Reklama
Unia – Hetman 3:4, Orion – Orlęta 0:2, Łada – Sparta 3:0
Kibice, którzy wybrali się wczoraj na stadion w Krzywdzie nie mieli prawa narzekać na nudę. – Rzeczywiście, sporo się u nas działo – mówi Zbigniew Lamek, trener Unii. Jego podopieczni po 20 minutach wygrywali z Hetmanem Żółkiewka już 2:0, ale ostatecznie schodzili z boiska pokonani.
- 27.10.2013 23:24

Przełomowym momentem był rzut karny, który goście wykorzystali nawiązując kontakt z Unią. – Karny był problematyczny. Nie jestem pewien, czy mój zawodnik popełnił tam przewinienie – uważa Lamek. Goście takich wątpliwości nie mają. – Faul był ewidentny – twierdzi Andrzej Koprucha, kierownik drużyny z Żółkiewki.
Hetman jeszcze przed przerwą wyrównał, a w drugiej połowie zaaplikował gospodarzom dwa gole. Odpowiedzieli tylko jednym, w ostatniej minucie. – Nie trenujemy na tygodniu i jest moment w meczu, kiedy łapiemy zadyszkę, a przeciwnik wtedy odskakuje. Ale nie podajmy się i mam nadzieję, że w następnym meczu będzie lepiej – podkreśla trener Lamek.
Unia Krzywda – Hetman Żółkiewka 3:4 (2:2)
Bramki: A. Białach (10), Tymosz (20), Wróbel (90) – Myśliwiecki (21 z karnego, 35, 62), Marcin Kasperek (48).
Unia: J. Dadasiewicz – Mućka, Kwasniewski, Mazur, Sokół, Tymosz, Chmiel (60 Kuś), Skwarek (80 D. Dadasiewicz), Kępka, A. Białach, Wróbel.
Hetman: Płonka – Furmaniak (61 Bielak), Bloch, Nogas, Skrzypczyński, Świderski, Marcin Kasperek, Michał Kasperek (80 Koprucha), Banachiewicz, Myśliwiecki, Wójcik.
Żółte kartki: D. Dadasiewicz, Sokół (U) – Skrzypczyński, Bloch, Banachiewicz, Michał Kasperek (H). Czerwona kartka: Banachiewicz (Hetman, 86 min, za drugą żółtą). Sędziował: Karol Bancerz (Lublin). Widzów: 100.
Po kryzysie formy, jaki dopadł Orlęta w środku rundy nie ma już śladu. Podopieczni trenera Pawła Gruli wygrywają mecz za meczem i są już blisko dogonienia czołówki.
Wynik mógł być zupełnie inny, gdyby gospodarze wykorzystali w 25 min rzut karny podyktowany przez sędziego za faul na Karolu Rębie. Ku rozpaczy kibiców Orionu egzekujący \"jedenastkę” Krzysztof Żarnowski strzelił tak, że bramkarz Orląt obronił. – A potem dostaliśmy jeszcze bramkę do szatni co nas dodatkowo osłabiło – podkreśla Wojciech Stopa, trener Orionu. – Do tego momentu mecz był wyrównany i to nawet my stworzyliśmy sobie bardziej klarowne sytuacje strzeleckie.
Prawdziwe osłabienie miało jednak dla gospodarzy dopiero nadejść. Choć na drugą połowę wyszli mocno zmotywowani i starali się atakować, a Orlęta przeszły do defensywy to znów wydarzyło się coś, co podobnie jak niewykorzystany karny, miało wpływ na losy meczu. Czerwoną kartką ukarany został Paweł Rup.
– Sytuacja jest kontrowersyjna, bo na boisku zrobiły się jakieś przepychani. Zawodnik gości dostał po nich żółtą kartkę, a nasz od razu czerwoną i musieliśmy grać w dziesięciu – opisuje Stopa.
