Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wyniki 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Legia wygrała i utrzymała fotel lidera

Faworyt to ktoś typowany na zwycięzcę. Jednak w polskiej ekstraklasie określenie to wyraźnie straciło na znaczeniu. Coraz trudniej wskazać kogoś do wygrania meczu, niespodzianka gonie niespodziankę. Bo raczej trudno było oczekiwać, że Pogoń, Cracovia i Zawisza będę miały miejsca w górnej połówce tabeli. Typowanie obarczone jest dużą dawką ryzyka, a jeśli już faworytowi uda się odnieść zwycięstwo, to natychmiast powinien rozpocząć wznoszenie modłów dziękczynnych.
Wyniki 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Legia wygrała i utrzymała fotel lidera
Łukasz Teodorczyk strzelił gola i zaliczył asystę w meczu lecha z Górnikiem (FOT. MMPOZNAN)
W sobotni wieczór sporo szczęścia miał mistrz Polski. Legia w dwóch wcześniejszych spotkaniach uciułała zaledwie jeden punkt, a ponieważ w Lidze Europy jej postawa nie warta jest najmniejszej uwagi, zaczęto przebąkiwać o zmianie trenera. Na szczęście prezes klubu Radosław Leśnodorski zaprzeczył tym spekulacjom i mógł w 15 kolejce mógł sobie podziękować. Warszawianie wygrali i utrzymali fotele lidera. Jednak w końcówce Zagłębie, będące jednym z największych rozczarować sezonu, stworzyło sobie kilka bardzo dobrych okazji. Jednak nie wykorzystało ani jednej. – W pierwszej połowie pozwoliliśmy Zagłębiu na zbyt wiele. Był taki moment, w którym uwierzyli, że mogą tu coś ugrać. Brakowało agresywności, przez co rywale mogli w środku pola grać na dużym spokoju. Po przerwie to skorygowaliśmy i goście nie grali już tak spokojnie. Kontrolowaliśmy spotkanie, ale rywale mieli swoje sytuacje. W końcu zagraliśmy na zero z tyłu, to cieszy. Nie widać radości w naszej grze. Spotkań jest dużo i w naszych poczynaniach wszystko jest na siłę. Po fatalnym październiku to zwycięstwo było nam potrzebne. Aż nie mogę uwierzyć, że kolejny mecz gramy dopiero za pięć dni – skomentował na klubowej stronie trener gospodarzy Jan Urban, który z powodu kłopotów zdrowotnych swoich piłkarzy nie ma wielkiego pola manewru. Zagłębie przegrało trzy ostatnie mecze. Legia Warszawa – KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (1:0) Bramki: Helio Pinto (37), Władimir Dwaliszwili (55 z karnego). Legia: Skaba – Bereszyński, Rzeźniczak, Junior, Brzyski, Jodłowiec, Furman (83 Kopczyński), Pinto (89 Mikita), Kosecki, Ojamaa (46 Kucharczyk), Dwaliszwili. Zagłębie: Ptak – Widanow, Guldan, Banaś, Oleksy, Abwo, Jeż, Bilek, Cotra (82 Błąd), Papadopulos (63 Woźniak), Rakels (46 Piech). Żółte kartki: Junior – Papadopulos. Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 19000. Pogoń w trzech poprzednich spotkaniach wywalczyła siedem punktów i była faworytem przed konfrontacją w Łodzi. Tym bardziej, że w trzech ostatnich meczach doznał samych porażek i wylądował w strefie spadkowej. Przyjezdni jednak nie udźwignęli ciężaru odpowiedzialności i przegrali 1:2. Numerem jeden zawodów okazał się obrońca miejscowych Kelvin Lafrance, który w ciągu jeden minuty zdobył dwa gole. Swoją umiejętnością strzelania bramek Haitańczyk obdzielił oba zespoły