżcu zainwestuje, jak będziemy wsią linii kolejowej i wiaduktów?”, „Nie po to latami my budowali, żeby ktoś nam teraz wszystko wyburzał”.

Bo do wyburzeń i wywłaszczeń dojdzie na pewno. Reprezentujący CPK Bartosz Guszczak już na wstępie przyznał, że zniknąć będzie musiało co najmniej 16-19 zabudowań (według wyliczeń miejscowych to kilkakrotnie więcej).

Wspierający go Adam Nalewajko próbował łagodzić emocje zapewnieniami o tym, że każdy gospodarz, który zostanie wywłaszczony, otrzyma odszkodowanie. Ale już na pytanie o konkretne stawki nikt mieszkańcom odpowiedzieć nie potrafił.

A może by tak na Wschód?

Jedyną możliwą do zaakceptowania przez mieszkańców wersją przebiegu torów był wariant omijający centrum wsi, o którym mówiono jeszcze kilka miesięcy temu, a którego w prezentowanych w poniedziałek propozycjach zabrakło. Tłumaczono za to, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, bo linia przebiegałby przez tereny objęte obszarem Natura 2000 i wiązałby się z ingerencją w Miejsce Pamięci.

Na koniec dyskusji głos zabrał Andrzej Adamek, wójt Bełżca.

– Kolej w pewnym czasie doprowadziła do rozwoju Bełżca. Liczba ludności wzrosła z 800 do 2000. Ale to, co proponujecie, przyniesie skutek odwrotny. Kto tu zechce inwestować, jak tu będą tylko wiadukty i przepusty? – grzmiał samorządowiec. I prosił, ale bardzo stanowczo, by przekreślony już wariant wschodni jednak wziąć pod uwagę. – Jeżeli państwo nie zmienicie swojego, to będziemy inaczej rozmawiać – zapowiedział wójt Adamek.

– Będziemy walczyć! Jak będzie trzeba wyjdziemy na drogi i możemy wam je blokować choćby i dwa lata – padło z sali.

Ferment pod Zamościem

Podobnych spotkań jak to było już kilkanaście. Jedno z nich pod koniec zeszłego tygodnia odbyło się w Mokrem w gminie Zamość. Tam również emocji nie brakowało.

– Wolałbym nie mówić, co ja na temat takiego projektowania myślę – stwierdza wyraźnie poirytowany Ryszard Gliwiński, wójt gminy Zamość, który już zapowiedział, że przedstawione projekty zaopiniuje negatywnie.

Na jednej z czterech branych pod uwagę koncepcji najbardziej mieliby ucierpieć mieszkańcy Kolonii Mokre. Tory zaprojektowano tam, gdzie stoją dziesiątki domów.

– To tereny, które od 1992 roku są na budownictwo jednorodzinne. Proszę sobie wyobrazić, ile domów tam już powstało – mówi Gliwiński. Dodaje, że tylko w ostatnim czasie dla gminy wydał ok. 400 decyzji o warunkach zabudowy, a w ciągu roku ok. 1800. – Co w perspektywie tak projektowanej inwestycji mają robić ci, którzy budów jeszcze nie rozpoczęli, ale je planowali?

– Naprawdę nie pojmuję, czemu ktoś nie poprowadził linii kolejowej wzdłuż planowanej drogi S17. Przecież w wielu krajach tak jest, że obok drogi szybkiego ruchu funkcjonuje kolej – dodaje samorządowiec.

Ani jego, ani innych nie uspokoiły zapewnienia projektanta Andrzeja Redo, który mówił w Mokrem, że najbardziej prawdopodobny jest wybór koncepcji zakładającej budowę kilkukilometrowego tunelu pod Zamościem, a nie torów wokół miasta.

Jest też entuzjazm

Czy gdziekolwiek nastroje wobec planów CPK były inne? Zapytaliśmy o to Bartosza Guszczaka.

Przedstawiciel CPK zapewnia, że spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem projektów przebiegu torów. U kogo? U „niektórych włodarzy miast i gmin”. Których? Tego nie powiedział.

Znaleźliśmy ich sami.

– Tak, ja jestem zdecydowanym zwolennikiem budowy linii szybkich kolei – mówi Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa (PiS). – Zwłaszcza, że najbardziej prawdopodobna jest wersja z tunelem biegnącym pod naszym miastem.

Czy uważa ją za realną? – Owszem, choć może też problematyczną ze względu na koszty, bo na sam tunel wydać trzeba będzie 2 mld zł – odpowiada samorządowiec.

Centralny Port Komunikacyjny to największa obecnie rządowa inwestycja w Polsce, zakładająca budowę między Warszawą a Łodzią potężnego lotniska, które miałoby też stać się także potężnym centrum przesiadkowym, gdzie zbiegać by się miały linie kolejowe z najdalszych zakątków kraju. Jedną z tzw. dziesięciu szprych uwzględnionych w programie miałaby być trasa z CPK aż do granicy państwa. Obecnie trwające w Lubelskiem konsultacje społeczne dotyczą planowanej budowy linii nr 54 na trasie Trawniki – Krasnystaw – Zamość – Tomaszów Lubelski – Bełżec. Koszty całości są szacowane na co najmniej 35 mld zł, a sporą część ma wyłożyć UE. Teoretycznie budowa powinna się rozpocząć w przyszłym roku. Finał całości nie wcześniej niż w 2033 roku.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama