Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Anestezjolog tylko na telefon. "Nikt nie chce mieć dziecka na sumieniu"

Do tej pory lekarz anestezjolog dyżurował w części szpitala przy Biernackiego na stałe, teraz będzie się pojawiać tylko na planowe zabiegi. Będzie też pod telefonem w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia pacjenta. Dyrekcja tłumaczy te zmiany „racjonalizacją czasu pracy lekarzy”.
Anestezjolog tylko na telefon. "Nikt nie chce mieć dziecka na sumieniu"
Do tej pory lekarz anestezjolog dyżurował w części szpitala przy Biernackiego na stałe, teraz będzie się pojawiać tylko na planowe zabiegi

Autor: Maciej Kaczanowski

Przy ul. Biernackiego w Lublinie działają w tej chwili oddziały pulmonologii, zakaźny dziecięcy, zakaźny dla dorosłych, zakłady opiekuńczo-lecznicze i nocna opieka zdrowotna. Do 11 kwietnia kompleks był częścią szpitala Jana Bożego. Teraz to już Wojewódzki Szpital Specjalistyczny z główną siedzibą przy al. Kraśnickiej.

Pracownicy i pacjenci zaczynają powoli odczuwać, jakie jeszcze zmiany (oprócz innych tabliczek) przyniosło połączenie szpitali.

– Dowiedzieliśmy się, że został nam zabrany anestezjolog – poinformował nas wczoraj pracownik jednego z oddziałów przy Biernackiego.

Do tej pory były tu stałe dyżury anestezjologiczne i – jak twierdzi pracownik – były bardzo potrzebne. Wylicza, że oddziały zakaźne mają w swojej ewidencji łóżka respiratorowe.

– Oczywiście możemy odmówić przyjęcia pacjenta, powiedzieć, że nie mamy takiego personelu, ale to zawsze wydłuża czas udzielenia pomocy – tłumaczy.

Trudniejsza ma być również praca dziecięcego oddziału zakaźnego.

– Była sytuacja w okresie świąt, kiedy dziecku z Covidem szybko zaczęła spadać saturacja. Anestezjolog musiała zaintubować pacjenta i przekazać na OIOM do szpitala na Chodźki – relacjonuje nasz informator. I dodaje, że podobnych sytuacji było więcej.

Zdaniem osoby znającej pracę oddziałów przy Biernackiego, chodzi o oszczędności po połączeniu szpitali.  – Ale to grozi tym, że lekarze zaczną odchodzić. Już o tym mówią. Nikt nie chce mieć dziecka na sumieniu.

Niepokój pracowników wynika z pojawienia się zarządzenia dyrektora w kwestii organizacji pracy wszystkich części megaszpitala. Nowy grafik pracy lekarzy anestezjologów jest wspólny dla wszystkich części: przy Herberta, Lubartowskiej, Kraśnickiej i Biernackiego.

– Ta forma organizacji pracy daje w pełni zabezpieczenie potrzeb. Kiedy mamy zatrudnionych 25 anestezjologów, to chcemy wykorzystać ich pracę tak, żeby mogli zrobić jak najwięcej. Wszyscy dotychczas pracujący anestezjolodzy pozostali w nowym grafiku pracy. Nikt nie odszedł – zapewnia Małgorzata Piasecka, zastępca dyr. ds. medycznych z Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym.

I tak np. w części szpitala przy Biernackiego nawet dzisiaj anestezjolog będzie, bo w planach jest kilka zabiegów w znieczuleniu. Ale już stałego dyżuru na miejscu nie będzie.

– Anestezjolodzy będą dostępni pod telefonem, gdzie będzie można zgłosić konieczność interwencji – wyjaśnia Małgorzata Piasecka. – Nie zostawimy nikogo bez pomocy, ale chcemy, żeby lekarz nie pilnował swojego fotela, tylko pacjentów – dodaje.

Czy dyrekcja nie obawia się, że lekarze będą odchodzić z pracy przy Biernackiego?

– Na czerwiec mamy zaplanowaną pracę w ustalonych przez ordynatorów grafikach. Nie widzę takiego zagrożenia – odpowiada Piasecka.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama