Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

W sobotę Benefis Tomasza Wójtowicza. Zagrają Jastrzębski Węgiel i Resovia

Jutro o godz. 17 w hali Globus zostanie rozegrany towarzyski mecz Asseco Resovii Rzeszów z Jastrzębskim Węglem. Spotkanie odbędzie się w ramach Benefisu Tomasza Wójtowicza.
W sobotę Benefis Tomasza Wójtowicza. Zagrają Jastrzębski Węgiel i Resovia
Lubelscy kibice znów będą mogli zobaczyć kawałek dobrej siatkówki. Na zdjęciu fragment meczu Skry Be
Sezon 1975/76 i brązowy medal Avii Świdnik to ostatni sukces województwa lubelskiego w męskiej siatkówce. Odkąd rok później \"żółto-niebiescy” spadli do drugiej ligi, fanom z naszego regionu pozostaje jeżdżenie po Polsce lub wyczekiwanie na cieszące się wielką popularnością imprezy okolicznościowe. Głód sportu na światowym poziomie jest w naszym mieście olbrzymi, dlatego trudno się dziwić, że bilety na ubiegłoroczny Benefis Tomasza Wójtowicza i Lecha Łaski rozeszły się w ciągu trzech godzin. – Kibice byli niesamowici. Fajna atmosfera, fajny klimat. W ogóle wszystko było fajne. Zresztą u nas, w Jastrzębskim Węglu jest podobnie, zawsze komplet na trybunach. To jest \"moment” siatkówki w Polsce. Ta dyscyplina stała się bardzo popularna. Szkoda, że w Lublinie nie ma drużyny na wysokim poziomie. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że mogliśmy tutaj zagrać – mówił wówczas Michał Łasko, syn Lecha, który wspólnie z kolegami z Jastrzębskiego Węgla zagrał wówczas pokazowy mecz ze Skrą Bełchatów. W tym roku, podczas benefisu Wójtowicza, zorganizowanego z okazji 60 urodzin legendy polskiej siatkówki, młody Łasko znów wybiegnie na boisko. Tym razem na przeciwko nie staną jednak bełchatowianie, ale mistrzowie Polski z Asseco Resovii Rzeszów. I tak do Lublina zjadą największe gwiazdy polskiej i europejskiej siatkówki. Oprócz reprezentującego Włochy Łaski, spodziewany jest także przyjazd reprezentantów Polski: Michała Kubiaka, Fabiana Drzyzgi, Krzysztofa Ignaczaka i Grzegorza Kossoka, Bułgara Nikolaya Pencheva czy Czecha Michala Masnego. – Cieszymy się z powrotu do Lublina, szczególnie, że okazja po temu jest wyjątkowa. Jesteśmy zaszczyceni, że będziemy mogli wspólnie świętować sześćdziesiąte urodziny Tomasza Wójtowicza, jednego z najwybitniejszych polskich siatkarzy. Nasi zawodnicy dadzą na pewno w tym meczu z siebie wszystko, a kibiców czeka wspaniałe widowisko sportowe – mówi Zdzisław Grodecki, prezes Jastrzębskiego Węgla, który obok Urząd Miasta Lublin jest głównym organizatorem meczu. Większość biletów na benefis została już wyprzedana, ale zostało jeszcze kilkaset miejsc na łukach. Wejściówki w cenie 30 zł można nabywać w systemie KupBilet.pl oraz w punktach STS i Salonach Empik na terenie Lublina. Pełna lista punktów dystrybucyjnych znajduje się na stronie KupBilet.pl. Dziś w godz. 11-18 oraz jutro od godz. 11 wejściówki będzie można nabywać również w kasie hali Globus przy ul. Kazimierza Wielkiego 8. Tomasz Wójtowicz, ur. 22 września 1953 roku w Lublinie, mistrz olimpijski w siatkówce, pierwszy Polak, który trafił do siatkarskiej Galerii Sław. Obecnie komentator Polsatu. Karierę sportową rozpoczynał w MKS Lublin, a następnie występował w AZS Lublin, Avii Świdnik, gdzie wspólnie z bratem Wojciechem i ojcem Kazimierzem tworzyli klan Wójtowiczów, Legii Warszawa, a także klubach włoskiej Serie A, m.in. Santal Parma. Jako nastolatek trafił do reprezentacji Polski. Praktycznie z marszu odniósł wielkie sukcesy. W 1973 roku w Tokio zajął wraz z kolegami drugie miejsce w Pucharze Świata, rok później wywalczył mistrzostwo świata w Meksyku, a po kolejnych dwunastu miesiącach miał już w dorobku złoto igrzysk olimpijskich w Montrealu. – Meksyk 1974. Mistrzostwa świata wspominam jak cudowny sen. Miałem za sobą zaledwie rok gry w reprezentacji Polski i jechałem tam jako zdrowy, młody człowiek, pełen wiary, że wszystko jest do wygrania. Miałem szczęście. Trafiłem na wyjątkową grupę sportowców. Wybitnych. Każdy był odrębną, mocną indywidualnością. Prędko wkleiłem się w tę grupę. Zostałem przyjęty. Radość była tym większa, że już wtedy grałem w pierwszej, podstawowej szóstce. W Montrealu było już trochę inaczej. Człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, ile ma do wygrania, ale również i z tego, o jaką stawkę się walczy, to znaczy ile jest do przegrania. Montreal był właśnie taki. Wyruszyliśmy tam w zupełnie niesamowitym klimacie i każdy rezultat, poza złotym medalem, byłby dla nas klęską – wspomina Wójtowicz w tygodniku „Sportowiec”. 60-latek ma dorobku ma także cztery srebrne medale mistrzostw Europy (1975, 1977, 1979, 1983) oraz Klubowy Puchar Europy (1985).

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama