Tak działają firmy, które naciągają na pieniądze starsze osoby. Dla telemarketerów opisywanego przedsiębiorstwa najważniejsza była sprzedaż jak największej ilości towaru. Dzwonili do starszych osób wciskając im suplementy diety. W tym celu zawierali z nimi ustne umowy na regularne dostawy kolejnych paczek, czego ich klienci nie zawsze byli świadomi.
Pod koniec zeszłego roku taki problem spotkał samotnego 90-latka z Zamościa. Za pierwszą przesyłkę zawierającą pigułki zawierające witaminy mężczyzna zapłacił 109 zł. Kolejnych nie chciał, ale te mimo to przychodziły. I były coraz droższe. Następną paczkę wyceniono na ponad 200 zł. Senior prosił, żeby więcej mu tego nie wysyłali, ale handlarze nic sobie z tego nie robili. Zastraszyli go wysoką karą finansową (900 zł) za zerwanie umowy przed terminem. 90-latek zatem płacił dalej. Łącznie na sumplementy wydał 709 zł i prawodopodobnie jego koszmar trwałby dłużej, gdyby nie to, że o swoim problemie zaczął opowiadać krewnym. Jedna z jego kuzynek o sprawie powiadomiła policję.
Do poszkodowanego przyjechała dzielnicowa asp. Roksana Kotarska z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu, która po wysłuchaniu mieszkańca, postanowiła mu pomóc. Nie było to jednak zadanie łatwe. Znalezienie danych kontaktowych zajęło trochę czasu, a konsultanci i telemarketerzy rozmawiać nie chcieli. Policjantka nie poddała się jednak i zdobyła numer do działu reklamacji.
W imieniu seniora napisała do firmy wiadomość wskazującą na stosowane przez nią nieuczciwe praktyki. Poskutkowało. W odpowiedzi uzyskała instrukcję, jak odesłać towar i odzyskać pieniądze. Dzięki wsparciu policjantki, 90-latek otrzymał zwrot poniesionych kosztów. O wszystkim opowiedział swojej krewnej, która w jego imieniu wysłała do aspr. Roksany Kotarskiej list z podziękowaniem.













Komentarze