Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Ciemny zaułek ulicy polubili klienci stacji. "Codziennie widać butelki na chodniku"

Latarnie nie działają od kilku miesięcy. Ciemny zaułek ulicy Narutowicza w Białej Podlaskiej stał się miejscem schadzek zakrapianych alkoholem. Mieszkańcy mają dość. Ratusz zapewnia, że latarnie jeszcze przez kilka tygodni będą w naprawie.
Ciemny zaułek ulicy polubili klienci stacji. "Codziennie widać butelki na chodniku"

Autor: nadesłane

– To okolice stacji paliw. Uliczne oświetlenie nie działa tu od kwietnia. Próbowałam to zgłaszać w urzędzie miasta, ale niewiele się dowiedziałam – przyznaje pani Magda.

Problem to nie tylko ciemny zaułek ulicy Narutowicza. – Od momentu, gdy kilka latarni zgasło, tuż za stacją przy chodniku niemal co wieczór odbywają się spotkania grupek osób. Kupują alkohol na Orlenie, a później tam przesiadują. Wiem, bo codziennie zostają butelki po różnych alkoholach – tłumaczy kobieta.

Bywa też głośno. – To jest jedna dyskoteka. Czasami stoi kilka samochodów, puszczana jest muzyka. Wybudziłam się kiedyś o godz. 2 w nocy i tak było. Sama bałam się wyjść, by zwrócić uwagę -przyznaje pani Magda.  Stacja paliw zlokalizowana jest tam od dawna. – Ale wcześniej takich schadzek ludzie nie urządzali – zaznacza mieszkanka.

Sprawę niedziałających latarni zgłaszała do urzędników. - Usłyszałam, że jest awaria, a później, że naprawa. Widziałam tylko, że zdjęto klosze. Obawiam się, bo nadchodzi jesień i szybciej robi się ciemno przecież- nie ukrywa pani Magda.

Ratusz uspokaja, że zaułek już nie będzie straszył. – Doszło do usterki latarni. Okazało się, że w wyniku wyładowania uszkodzone zostały ograniczniki przepięć w oprawach – mówi Paweł Kołodziejski, kierownik referatu budowy dróg. – Oprawy zdemontowaliśmy i wysłaliśmy do producenta. Obecnie są tam w trakcie naprawy. Zakładam, że to potrwa jeszcze co najmniej dwa tygodnie – zaznacza kierownik.

Z kolei, bialska policja zapewnia, że stale patroluje ulicę Narutowicza.

– Jest pod naszym ciągłym nadzorem, zarówno patrolów jak i dzielnicowego. Na bieżąco reagujemy na wykroczenia- podkreśla nadkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik komendy.

– Przez dwa wakacyjne miesiące odnotowaliśmy w tym rejonie jedno zgłoszenie. Dzielnicowa nie była informowana przez mieszkańców o ewentualnych przypadkach naruszeń prawa – dodaje Salczyńska-Pyrchla.

Policja zachęca do zgłaszania takich sytuacji m.in. związanych ze spożywaniem alkoholu w miejscu publicznym. – Można zadzwonić na numer alarmowy czy nanieść taką informację na Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa. Na pewno pozwoli nam to na szybką interwencję – tłumaczy pani rzecznik.

Powiązane galerie zdjęć:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama