– Bez sensu zaprzątać sobie głowę matematycznymi wyliczeniami. Nie wypada nam ani liczyć punktów, ani myśleć, co będzie jeśli ci wygrają, a ci zremisują. Wypada tylko, żebyśmy w kolejnych spotkaniach zdobyli komplet punktów. Dopiero wtedy będziemy mogli zacząć ewentualnie zastanawiać się, do czego to wystarczy – mówi Robert Lewandowski.
Liderowi klasyfikacji strzelców Bundesligi trudno nie przyznać racji. Piłkarze muszą skupić się na walce o punkty, statystyczne wyliczenia pozostawiając innym. Na przykład dziennikarzom. O tak, my lubimy poanalizować czasem wszystkie teoretyczne opcje. Nawet jeśli wcielenie ich w życie jest praktycznie niemożliwe.
Jeden cud już się zdarzył
Zacznijmy od tego, że pierwszy mały cud stał się już udziałem reprezentacji Polski. Po serii kompromitujących wpadek już dawno powinniśmy być przecież poza burtą eliminacji, ale wyniki innych spotkań były dla nas na tyle korzystne, że dwie kolejki przed końcem wyścigu nadal znajdujemy się w grze.
Przed rozpoczęciem naszej szarady warto przypomnieć zasady kwalifikacji w strefie europejskiej. 53 zespoły narodowe zostały podzielone na 8 grup złożonych z 6 drużyn i jedną, do której trafiło pięć reprezentacji. Bezpośredni awans na mundial uzyskają zwycięzcy każdej z grup, a 8 najlepszych drużyn z drugich miejsc zmierzy się w dwumeczach barażowych, które wyłonią kolejnych 4 finalistów.
Przy ustalaniu klasyfikacji końcowej w poszczególnych grupach, inaczej niż to było podczas eliminacji poprzednich wielkich turniejów, gdy dwie drużyny zdobędą taką samą liczbę punktów, najpierw liczy się ich bilans bramkowy, a dopiero gdy ten jest identyczny, porównywane są wyniki bezpośrednich spotkań.
Tylko dwa zwycięstwa mogą nas uratować
Ta z pozoru kosmetyczna zmiana ma duże znaczenie dla naszej reprezentacji. Gdyby nadal ważniejsze były wyniki bezpośrednich spotkań, zwycięstwa z Ukrainą i Anglią zapewniłyby nam pierwsze miejsce w grupie, pod warunkiem że Czarnogóra nie wywalczyłaby kompletu oczek w dwóch ostatnich meczach. W obecnej sytuacji możliwych wariantów jest znacznie więcej.
Pierwszym i najważniejszym warunkiem, jaki muszą spełnić podopieczni Waldemara Fornalika, żeby pozostać w grze o mundial, jest wywalczenie kompletu punktów w Charkowie i Londynie. Na kolejną wpadkę nie możemy sobie pozwolić, bo niespodzianki w pojedynkach Czarnogóra – Mołdawia i San Marino – Ukraina należy wykluczyć już na starcie.
Dwie wygrane dadzą nam 19 punktów i pewne drugie miejsce, a więc najprawdopodobniej baraże. Ukraińcy po porażce z nami będą mieli na koncie nie więcej niż 18 \"oczek”. Anglia i Czarnogóra wytracą punkty w bezpośrednim spotkaniu, więc wyprzedzi nas co najwyżej jedna z tych reprezentacji.
Anglicy się asekurują
Równie dobrze \"biało-czerwoni” mogą jednak wygrać swoją grupę. Stanie się tak, jeśli w piątek na Wembley padnie remis, a Czarnogóra nie pokona Mołdawii wyżej niż pięcioma bramkami, Anglicy ograją piłkarzy z Bałkanów jednym golem, a my rozgromimy ich kilkoma lub Czarnogóra po zwycięstwie nad Anglią, nie pokona Mołdawii.
Dwa ostatnie rozstrzygnięcia wydają się nieprawdopodobne, dlatego pozostaje nam liczyć na podział punktów w starciu głównych rywali.
Anglicy, zazwyczaj pewni siebie, tym razem nie mają najweselszych min. Choć nadal posiadają silny zespół, to po dream teamie sprzed lat pozostało tylko wspomnienie. Kadrą co jakiś czas wstrząsają kryzysy, a piłkarze nie czują się pewnie i asekurują się przed finiszem eliminacji.
– Znamy swoje możliwości, ale nie możemy być zbyt pewni siebie. Przed nami dwa trudne spotkania. Polska i Czarnogóra to mocne zespoły, które najlepiej czują się w kontrataku. Nie będzie łatwo. Nie możemy zlekceważyć rywali – przestrzega kolegów Wayne Rooney na oficjalnej stronie angielskiej federacji.