sprawiedliwie, po równo. Najpierw pokonał własnego bramkarza, odprowadzając do remisu, a chwilę później ładnie zamknął dośrodkowanie, ponownie wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Szczęściarz, podobnie jak Maciej Mielcarz, który wychodził za daleko od linii bramkowej. Widział to Maksymilian Rogalski, uderzając za każdym razem nad golkiperem Widzewa. W pierwszym przypadku trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę, a za drugim piłka przeleciała obok słupka. Widzew Łódź – Pogoń Szczecin 2:1 (1:0) Bramki: Eduards Visnakovs (20), Kevin Lafrance (49) – Kevin Lafrance (48 sam.). Widzew: Mielcarz – Stępiński, Lafrance, Augustyniak, Bartkowski, Rybicki (76 A. Visnakovs), Okachi, Nowak, Batrović (70 Leimonas), Kaczmarek, E. Visnakovs (89 Melunović). Pogoń: Janukiewicz – Frączczak, Dąbrowski, Hernani, Pietruszka (66 Golla), Bąk, Ouedraogo (46 Rogalski), Akahoshi, Ława (34 Tchami), Murayama, Robak. Żółte kartki: Kaczmarek, Lafrance, Mielcarz – Tchami, Dąbrowski. Czerwona kartka: Marcin Kaczmarek (Widzew) w 83 min za drugą żółtą. Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 4500. Cracovia była zespołem października. W ubiegły, miesiącu wygrała wszystkie mecze i dopisała sobie dwanaście punktów. Z Koroną miała znowu wzbogacić swoje konto, ale na jej głowę został wylany zimny prysznic. Choć jeszcze w 35 min wszystko toczyło się zgodnie z planem, gdy Dawid Nowak wyprowadził gospodarz na prowadzenie. – W sobotę mieliśmy przed sobą zespół, który ma najlepszy styl w polskiej ekstraklasie. Musiałem długo myśleć, aby rozpracować sposób gry Cracovii. Moi zawodnicy wspaniale zagrali po przerwie. Zdobyliśmy gola, ale potem przeżywaliśmy na boisku ciężkie chwile – powiedział dla PAP opiekun kielczan Jose Rojo Martin „Pacheta”. W 59 min „Pasy” strzeliły sobie samobójczą bramkę, ale w końcówce mogły jeszcze przechylić szalę na swoją korzyść. Ich poczynania obserwowało ponad dziesięć tysięcy widzów. – Po serii czterech zwycięstw zagraliśmy na własnym stadionie znowu przy kibicach. Bardzo chcieliśmy wygrać dla naszych fanów. Mam świadomość, że każda seria się kiedyś kończy, przecież to jest sport. Nie przypuszczałem jednak, że skończy się ona teraz. Mecz nam się dobrze ułożył. Jednak od pierwszych minut mieliśmy sygnały, że Korona jest groźna przy wykonywaniu stałych fragmentów gry. W końcu zdobyła gola. Na drugą połowę nie wyszliśmy tak jak powinniśmy. Straciliśmy drugą bramkę, a potem nie mogliśmy chociaż wyrównać. Zabrakło nam dziś agresji pod bramką przeciwnika, przyspieszenia, składnych akcji, dobrych wyborów. Graliśmy za wolno i ospale – złościł się Wojciech Stawowy, trener Cracovii. Cracovia – Korona Kielce 1:2 (1:1) Bramki: Nowak (35) – Malarczyk (40), Dąbrowski (59 sam.). Cracovia: Pilarz – Szeliga (66 Jaroszyński), Żytko, Kosanović, Marciniak, Boljević, Dąbrowski, Straus (83 Dudzic), Ntibazonkiza, Nowak, Steblecki (64 Kita). Korona: Małkowski – Golański (46 Korzym), Stano, Dejmek, Sylwestrzak, Malarczyk, Jovanović, Sobolewski, Janota (81 Kwieceiń), Filipczuk, Gołębiewski (71 Lenartowski). Żółte kartki: Boljević, Ntibazonkiza – Korzym. Czerwona kartka: Ntibazonkiza (Cracovia) w 90 min za drugą żółtą. