Prezes Lublinianki: Wierzymy w trenera Marcina Zakrzewskiego
W siedmiu ostatnich meczach drużyna z Wieniawy zdobyła tylko trzy punkty. Działacze nadal mają jednak pełne zaufanie do trenera Marcina Zakrzewskiego
- 15.10.2013 16:04

W niedzielę z Lublina trzy punkty wywiózł AMSPN Hetman Zamość po wygranej 1:0.
Dla gospodarzy była to już trzecia porażka przed własną publicznością w tym sezonie. I trzecia poniesiona tylko jednym golem.
Słaba forma drużyny odbija się na sytuacji w tabeli. Jacek Paździor i spółka wylądowali na 14 miejscu. Straty do czołówki nie są jednak zbyt duże. Trzecia obecnie Chełmianka jest lepsza od Lublinianki zaledwie o siedem punktów.
W poniedziałek doszło do spotkania zarządu z trenerem Zakrzewskim. Szkoleniowiec powiedział nawet, że może zrezygnować ze stanowiska, jeżeli to pomoże. Działacze uznali jednak inaczej.
– Nie zamierzamy wykonywać żadnych nerwowych ruchów. Gdybyśmy przegrywali po 0:4 czy 0:5 to na pewno byśmy się martwili. W obecnej sytuacji nadal mamy pełne zaufanie do Marcina.
Nowy trener nic nam nie da. Jestem przekonany, że Marcin poukłada tę drużynę i zostanie z nami przynajmniej do końca sezonu, a mam nadzieję, że nawet dłużej – tłumaczy prezes klubu z Wieniawy Krzysztof Gil.
W czym tkwi problem? – W postawie zawodników, którzy nie realizują założeń taktycznych. Część chciałaby grać, jak za kadencji Marka Sadowskiego, kiedy koncentrowaliśmy się na defensywie i wyprowadzaliśmy kontry – odpowiada Gil.
Niestety w słabej formie jest też kilku piłkarzy, którzy na początku sezonu stanowili o sile drużyny: Maciej Wójtowicz, Erwin Sobiech, Damian Ścibior czy Mateusz Majewski.
– Każdy z nich ma swoje kłopoty. Kilku nie przepracowało zimowych okresów przygotowawczych. Mateusz jedną nogą był już poza naszym klubem, jednak ze względu na kontuzję nie przeniósł się do Stali Mielec. Maciek z kolei miał długo problemy z kostką – wyjaśnia prezes Gil.
Kolejna sprawa to brak Brazylijczyka Matheo, który w lecie odszedł z zespołu. 25-latka bardzo brakuje teraz w środku pola, bo przy słabszej dyspozycji Wójtowicza i Sobiecha nie ma kto zagrywać piłek do napastników. Dlatego w zimie priorytetem transferowym będzie znalezienie rozgrywającego.
– Mamy już na oku dwóch doświadczonych graczy i myślę, że jeden z nich zdecyduje się do nas dołączyć. Bez kreatywnego gracza w środku trudno coś zdziałać. Pokazuje to chociażby przykład reprezentacji Polski. Możemy mieć świetnego napastnika, Roberta Lewandowskiego, ale bez dobrych podań sam sobie nie poradzi – kończy szef Lublinianki.
Reklama













Komentarze