Zwyczajnej butności nie ma też w brytyjskich gazetach. Londyńscy dziennikarze, często drwiący z przeciwników, tym razem podchodzą do nich z szacunkiem.
Boruc drugim Tomaszewskim?
\"Daily Star” zauważyło znakomitą dyspozycję Artura Boruca. \"Polski bramkarz pokazał świetną formę w barwach Southampton. W ten sposób rozpalił złowieszcze ostrzeżenie dla Roya Hodgsona przed decydującym meczem z Polską w przyszłym tygodniu. On może się zrównać z Janem Tomaszewskim, który w 1973 roku był nazywany przez Briana Clougha klaunem, a potem pozbawił Anglię awansu na mundial” – napisała gazeta.
Legenda pamiętnego meczu na Wembley wciąż pozostaje więc żywa. Skoro jednak 40 lat temu wybitna drużyna Kazimierza Górskiego nie potrafiła pokonać Brytyjczyków, to w jaki sposób ma dokonać tego szargany problemami zespół Waldemara Fornalika?
Największym kłopotem selekcjonera polskiej reprezentacji jest defensywa. Z przodu Polacy wyglądają ostatnio nieźle, stwarzają sobie sporo dobrych sytuacji, strzelają gole, ale w tyłach prezentują się bardzo słabo.
Problemy i kłopoty
Od początku eliminacji nie udało się wytypować partnera dla Kamila Glika. Bartosz Salamon nie gra w klubie, Łukasz Szukała wciąż popełnia błędy, a trudno spodziewać się, żeby zbawcą okazał się wracający do kadry po kilku miesiącach Marcin Wasilewski. Wcale nie lepiej wyglądają boki. Po kontuzji Łukasza Piszczka nie mamy tam ani jednego zawodnika, który gwarantowałby spokój bramkarzowi.
Fornalik zdaje sobie sprawę, że od dwóch najbliższych spotkań będzie zależała jego posada. Do stracenia nie ma prawie nic, a do zyskania bardzo wiele, więc kolejny raz postanowił zagrać va banque przy powołaniach. Na liście nominowanych, obok Wasilewskiego, znaleźli się także odkurzeni po latach Grzegorz Wojtkowiak, Mariusz Lewandowski i Sławomir Peszko, który choć tylko jako rezerwowy, jest ostatnio główną siłą napędową FC Koeln. Dwaj ostatni słyną z trudnego, ale twardego charakteru i jeśli tylko dostaną szansę gry, z pewnością zostawią serce na boisku. Pytanie tylko, czy to wystarczy, żeby pojechać na mundial do Brazylii.
Bramkarze: Artur Boruc (Southampton FC, Anglia), Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański (obaj Arsenal Londyn, Anglia).
Obrońcy: Piotr Celeban (FC Vaslui, Rumunia), Kamil Glik (Torino FC, Włochy), Artur Jędrzejczyk (FK Krasnodar, Rosja), Bartosz Salamon (Sampdoria Genua, Włochy), Łukasz Szukała (Steaua Bukareszt, Rumunia), Marcin Wasilewski (Leicester City, Anglia), Grzegorz Wojtkowiak (TSV 1860 Monachium, Niemcy), Tomasz Jodłowiec, Jakub Rzeźniczak i Jakub Wawrzyniak (wszyscy Legia Warszawa).
Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund, Niemcy), Mateusz Klich (PEC Zwolle, Holandia), Grzegorz Krychowiak (Stade de Reims, Francja), Mariusz Lewandowski (PFK Sewastopol, Ukraina), Adrian Mierzejewski (Trabzonspor Kulubu, Turcja), Sławomir Peszko (1.FC Koeln, Niemcy), Eugen Polanski (TSG 1899 Hoffenheim, Niemcy), Waldemar Sobota (Club Brugge, Belgia), Paweł Wszołek (Sampdoria Genua, Włochy), Piotr Zieliński (Udinese Calcio, Włochy).
Napastnicy: Robert Lewandowski (Borussia Dortmund, Niemcy), Artur Sobiech (Hannover 96, Niemcy), Arkadiusz Milik (FC Augsburg, Niemcy).
Polska gra z Ukrainą i Anglią. Możemy liczyć tylko na cud
Przed reprezentacją Polski dwa ostatnie spotkania eliminacji do mistrzostw świata. Dziś o godzinie 20 zagramy w Charkowie z Ukrainą. We wtorek o godzinie 21 w Londynie z Anglią.
- 11.10.2013 15:31

Reklama













Komentarze