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 10 700. Lechia nie wygrała u siebie od 10 sierpnia, za to dla Śląska było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo tym sezonie. Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 1:2 (0:0) Bramki: Piotr Grzelczak (55) – Adam Kokoszka (62), Rafał Grodzicki (81). Lechia: Bąk – Oualembo, Madera, Janicki, Pazio, Deleu, Dawidowicz (54 Tuszyński), Pietrowski, Matsui, Frankowski (69 Buzała), Grzelczak (79 Zyska). Śląsk: Kelemen – Pawelec (61 Plaku), Grodzicki, Kokoszka, Dudu, Hołota, Stevanović, Kaźmierczak, Cetnarski (90 Socha), Patejuk (79 Ostrowski), Paixao. Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów: 12 300. Lech Poznań pokonał Górnika, choć w pierwszej połowie zaprezentował się bardzo słabo. W drugiej części meczu podopieczni Mariusza Rumaka zaprezentowali się zdecydowanie lepiej, pewnie punktując zespół przyjezdnych. Dzięki tej wygranej Lech przeskoczył w tabeli Cracovię. Lech Poznań - Górnik Zabrze 3:1 (0:1) Bramki: Lovrencsics 65, Kamiński 75, Teodorczyk 87 - Nakoulma 11. Lech: Gostomski - Możdżeń, Ceesay, Kamiński, Henríquez, Linetty (58 Douglas), Trałka, Murawski, Hämäläinen (75 Ślusarski), Lovrencsics - Teodorczyk (88 Formella). Górnik: Šteinbors - Olkowski, Pandža (45 Gancarczyk), Wełnicki, Kosznik - Nakoulma, Mączyński, Sobolewski, Przybylski, Madej (78 Oziębała), Zachara (80 Cupriak). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 16 037. Pod koniec roku rozgrywki nabrały ostrego tempa. I na pewno nie wszyscy je wytrzymają. Poprzednią kolejkę zakończono we czwartek, 1 listopada była jednodniowa przerwa, a już w sobotę rozpoczęto następną, ostatnią w pierwszej rundzie. Komplet wyników 14 serii: Górnik Zabrze – Cracovia 0:1 (Saidi Ntibazonkiza 64) * Korona Kielce – Ruch Chorzów 1:4 (Przemysław Trytko 11 – Łukasz Janoszka 27, 45, 63, Grzegorz Kuświk 84) * Pogoń Szczecin – Piast Gliwice 4:0 (Marcin Robak 5, 26, 45 z karnego), Takuya Murayama 19) * Wisła Kraków – Widzew Łódź 3:0 (Wilde-Donald Guerrier 11, 85, Paweł Brożek 25) * Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 1:3 (David Abwo 79 – Przemysław Frankowski 19, Piotr Grzelczak 72, Paweł Buzała 90) * Zawisza Bydgoszcz – Legia Warszawa 3:1 (Wahan Geworgian 7, 47, Luis Carlos 55 – Helio Pinto 24) * Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 2:0 (Dani Quintana 21, Dawid Plizga 87) * Śląsk Wrocław – Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0 (Błażej Telichowski 55 sam., Marco Paixao 62, Sylwester Patejuk 64, 73). Do końca 2013 roku zaplanowano jeszcze sześć serii! Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok Dziś o godz. 18. Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków Dziś o godz. 20.30. Ruch Chorzów – Zawisza Bydgoszcz Jutro o godz. 18. 8–11 listopada: Górnik Zabrze – Wisła Kraków * Jagiellonia Białystok – Zawisza Bydgoszcz * Lech Poznań – Ruch Chorzów * Piast Gliwice – Cracovia * Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lechia Gdańsk * Pogoń Szczecin – Zagłębie Lubin * Śląsk Wrocław – Korona Kielce * Widzew Łódź – Legia Warszawa.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama