Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Przewodniczący ma dość „Dyżurów nie będzie do odwołania”

Wszechobecny grzyb, sypiące się tynki, rozwalające się meble, niedziałająca drukarka, niedziałający komputer i brak reakcji władz miasta – takie argumenty przedstawił przewodniczący osiedla Stare Miasto w Zamościu zawieszając do odwołania dyżury w siedzibie zarządu.
Przewodniczący ma dość „Dyżurów nie będzie do odwołania”
Tapeta odchodzi ze ścian płatami. Wszystko przez to, że są zagrzybione – prezentuje stan pomieszczenia przewodniczący Spozowski.

Autor: Anna Szewc

Informację o tym, że cotygodniowych, wtorkowych dyżurów w lokalu przy Bazyliańskiej nie będzie Maciej Spozowski zamieścił przed kilkoma dniami w mediach społecznościowych. W czwartek drzwi do pomieszczenia jednak otworzył, aby pokazać nam, jak wygląda biuro zarządu osiedla Stare Miasto-Podgroble.

Brak luksusów, jest grzyb

Lokal jest malutki, rzeczywiście trudno nazwać go reprezentacyjnym. W pomieszczeniu o powierzchni ok. 15 mkw. jest trochę wiekowych szafek, stare biurko, jest też maleńka toaleta. – Ale ciepłej wody nie ma, bo przepływowy ogrzewacz nie działa. Szuflady z biurka wypadają. Na gołym betonie leży stare linoleum. Mam drukarkę, która nigdy nie działała. Mam laptop, który się zepsuł i nie ma go kto naprawić. Chyba jakbym na pierwszą z brzegu wystawkę gabarytów poszedł, to bym to biuro lepiej mógł umeblować – oburza się Spozowski.

Ale mówi, że najgorszy jest stan ścian, bo „rzucił się” na nie grzyb i dlatego tapeta odchodzi po prostu płatami, a wraz z nią odpada tynk.

– Pomijam już kwestię tego, że przebywanie w takim miejscu jest niezdrowe. Ale po prostu wstyd mi w takich warunkach przyjmować ludzi – wyjaśnia przewodniczący. I dodaje, że interesanci bywali u niego często, nie tylko na wtorkowych dyżurach. Ale już ich w tym miejscu nie będzie organizował. Natomiast kontaktów z mieszkańcami unikać nie zamierza. Mogą do niego telefonować albo wysyłać wiadomości mailem lub poprzez stronę facebookową.

Maciej Spozowski ocenia, że winne sytuacji są władze miasta. Lokal w kamienicy jest w zarządzie miejskiej spółki. Wspomina, że pierwsze pismo z prośbą o remont skierował do Zakładu Gospodarki Lokalowej w Zamościu blisko pięć lat temu, gdy rozpoczynał pierwszą kadencję.

– W odpowiedzi dowiedziałem się, że nie ma na to środków, ale jeśli się znajdą, to remont będzie przeprowadzony – opowiada.

Później już takich wniosków nie składał, ale o potrzebie odnowienia pomieszczeń, a także doposażenia biura regularnie pisał w rocznych sprawozdaniach. – Żadnej reakcji. Ale ponad 200 tysięcy złotych na remont siedziby ZGL w zeszłym roku się znalazło – podsumowuje ironicznie Spozowski.

Prezes ZGL odpowiada

Nic się w tej sprawie nie da zrobić? Magdalena Dołgan, prezes ZGL przypomina, że zarząd osiedla Stare Miasto-Podgroble z lokalu korzysta za darmo, a wszelkie rachunki za wodę, prąd czy ogrzewanie pokrywa miasto. – W przypadku zebrań z mieszkańcami organizowanych przez zarząd osiedla nieodpłatnie udostępniane są duże sale mieszczące się w innych budynkach komunalnych, np. w Ratuszu – wyjaśnia pani prezes.

Twierdzi również, że w aktach ZGL nie znajduje się żaden wniosek dotyczący remontu lokalu na Bazyliańskiej, natomiast kwestię odnowienia siedziby spółki już Spozowskiemu wyjaśniano. Poprzedni remont był tam przeprowadzony 25 lat temu.

– Dlatego ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy pracownikom spółki komunalnej, stworzenia wygodnego dla mieszkańców miejsca załatwiania spraw mieszkaniowych, był on niezbędny – ucina temat prezes Dołgan.

Podkreśla też, że w wielu miastach, zwłaszcza posiadających zabytki, potrzeby inwestycyjne i remontowe są ogromne, a Zamość i ZGL „sukcesywnie realizują swoje zadania w tym zakresie”. Uważa ponadto, że najlepszą drogą do wyjaśniania takich kwestii jest rozmowa, a nie umieszczanie postów w mediach społecznościowych.

Lokal nie dla wszystkich

Okazuje się, że problem sygnalizowany przez Macieja Spozowskiego nie jest powszechny. Przede wszystkim dlatego, że nieliczni mają do dyspozycji lokale na organizowanie dyżurów.

– W większości przypadków przewodniczący dostają ryczałt za udostępnianie na takie spotkania swoich mieszkań – przyznaje Piotr Błażewicz, przewodniczący Rady Miasta Zamość. Nie przypomina sobie natomiast, by do biura RM z któregokolwiek z osiedli spływały skargi na jakieś problemy z wyposażeniem w sprzęt. – Sądzę, że gdyby przewodniczący Spozowski napisał wniosek o wymianę mebli, to może nie zupełnie nowe, ale jakieś lepsze by się dla niego znalazły – przekonuje Błażewicz.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama