Avia Świdnik – Orlęta Radzyń Podlaski 4:1, remis Tomasovii
Avia Świdnik przełamała serię trzech meczów bez zwycięstwa. Po bezbarwnym występie w Starym Zamościu, w sobotę \"żółto-niebiescy” rozbili radzyńskie Orlęta 4:1
- 27.10.2013 20:28

Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im gola. Po błędzie jednego ze stoperów piłkę w polu karnym przejął Konrad Tarkowski i otworzył wynik spotkania.
W 11 minucie było 2:0. Tym razem zespołową akcję Avii zakończyli Wojciech Białek i Adrian Ligienza. Pierwszy podawał, a drugi spokojnie wpakował piłkę do siatki.
Kolejne fragmenty to okazje z obu stron, ale bramka padła tuż przed końcem pierwszej odsłony.
I trzeba przyznać, że rzadko ogląda się takie trafienia w III lidze. Po wrzutce Pawła Komara piłkę w polu karnym przyjął Konrad Król i efektowną przewrotką zaskoczył Łukasza Gieresza.
Taki gol powinien dodać gościom otuchy i tak właśnie się stało, ale tylko na chwilę. Tuż po zmianie stron przed szansą na wyrównanie stanął Damian Rusiecki, jednak przestrzelił. Pierwszy kwadrans to przewaga \"biało-zielonych”. Po godzinie gry z kilkunastu metrów niecelnie uderzał Dariusz Ptaszyński.
Później powoli do głosu zaczęli dochodzić świdniczanie. I w 72 minucie nadzieje gości na wyrównanie do minimum zmniejszył Białek. 31-letni napastnik przyjął piłkę w pełnym biegu, ograł jednego rywala i po chwili pokonał Krzysztofa Stężałę. W samej końcówce Komar ładnie huknął z rzutu wolnego, ale Gieresz był na posterunku. Po chwili szybka kontra Avii zakończyła się czwartym golem. Ekipę Damiana Panka dobił Michał Jeleniewski.
– Założyliśmy sobie, że po meczu z Omegą, który nam po prostu nie wyszedł zagramy z dużym zaangażowaniem i agresją. I to nam się udało. Po przerwie oddaliśmy nieco inicjatywę, ale po kwadransie przewagi przeciwnika otrząsnęliśmy się i znowu zaczęliśmy dyktować warunki, czego efektem były kolejne bramki. Cieszy wygrana, bo ciężko pracowaliśmy przez cały tydzień, żeby odbudować morale – mówi trener gospodarzy Janusz Dec.
Avia Świdnik – Orlęta Radzyń Podlaski 4:1 (2:1)
Bramki: Tarkowski (2), Ligienza (11), Białek (72), Jeleniewski (90+4) – Król (38).
Avia: Gieresz – Kowalski, Czępiński, Maciejewski, Lenart, Majewski (82 Krawiec), Ligienza (68 Jankowski), Jeleniewski, Tarkowski (90 Sadło), Mazurek (90 Bednarek), Białek.
Orlęta: Stężała – Leszkiewicz, Kazubski (85 Pliszka), Zarzecki, Komar, Zmorzyński, Borysiuk, Ptaszyński, Tymosiak (75 Struk), Król, Rusiecki (70 Hołoweńko).
Żółte kartki: Tarkowski, Lenart, Jankowski – Ptaszyński.
Sędziował: Piotr Burak (Zamość). Widzów: 200.
Tomasovia remis w Krośnie w dużej mierze zawdzięcza Łukaszowi Bartoszykowi, który w pierwszej połowie obronił karnego
Pierwsze fragmenty to wymiana ciosów z obu stron. Rozpoczął Jacek Kusiak, który strzelił niecelnie z dystansu. Po chwili z bliska odpowiedział Marek Fundakowski, ale również kiepsko ustawił celownik. Później uderzali Krzysztof Wrzosek (obok bramki) i Bartłomiej Buczek (Bartoszyk przerzucił piłkę nad poprzeczką).
W 33 minucie gospodarze stanęli przed świetną szansą, bo Mateusz Bojarczuk faulował we własnym polu karnym Pawła Frydrycha. Bramkarz gości nie dał się jednak zaskoczyć Kamilowi Walaszczykowi.
Podłamane Karpaty mogły stracić gola w końcówce, ale Norbert Raczkiewicz przegrał pojedynek z Piotrem Hajdukiem.
Po przerwie nadal obie drużyny miały swoje sytuacje. Dobrze dysponowani bramkarze nie dali się jednak ani razu zaskoczyć.
– Przyjechaliśmy nie przegrać i cel osiągnęliśmy. Karpaty miały karnego, więc tym bardziej trudno nie cieszyć się z tego punktu. Było trochę fauli, może nawet kilka zbyt ostrych.
Na przykład szybko straciliśmy naszego najlepszego napastnika, Jacka Kusiaka. Gdyby był na boisku może to my mielibyśmy większe szanse na sukces? – zastanawiał się szkoleniowiec „niebiesko-białych” Tomasz Orłowski.
Karpaty Krosno – Tomasovia 0:0
Karpaty: Hajduk – Kapuściński (71 Kasperkowicz), Chmielowski, Kolbusz, Kozak, Wierdak (56 Wierdak), Fydrych (75 Stanisz), Walaszczyk, Kuliga, Buczek, Fundakowski (67 Kasza).
Tomasovia: Bartoszyk – Bojarczuk, Sękowski, Joniec, Skiba, Słotwiński (70 Chajnas), Chłoń (76 Mazurkiewicz), Wrzosek, Żurawski, N. Raczkiewicz, Kusiak (36 Kaniewski, 84 Chwała).
Żółte kartki: Kapuściński, Chmielowski, Kuliga – N. Raczkiewicz, Bojarczuk.
Sędziował: Jakub Tomoń (Rzeszów). Widzów: 200.
Reklama













Komentarze