Ostatecznego terminu wyborów przewodniczącego regionu jeszcze nie ma, w partii mówi się o 26 października. Chęć kandydowania potwierdza Stanisław Żmijan, obecny lider. Na poważnego konkurenta wyrósł mu Włodzimierz Karpiński, poseł i minister Skarbu Państwa z bezpośrednim dojściem do premiera Donalda Tuska. Nie wiadomo jednak, czy zdecyduje się na rywalizację. Z kandydowania przeciwko Żmijanowi zrezygnował już w 2011 r. Patrząc na rozkład sił wśród delegatów na zjazd wyborczy, przewagę ma Żmijan.
Mocną pozycję Karpińskiemu mogło dać poparcie delegatów z Lublina. Tutaj w partii największe wpływy ma prezydent Lublina Krzysztof Żuk, blisko związany z ministrem skarbu. Jednak z powodu nieopłaconych partyjnych składek liczba delegatów ze stolicy regionu spadła o połowę i Lublin stracił swoją pozycję w wyborach szefa PO.
Tymczasem Żuk nie ma ochoty stanąć na czele partii w Lublinie. – Mały znaczek PO na plakatach wyborczych pomoże, a zbyt wyraźny związek z partią utrudni współpracę z innymi środowiskami – mówi nam zwolennik prezydenta. Chodzi przede wszystkim o byłych radnych miejskich PiS, którzy utworzyli wspierający Żuka klub „Wspólny Lublin”.
Miejscowa Platforma jest też mocno pokiereszowana po rywalizacji między Żukiem a Jackiem Sobczakiem, do niedawna przewodniczącym PO w mieście. Sobczak kilka miesięcy temu zrezygnował z tej funkcji, a wcześniej deklarował, że jego druga kadencja będzie ostatnią. – Nie chcę być twarzą konfliktu, który rujnuje organizację. Podział na „dobrą PO” Żuka i „złą PO” Sobczaka jest nieprawdziwy i głęboko krzywdzący – stwierdza Sobczak. Przypomina, że kiedy przewodził PO w Lublinie, partia miała m.in. dwóch prezydentów. I dodaje: Mój sukces może powtórzyć wyłącznie Krzysztof Żuk. Dlatego powinien jako prezydent miasta wziąć odpowiedzialność za ludzi i organizację.
Sobczak i inni zwolennicy Żmijana chcą mocniej związać Żuka z PO. A ten zaproponował niedawno w „Nowym Tygodniu”, że jeśli wymaga tego dobro i jedność PO, to zrezygnuje z kandydowania na rzecz np. swojej zastępczyni w Ratuszu, Moniki Lipińskiej. – To by oznaczało chowanie się za spódnicę. Ponadto była ona związana politycznie z Dariuszem Piątkiem, a to w lubelskiej PO zawsze wprowadzało zamieszanie – ocenia Sobczak.
– Jestem zwolennikiem współpracy i jedności działań. Stąd uważam, że wobec podziałów w lubelskiej PO zarówno ja, jak i Jacek Sobczak nie powinniśmy kandydować na funkcję przewodniczącego struktur lubelskich PO – mówi Żuk. – Jestem przede wszystkim gospodarzem miasta i samorządowcem.
Karpiński czy Żmijan? Kto weźmie Platformę
Lubelska Platforma Obywatelska szykuje się do wyboru szefa regionu. Jednak kto wie, czy nie ciekawsze wybory czekają PO w Lublinie
- 26.09.2013 18:35
Reklama













Komentarze