Reklama
Lubelski Węgiel KMŻ bez kierownika i nowych zawodników
Jacek Ziółkowski definitywnie rozstał się z Lubelskim Węglem KMŻ. Wciąż nie wiadomo, kto poza Andriejem Kudriaszowem znajdzie się kadrze drużyny na sezon 2014. A prezes klubu milczy
- 25.11.2013 16:56

Ziółkowski to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy żużla w Lublinie.
W klubie z Al. Zygmuntowskich działał w sumie kilkadziesiąt lat, z przerwą na pracę w PGE Marmie Rzeszów.
Już w ub. roku powiedział dość i zapowiedział odejście. Ale ostatecznie zgodził się pełnić funkcję kierownika drużyny do końca sezonu 2013.
– Teraz to już naprawdę koniec – mówi Jacek Ziółkowski.
– Na meczach żużlowych w Lublinie będę się oczywiście pojawiał, ale wyłącznie w roli kibica. O mojej rezygnacji zdecydowało wiele spraw, o których można by długo mówić. Wśród nich jest zwykłe zmęczenie, bo spędziłem w żużlu 29 lat. To w zupełności wystarczy.
KMŻ znajduje się na razie w totalnej rozsypce. Oprócz kierownika drużyny z klubu odszedł też jej lider Daniel Jeleniewski, który wybrał GKM Grudziądz. Na horyzoncie nie widać nowych nazwisk. Jedynym żużlowcem, który podpisał kontrakt z lubelskim klubem jest Rosjanin Andriej Kudriaszow.
Tymczasem na skompletowanie kadry klub ma czas do 15 grudnia. Kibice coraz bardziej się niecierpliwią, a sytuację komplikuje fakt, że prezes KMŻ Dariusz Sprawka nałożył ostatnio na czwórkę czołowych zawodników z ub. sezonu kary finansowe w łącznej wysokości 90 tys. zł. To może skutecznie odstraszyć od wiązania się z Lublinem innych żużlowców.
Sprawa kar dotyczy konferencji prasowej, którą w sierpniu zwołali Daniel Jeleniewski, Maciej Kuciapa, Paweł Miesiąc i Karol Baran. Żużlowcy wyjaśniali na niej sprawę renegocjacji kontraktów przed rundą finałową.
– Chcielibyśmy na samym początku powiedzieć, że to nie jest konferencja ani przeciwko klubowi, ani panu prezesowi Sprawce, tylko konferencja, w której chcieliśmy zająć swoje stanowisko – mówił wówczas Jeleniewski.
Ale według władz KMŻ konferencja została zwołana bez zgody zarządu, do tego niezgodnie z umowami sponsorskimi i nadszarpnęła wizerunek klubu. Stąd kary. Największą, bo 30 tys. zł, dostał Jeleniewski, pozostali muszą zapłacić po 20 tys. zł.
– Nie chcę już niczego komentować. Sprawa jest teraz w PZMot i mam nadzieję, że rozstrzygnie się po naszej myśli. Jeśli nie, to trafi do sądu – mówi Daniel Jeleniewski.\\
Kiedy klub zakontraktuje nowych zawodników? Czy pójdzie na wojnę z żużlowcami, dzięki którym wywalczył w ub. sezonie awans do fazy finałowej? Nie wiadomo.
Prezes Sprawka milczy. Od tygodnia nie odbiera od nas telefonu.
Reklama













Komentarze