Reklama
Budowlani Lublin chcą wykorzystać zadyszkę mistrza
W niedzielę o godz. 12 Budowlani Lublin zmierzą się na stadionie przy ul. Krasińskiego z Lechią Gdańsk. – Zamierzamy sprawić, że Lechia wróci do domu bez punktów – zapowiada Wojciech Piotrowicz
- 27.09.2013 17:38
Warto wybrać się w niedzielne południe na stadion przy ul. Krasińskiego.
Przeciwnikiem lubelskiej piętnastki będzie aktualny mistrz Polski. Z ekipą z Wybrzeża przyjedzie do Lublina wychowanek lubelskiego klubu Rafał Janeczko. Niewykluczone, że w składzie pojawi się także kolejny lublinianin Piotr Jurkowski.
Dotychczasowe wyniki obu rywali powinny być dodatkowym czynnikiem, który może gwarantować atrakcyjność bezpośredniej rywalizacji. Budowlanych i Lechię dzieli w tabeli zaledwie punkt. Ekipa trenera Andrzeja Kozaka uzbierała ich sześć, gdańszczanie pięć. Gospodarze plasują się na piątej pozycji, mistrzowie na siódmej.
Przedostatnie miejsce obrońców mistrzowskiej korony jest sporym zaskoczeniem. Ostatnio na swoim terenie otrzymali lanie od Pogoni Siedlce.
– Nie skupiamy się na wynikach rywala – twierdzi Wojciech Piotrowicz. – To nie jest nasz problem. Niech o to martwią się gdańszczanie. My wiemy, co mamy grać i jedynie to się liczy.
Dotychczasowe wyniki Budowlanych jednak nie zachwycają. Z czterech rozegranych spotkań, wygrali tylko jedno – u siebie z Posnanią Poznań. Na boiskach rywali lubelskiej piętnastce nie idzie.
Przegrała w Siedlach, Sopocie i ostatnio w Sochaczewie. Ostatnia potyczka zakończyła się połowicznym sukcesem. Za taki należy uznać przywiezienie do Lublina punktu bonusowego za porażkę z Orkanem różnicą siedmiu punktów (16:23).
– Stwarzamy okazje punktowe, ale nie potrafimy ich wykorzystać. Tak było w Sochaczewie. Problem tkwi chyba w psychice. Do tego, brakuje nam też zwykłego szczęścia – uważa Piotrowicz.
A to bardzo przyda się w niedzielę. Gospodarze przystąpią do potyczki z mistrzem w komplecie i w pełni zmobilizowani. – Chcemy udowodnić, że potrafimy grać, a wyjazdowe przegrane były tylko wypadkami przy pracy. Zamierzamy bronić twierdzy Lublin i sprawić, że Lechia wróci do domu bez punktów – zapowiada etatowy kopacz Budowlanych.
– Mamy świadomość, że gramy z podrażnionym mistrzem Polski – dodaje Andrzej Kozak, trener lubelskiego zespołu. – Lechia będzie atakować, bo musi z nami wygrać. Jeśli przegra, może zaprzepaścić szansę na zakończenie rywalizacji w sezonie zasadniczym na pozycji pierwszej lub drugiej. Konsekwencją tego będzie to, że żadnego z decydujących o medalu meczów, nie zagra przed własną publicznością. Chcemy wykorzystać zadyszkę mistrza.
Reklama












Komentarze