Niedrzwiczanie, nie mając już nic do stracenia, ruszyli do przodu narażając się tym samym na kontry Orląt. Po jednej z nich Rafał Jaśkowiak ratował się faulem wychodzącego z nim sam na sam rywala i sędzia nie miał wyjścia dyktując karnego i pokazując czerwoną kartkę bramkarzowi Orionu.
– Nawet w dziewięciu mogliśmy coś strzelić, ale w końcówce Mariusz Gołociński nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, a Damian Drzymała nie trafił z 9 metrów w piłkę – wyjaśnia Stopa.
Dla Orionu to pierwsza w tym sezonie strata punktów na własnym boisku. Do tej pory niedrzwiczanie wygrali wszystkie pięć spotkań. Orlęta przerwały tę passę. – Szkoda, bo zagraliśmy lepiej niż z Opolaninem, ale to chyba ta trzynasta kolejka okazała się dla nas pechowa – komentuje trener Stopa.
Orion Niedrzwica Duża – Orlęta Łuków 0:2 (0:1)
Bramki: Dziewulski (45, 78 z karnego).
Orion: Jaśkowiak – Skiba, Rup, Krupski (50 Dydo), Zych, Wierzchowski (65 Dębiński), Gutek, Żarnowski, Ręba (60 Gołociński), Szymuś, Bielak (76 Drzymała).
Orlęta: Matłacz – Szlaski, Bulak, Przybysz, Sobiech, Matuszewski, Gaj (60 Wałachowski), Kozłowski (46 Marciniak), Wołoszka (85 Kmieć), Botwina, Dziewulski.
Żółte kartki: Bielak (Orion) – Szlaski, Gaj (Orlęta). Czerwone kartki: Rup (Orion, 60 min, za uderzenie przeciwnika), Jaśkowiak (Orion, 76 min, za faul). Sędziował: Konrad Kostrubała (Zamość). Widzów: 200.
Po trzech z rzędu bezbramkowych remisach piłkarze Łady wreszcie uraczyli swoich kibiców zwycięstwem. Podopieczni trenera Ireneusza Zarczuka bez większych problemów pokonali na własnym boisku Spartę Rejowiec Fabryczny.
– Wbrew pozorom mecz wcale nie był dla nas łatwy – mówi szkoleniowiec Łady. – Bardzo chcieliśmy jednak wygrać, dlatego od początku atakowaliśmy wysoko. Po około 20 minutach naszej przewagi do głosu doszli goście, ale potem role znowu się odwróciły i przed zejściem do szatni strzeliliśmy dwie bramki, które uspokoiły sytuację.
Wynik otworzył Sebastian Skrzypek, który wykorzystał podanie Szymona Wołoszyna, a na 2:0 podwyższył Michał Gawroński po zagraniu Szymona Tatary. W końcówce meczu Gawroński znów wpisał się na listę strzelców pieczętując wygraną Łady.
Dla Sparty to już ósma porażka w sezonie, w tym szósta na wyjeździe. Wygląda na to, że drużyna trenera Zbigniewa Wójcika będzie się wiosną bronić przed spadkiem do \"okręgówki”.
Łada 1945 Biłgoraj – Sparta Rejowiec Fabryczny 3:0 (2:0)
Bramki: Skrzypek (26), Gawroński (31, 80).
Łada: Szawara – Poliwka, Mulawa, Kurzyna, Tatara (70 Kuliński), Sz. Wołoszyn (75 Michoński), Sawczuk (80 Zarzycki), Łokaj, Hajduk (60 Rataj), Skrzypek, Gawroński.
Sparta: Herda – A. Rutkowski, Szwed (70 Świr), Ziętek, K. Rutkowski, Wołos (60 P. Michoński), Bodys (81 Chybiak), Drzewicki, Głowacki, Bąk (46 Tyszczuk), Ziarkowski.
Żółte kartki: Poliwka, Tara, Skrzypek (Ł) – Szwed, Chybiak, Ziarkowski (S). Czerwona kartka: Świr (Sparta, 85 min, za faul). Sędziował: Grzegorz Kasiura (Chełm). Widzów: 400.
Reklama













Komentarze