• Sporo pan podróżuje. Czy Wschód Polski jest panu bliski?
– Mam posiadłość w Bliżowie, na skraju Roztoczańskiego Parku Narodowego. To zupełnie dzikie miejsce, do którego ostatnio często wracam. Przy okazji podróżuję po wschodnich rubieżach Polski. Można mnie tam spotkać, gdy na rowerze mknę wzdłuż Bugu.
Wschód interesuje mnie ze względów krajoznawczych, historycznych i etnograficznych. Od kilkunastu lat regularnie tu wracam i wciąż trafiam na nowe, niezwykłe historie prosto od ludzi. Głęboko w pamięć zapadła mi neounicka parafia w Kostomłotach. Gdy znalazłem się tam po raz pierwszy, 10 lat temu, na plebanii u ówczesnego proboszcza o. Romana Piętki zobaczyłem portret mojego stryja, Czesława Sipowicza, unickiego biskupa. Szybko zaprzyjaźniliśmy się z ojcem Romanem. Niestety on już nie żyje. Obecny proboszcz, którego miałem okazję niedawno poznać, również ciepło mnie tam przyjął i opowiedział wiele ciekawych faktów o Kostomłotach. Można o tym kilka tomów napisać. Tak, wschód mnie fascynuje.
• Oprócz poezji pisze pan książki, które odbijają się w Polsce szerokim echem…
– Moja twórczość osadza się w kontrkulturze. Napisałem trylogię \"Hipisi w PRL-u” , \"Czy marihuana jest z konopi?” oraz \"Encyklopedia polskiej psychodelii”, bo nikt wcześniej nie wpadł aby się tym zająć, a co dopiero opublikować. To ewenement. Ujawniam fakty, być może wstydliwe dla niektórych. Słowacki, Krasiński, Kasprowicz czy Przerwa-Tetmajer eksperymentowali z narkotykami. Ale nikt ich za to nie wsadzał do paki. Takie były czasy, że Europa naśladowała każdą modę z Paryża.
• Jak pan wspomina czasy swojej młodości, które nierozerwalnie łączą się z ruchem hipisowskim?
– Hipisowski duch wypełnił moją młodość do cna. To z pewnością jedna z największych rewolucji w historii ludzkości. Brzmi górnolotnie? W latach 60-tych zmieniał się świat, idee wolnościowe triumfowały. W Polsce też to odczuliśmy. Niestety, przez lata nasze społeczeństwo się zakonserwowało. Obaliliśmy komunizm, ale nadal tkwimy w zniewoleniu. Dlatego, w ludziach ponownie rodzą się idee wolności. Ja sam, prowadzę społeczno-polityczną walkę o poszerzenie sfer autonomii. Jestem za depenalizacją marihuany, bo zakazywanie narkotyków to obłuda. Skutek jest taki, że policja nie daje sobie rady, a narkotyki są w rękach mafii. W Warszawie przez jeden weekend obrót marihuaną sięga kilku ton. Kto ma z tego pieniądze?
• Przed studiami filozoficznymi, uczył się pan w technikum. Chciał pan zostać inżynierem?
– Skończyłem Technikum Mechaniki Precyzyjnej. Skąd ten wybór? To był PRL, mojej mamie zależało abym miał porządny zawód. Ona wymyśliła technikum, a ja nienawidziłem tej szkoły. Nie pasowała do mnie. Do dzisiaj zastanawiam się, jak zdawałem z klasy do klasy. Wszystko zaliczyłem. Później z kolei, ciotka chciała mnie posłać na politechnikę, ale tym razem nie dałem się. Wybrałem filozofię na Akademii Teologii Katolickiej (obecnie – Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego – przyp. red.) Mój dyrektor z technikum nie chciał przesłać mi świadectwa, bo myślał że na księdza idę. Tymczasem, na akademii studiowało wielu hipisów, opozycjonistów i anarchistów. To fajna uczelnia wtedy była.
Kamil Sipowicz: Wschód mnie fascynuje
Rozmowa z Kamilem Sipowiczem, historykiem filozofii, poetą, artystą, wieloletnim partnerem Kory Jackowskiej.
- 15.11.2013 18:42

Reklama













Komentarze