Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Marek Solecki ma w domu 400 żelazek. Z pasji do staroci

Mówi o sobie, że jest specjalistą od żelazek, wag, butelek, szklanych solniczko-pieprzniczek i kieratów. I tak rzeczywiście jest. Marek Solecki z Kraśnika stare rzeczy zbiera od dziecka. O swoich zbiorach może opowiadać godzinami.
Marek Solecki ma w domu 400 żelazek. Z pasji do staroci
Marek Solecki (Maciej Kaczanowski)
– Pierwsze było żelazko węglarka wytworzone w Końskich przed wojną. Jest udekorowane motywem figuralnym – kogucikiem – prezentuje eksponat Marek Solecki, nauczyciel biologii w Zespole Szkół nr 3 w Kraśniku, od 2007 r. również prezes Kraśnickiego Klubu Kolekcjonerów. – Od niego się wszystko zaczęło. To żelazko dostałem od mojej babci. Mam do niego największy sentyment. Tę rączkę, choć jest mało atrakcyjna, celowo zostawiłem, ponieważ 40 lat temu dorabiał ją mój ojciec.

Żelazka górą

Obecnie kolekcja różnego typu żelazek należących do kraśniczanina liczy ok. 400 sztuk. – Są wśród nich bardzo rzadkie żelazka – przyznaje Solecki. – Na przykład węglarka z kominem z motywem smoka z końca XIX w. Niektóre węglarki były bardzo zmodyfikowane. Ta jest np. z otwieranym dołem, dzięki czemu można było wyrzucić popiół. To żelazko było w fatalnym stanie, dzięki mojej konserwacji można je wziąć do ręki, bez obawy, że się ubrudzi.

Pan Marek stare rzeczy znajduje w różnych miejscach. – Na początku sprawdziłem strychy domów moich babć – opowiada. – Później, kiedy się ożeniłem, starych przedmiotów poszukiwałem również u dziadków mojej żony. W domu rodziny teścia znalazłem moje 20 żelazko. Pamiętam, jak bardzo się wtedy cieszyłem, bo miałem taki stolik w pokoju, który wtedy cały tymi moimi żelazkami się zapełnił. To było ponad 20 lat temu.

Wyłowione z rzeki

Kolekcjoner staroci poszukiwał interesujących go rzeczy nie tylko u rodziny, ale też u sąsiadów i obcych osób. – Przełomowy czas w moich poszukiwaniach nastąpił, kiedy kupiłem sobie malucha. Dużo wtedy jeździłem po wsiach i miejscowościach i uzupełniałem swoją kolekcję. Często odwiedzałem Janów Lubelski i okolice miasta. Pamiętam, jak pewien mężczyzna przyniósł mi żelazko, które wydobył z rzeki.
Część rzeczy kolekcjoner kupił na giełdach staroci i internetowych aukcjach, jak też w punktach skupu złomu.

Z czasem kraśniczanin zaczął zbierać również wagi. – Obecnie moja kolekcja wag stołowych, dwuszalkowych liczy ok. 120 sztuk – wylicza Solecki. – Mam też wagi zegarowe i wagę dziesiętną z lubelskiej fabryki (Wilhelma – red.) Hessa z 1886 r.
Kolekcja w domu i szkole

Część kolekcji Soleckiego znajduje się w jego domu, część jest w szkole, w której pracuje. Na terenie ZS nr 3 od 1995 r. funkcjonuje szkolna Izba Historyczno-Etnograficzna, którą założył pan Marek.

– Był już taki czas, kiedy pewne rzeczy, które miałem w domu, musiałem pochować w pudełka, bo było ich za dużo – przyznaje kraśnicki kolekcjoner. – Te ciekawsze są wyeksponowane i nadają kolorytu mojemu domowi. Stoją na drewnianych półkach w korytarzu i meblach. Poza tym, mam również osobne pomieszczenie, gdzie stoją regały z półkami. Ustawione są na nich rzeczy z mojej kolekcji.

W szkolnej izbie znajdują się nie tylko stare żelazka, ale też m.in. XIX-wieczne wagi sprężynowe (kantarki), odważniki i miarki, gliniane garnki, drewniane zabawki, kości mamuta czy też przedwojenne buteleczki na święconą wodę z Jasnej Góry.

– Pan Marek jest bardzo ideowym człowiekiem, który pracując w szkole potrafi swoją pasja zarazić młodzież – podkreśla Zbigniew Nestorowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Nuzimnatycznego. – Zwracając bowiem uwagę na drobne rzeczy, uczymy się rzeczy wielkich.

Podkreśla również, że kolekcja mieszkańca Kraśnika ma dużą wartość poznawczą i naukową. – Jeśli ma się kilkaset wag to jest to udokumentowanie działalności Lubelskiej Fabryki Wag – dodaje Nestorowicz.

Zbiory u przedszkolaków i na wystawach

Zbiory Marka Soleckiego mogą oglądać nie tylko uczniowie szkoły, w której pracuje. Nauczyciel często pokazuje je na wystawach m.in. w ramach dni otwartych dla gimnazjalistów. Zebrane przez siebie rzeczy, w tym stare zabawki czy kości mamuta, zawozi też do przedszkoli. – Małe dzieci i uczniowie pierwszych klas szkoły podstawowej to najważniejsza z grup zwiedzających – podkreśla Solecki.

– To typowy pasjonat, który nie tylko udostępnia swoje zbiory, ale też o nich bardzo ciekawie opowiada – zaznacza Maria Wilk, dyrektorka przedszkola w Stróży koło Kraśnika. – Pan Marek odwiedził nas już dwukrotnie. Zawsze bardzo chętnie przyjeżdża i prezentuje swoje zbiory. Przywozi ze sobą ogromną liczbę starych rzeczy. Chyba dłużej jest składa i rozkłada, niż trwa sama prezentacja.

Dzieci zawsze są zachwycone. – Mogą nie tylko posłuchać, do czego służyły, ale też wszystko mogą dokładnie obejrzeć i dotknąć – dodaje dyrektorka. – Niektóre z maluchów zapowiadają nawet, że również będą zbierać stare rzeczy.

Kolekcjoner staroci został \"Kraśniczaninem roku”

11 listopada br. Marek Solecki podczas uroczystej gali w Centrum Kultury i Promocji w Kraśniku
odebrał tytuł \"Kraśniczanin roku”. Miasto wyróżnia tym tytułem osoby aktywne społecznie i zawodowo, które wpływają na kształtowanie pozytywnego wizerunku Kraśnika.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama