W podstawowym składzie gospodarzy pojawił się Brzyski, który wystąpił w podwójnej roli. Był nie tylko stoperem na boisku, ale i suflerem, bo ciągle podpowiadał swoim kolegom. I do przerwy piłkarze Artura Bożyka wielkich sytuacji nie mieli. Kilka stałych fragmentów gry i dobrze zapowiadające się akcje jednak bez konkretów. Gospodarze, jak zwykle w tej rundzie grali bardzo ambitnie, za dwóch walczył też „Brzytwa”. Dzięki temu do przerwy było po zero.
Druga cześć spotkania rozpoczęła się pechowo dla Brzyskiego, który po starciu w powietrzu rozbił głowę i musiał opuścić boisko. Później mieliśmy kolejną przerwę, ze względu na uraz bramkarza – Kamila Błażuckiego.
Od razu po wznowieniu gry przyjezdni dokonali trzech zmian i na pewno byli groźniejsi. Po godzinie gry Lublinianka miała sporo szczęścia. Oleh Marchuk w dobrej sytuacji uderzył na bramkę, ale to uderzenie zablokował Maciej Misiurek. Niedługo później biało-zieloni ładnie wyszli prawą stroną, spod pressingu rywali, a w dogodnej sytuacji znowu znalazł się Marchuk. Ukrainiec tym razem uderzył prosto w bramkarza.
Druga część spotkania toczyła się głównie na połowie ekipy z Wieniawy, ale brakowało „setek”. Taka sytuacja, a może jeszcze lepsza pojawiła się w 88 minucie, kiedy Adam Nowak z bliskiej odległości mógł uderzyć do pustej bramki, ale przymierzył w poprzeczkę. Sędzia do regulaminowego czasu gry dorzucił 10 minut jednak Chełmianka nie była już w stanie przechylić szali na swoją korzyść. I na pewno goście nie będą zadowoleni z tego występu. A bardzo ambitna młodzież Lublinianki dostała nagrodę, za grę na 120 procent.
Lublinianka – Chełmianka 0:0
Lublinianka: Błażucki – Misiurek, Płocki, Brzyski (54 Drąg), Szczepaniak, Wdowicz (86 Choina), Kołacz, Malec, Knapp (70 Matyjaszczyk), Flis (46 Górecki), Mazur (54 Skrzycki).
Chełmianka: Ciołek – Bobrov, Zbiciak (46 Kotko), Futa, Szczodry (46 Myśliwiecki, 63 Perdun), Bednara, Marchuk, Czułowski (46 Knap), Szwed, Nowak, Mroczek.
Żółte kartki: Mazur, Kołacz, Płocki. Misiurek, Gorecki – Bobrov, Perdun, Nowak.
Sędziował: Jakub Pych (Dębica).















Komentarze