Reklama
Jonathan Carroll \"Kąpiąc lwa”
To prawdziwa perełka wśród jesiennych nowości wydawniczych. Pięknie wydana, z niezwykłą okładką projektu syna autora, zaskakująca magiczną fabułą na styku dwóch światów; realnego i fantastycznego.
- 13.11.2013 14:11

Początek sugeruje dobrą powieść obyczajową. Oto mamy małżonków, którzy są wyraźnie sobą znudzeni i rozdrażnieni. Znają się tak dobrze, że potrafią przewidzieć niemal każdy swój gest. A równocześnie prowadzą między sobą swoistą grę kłamstw, niedomówień, uników. W tej ciężkiej, napiętej atmosferze mężczyzna nagle oświadcza, że chce rozwodu. Żona, która od miesięcy ma romans z jego wspólnikiem, reaguje na to histerycznie. Małżonkowie rozchodzą się każde w swoją stronę; ona idzie na zakupy, on na sanki. Przy okazji poznajemy Jane, szefową bohaterki i Kaspera, wspólnika męża. Wydaje się, że to początek rodzinnego dramatu, który może rozwijać się w każdym możliwym kierunku.
Ale tu autor ma dla nas niespodziankę. Zamiast kolejnych tajemnic, intryg i małżeńskich kłótni dostajemy zupełnie nową, odrealnioną historię. To ta druga, fantastyczna płaszczyzna powieści, która ma swoje mocne zaczepienie w realnym świecie. Pięcioro bohaterów \"Kąpiąc lwa” ma w tej samej chwili ten sam sen. To sen niezwykły i demaskatorski zarazem, gdyż wszyscy znają w nim swoje najskrytsze sekrety.
Nagle wszyscy zostają zawieszeni między snem a jawą, przeszłością i teraźniejszością. Co jest fantazją, co wyobrażeniem, co marzeniem, a co iluzją? Jonathan Carroll wkracza na grunt magicznego realizmu i pokazuje swoją mistrzowską formę. Balansuje na granicy realności i absurdu, miesza czasy i światy. Prowadzi nas przez kręte labirynty wątków, postaci, emocji. Rządzi tym wszystkim Chaos, który daje się we znaki wszystkim – czytelnikom również. Ale ten zawrót głowy jest naprawdę mocny i przyjemny.
Reklama












Komentarze